*Rano godzina 9.00*
*Oczami Harry'ego*
Podniosłem ciężkie powieki. Mimo, że spałem jedynie sześć godzin byłem wypoczęty. Wyprostowałem ręce i ziewając opuściłem je ku dole. Przekręciłem głowę w lewo i spojrzałem za okno. Aktualnie byliśmy w Sheffield, gdzie świeciło poranne słoneczko. Zwróciłem wzrok na łóżko w którym się obudziłem. Leżałem tam ja, obok Caroline, Alex, Zayn i Liam. Louis leżał na podłodze, pewnie dlatego, że było mu nie wygodnie. Kiedy zobaczyłem obok siebie Carole, słodko śpiącą moje serce zaczęło wariować (Jak za każdym razem...), oczy zaiskrzyły i cieszyły się jak narkoman amfetaminą. Tak właśnie ta dziewczyna na mnie działała. Byłem już w wielu związkach, wydawało mi się, że to właśnie miłość, jednak teraz wiem jak działa te uczucie... Usiadłem na łóżku i wpatrywałem się w Caroline jak w obrazek...
-Cześć... - Powiedział zaspany Louis.
-Hej! - Odpowiedziałem lekko zaskoczony. Louis usiadł na podłodze i wpatrywał się we mnie jak na idiotę. Niestety zaśmiałem się zbyt głośno, na wskutek czego obudziłem śpiących imprezowiczów.
-Dzień dobry! - Powiedziała Caroline rozprostowując ręce. Odpowiedzieliśmy jej tym samym. Wyczołgała się z łóżka i stanęła przed nami.
-Macie jakieś ubrania? - Zapytała Caroline.
-Tak w aucie... - Odpowiedziałem.
-To ja skoczę! - Nie minęło 5 minut a Liam stał już przed nami ze świeżym odzieniem. Posłusznie pochwyciliśmy swoje ubrania.
-To tutaj jest łazienka, w pokoju obok, na dole dwie oraz w pokoju gościnnym. - Powiedziała Caroline wskazując palcem w każdy kierunek.
-Okey.! - Krzyknęliśmy i powędrowaliśmy do pomieszczeń. Zszedłem po czarnych schodach, otworzyłem drzwi i spokojnie zacząłem wykonywać poranne czynności w elegancko przystrojonym pomieszczeniu.
-Cześć... - Powiedział zaspany Louis.
-Hej! - Odpowiedziałem lekko zaskoczony. Louis usiadł na podłodze i wpatrywał się we mnie jak na idiotę. Niestety zaśmiałem się zbyt głośno, na wskutek czego obudziłem śpiących imprezowiczów.
-Dzień dobry! - Powiedziała Caroline rozprostowując ręce. Odpowiedzieliśmy jej tym samym. Wyczołgała się z łóżka i stanęła przed nami.
-Macie jakieś ubrania? - Zapytała Caroline.
-Tak w aucie... - Odpowiedziałem.
-To ja skoczę! - Nie minęło 5 minut a Liam stał już przed nami ze świeżym odzieniem. Posłusznie pochwyciliśmy swoje ubrania.
-To tutaj jest łazienka, w pokoju obok, na dole dwie oraz w pokoju gościnnym. - Powiedziała Caroline wskazując palcem w każdy kierunek.
-Okey.! - Krzyknęliśmy i powędrowaliśmy do pomieszczeń. Zszedłem po czarnych schodach, otworzyłem drzwi i spokojnie zacząłem wykonywać poranne czynności w elegancko przystrojonym pomieszczeniu.
*Oczami Caroline*
Liam odstąpił mi swoją kolej. Nacisnęłam klamkę i wpakowałam się do środka. Ułożyłam ubrania na czarną szafkę i rozebrałam się. Wzięłam krótki prysznic i wyszłam z kabiny. Zarzuciłam na siebie ubrania i ułożyłam włosy. Rzęsy pociągnęłam maskarą a na usta nałożyłam pomadkę. Opuściłam pomieszczenie i wpuściłam do niego Liam'a. Alex była już gotowa. Ubrania oraz fryzura idealnie do niej pasowały. Makijaż miała lekki, bo jedynie tusz i pomadka.
-To co pakujemy prezent, z tego co wiem Harry jeszcze bierze kąpiel. - Powiedziała Alex, wyciągając spod łóżka rzeczy które mu kupiłyśmy.
-Okey, gdzie jest papier ozdobny? - Zapytałam obracając się wokół własnej osi.
-Za tobą na półce. Wyciągnęłam go wcześniej. - Pokazała mi miejsce w którym leżał. Podniosłam go i rzuciłam na łóżko. Podzieliłyśmy się między sobą nożyczkami, taśmą i oczywiście prezentami które kupiłyśmy. Rozdzieliłyśmy miedzy siebie czynności obowiązujące przy zapakowywaniu podarunków, ja miałam zapakować dwie pary Convers'ów natomiast Alex te bardziej zabawne, czyli paczkę prezerwatyw, brelok oraz bluzkę z Jack'a Daniels'a. Zapakowane już prezenty wsunęłyśmy pod łóżko i zeszłyśmy na dół zrobić śniadanie dla głodomorków. Alex od razu klapnęła na kanapie i zostałam sama. Weszłam do kuchni i postanowiłam zrobić naleśniki z nutellą, według przepisu mojej mamy. Przygotowałam 25 naleśników. Chłopcy jak i Alex byli już gotowi i z niecierpliwością oczekiwali posiłku. Dlatego też, gdy tylko talerze zostały porozdawane wszystkie naleśniki zostały pożarte przez 'dziką zwierzynę'.
*Popołudnie godzina 11.30*
*Oczami Caroline*
-Okey to my zmykamy! - Rzuciłam przed wyjściem z Hazzą. Opuściliśmy mój dom i wsiedliśmy do samochodu. Jednakże przed wejściem Harry otworzył mi drzwi co było bardzo miłe z jego strony. Droga minęła bardzo fajnie. Rozmawialiśmy, śmialiśmy się, śpiewaliśmy i tańczyliśmy. Poprosiłam Harry'ego, abyśmy na pierwszy cel obrali galerię handlową. Tak też zrobił. Po około godzinie jazdy, zaparkowaliśmy na parkingu. Wysiedliśmy z samochodu i czym prędzej chwyciłam Harry'ego za dłoń i pociągnęłam w stronę windy. Wyszliśmy szybkim krokiem ze szklanego pomieszczenia i usiedliśmy na ławce tuż obok.
-Patrz! Jakie śliczne butki! Muszę je mieć! - Zeskoczyłam z ławeczki i zaczęłam skakać obok wystawy jednego ze sklepów.
-To co się zastanawiasz? Idziemy! - Harry pociągnął mnie za sobą z lekkim rozbawieniem sytuacji jaka nastąpiła. Zaraz po wejściu rzuciłam się na stoisko z butami. Odnalazłam swój rozmiar i czym prędzej ściągnęłam obuwie i przymierzyłam wybrane szpilki. Idealnie pasowały więc bez zastanowienia pobiegłam do kasy. Zapłaciłam i wyszłam.
-Nie pędź tak... - Powiedział zasapany.
-Trzeba więcej biegać. - Zaśmiałam się.
Przechadzaliśmy się tak po wielu sklepach, zarówno obuwniczych jak i odzieżowych, miałam już dość jednak obiecałam, że Harry nie wróci przed 16. Oczywiście miałam go zawieść jedynie do domu, aby się przebrał po czym miałam go zawieść na umówione wcześniej miejsce. Siedzieliśmy w kawiarni i wcinaliśmy deser lodowy, był bardzo smaczny. No cóż. Podczas tych zakupów zakupiłam : śliczne szpilki, czerwone rurki, kolejne buty oraz sukienkę na którą namówił mnie mój towarzysz. On natomiast kupił sobie zaledwie białą koszulę. Kiedy zakończyliśmy jeść deser, Harry zabrał wszystkie reklamówki z ubraniami i wsadził je do bagażnika. Otworzył mi drzwi i wsiedliśmy do środka.
-Harry... yy... mógłbyś podwieźć nas pod mój dom, bo wiesz te wszystkie torby... - Harry jedynie słodko się uśmiechnął i zaczął śpiewać do piosenki Coldplay'a - Paradise. Jego głos tak mnie zmroził, że nie zorientowałam się kiedy samochód się zatrzymał. Hazza ponownie uchylił przede mną drzwi i wypuścił mnie na świeże powietrze. Stanęliśmy przed drzwiami wejściowymi, przekręciłam kluczyk i wpuściłam nas do środka.
-Daj mi chwilkę. - Rzuciłam i pobiegłam na górę. Szybko pochwyciłam reklamówkę, którą wcześniej kazałam przygotować Alex. Zamknęłam drzwi i zbiegłam ponownie po czarnych schodach.
-Gotowa. - Uśmiechnęłam się i opuściliśmy mój dom. Zamknęłam drzwi i zajęłam miejsce obok kierowcy.
-Teraz jedź do was. - Zaśmiałam się.
-Czy to rozkaz? - Harry uśmiechnął się łobuzersko.
-Ależ oczywiście. - Teraz już wybuchnęłam śmiechem.
-Już się robi. - Harry zasalutował i wykonał mój ''rozkaz''. U nich pojawiliśmy się już po godzinie.
-Okey to teraz tak. Ja idę się ubrać i tobie radzę to samo. - Puściłam mu oczko.
-Ale jak? - Harry skrzyżował dłonie.
-W garnitur! - Zaśmiałam się. Hazza zasalutował i zniknął za drzwiami. Ja pochwyciłam reklamówkę i weszłam do łazienki. Rozebrałam się do bielizny i zarzuciłam na siebie sukienkę, może troszkę elegancko, ale taką sukienkę wybrałam z chłopakami. Rozczesałam włosy i ułożyłam fryzurę. Zrobiłam lekki makijaż i założyłam szpilki. Spryskałam swoje ciało ulubionymi perfumami o zapachu arbuza i byłam już gotowa. Efekt końcowy mnie poprostu oszołomił. Wyglądałam naprawdę dobrze. Ubrana byłam tak. Opuściłam łazienkę i weszłam do salonu w którym siedział Harry.
-Bosz, ale ty cudownie wyglądasz! Wow... - Jego szczęka upadła ku podłodze. Zarumieniłam się na jego widok. On wyglądał Wow...
-Ty poprostu... Wow... - Nie potrafiłam nic więcej powiedzieć. Zaśmiał się pod nosem.
-To co teraz? - Zapytał drapiąc się po ramieniu.
-Teraz kochanieńki oddajesz mi kluczyki z auta. - Wyciągnęłam rękę oczekująco na kluczyki do samochodu. Zaśmiał się pod nosem i mimo przeciwieństw oddał mi je. Zabrałam wszystkie potrzebne rzeczy, usiadłam na miejscu kierowcy i ruszyłam.
-A może powiedziałabyś mi gdzie jedziemy? - Zaczął gładzić dłonią o moją.
-Nie! - Powiedziałam stanowczo lecz z rozbawieniem. - Hazza udał, że jest obrażony i siedział cicho. Korzystając z jego nieuwagi wyjęłam telefon i wysłałam wiadomość do Louis'a : ''Jesteśmy prawie na miejscu!''. Schowałam telefon i uważnie kierowałam. Pod budynkiem pojawiliśmy się punktualnie.
-Okey teraz muszę zawiązać ci oczka. - Zachichotałam. Harry posłusznie odwrócił się i bez oporów dał mi możliwość uczynienia go przez moment niewidomym. Wyszłam z samochodu i otworzyłam drzwi ze strony Hazzy dając mu możliwość bezpiecznego wyjścia. Pochwyciłam go w tali i spokojnie prowadziłam przed wejście. Uchyliłam je lekko i wprowadziłam go do środka. Odwiązałam mu przepaskę i dałam możliwość odzyskania wzroku.
-WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO!!! - Krzyknęli wszyscy. Harry uśmiechnął się od ucha do ucha.
-Dziękuję. - Powiedział delikatnie po czym musnął mój policzek. Uśmiechnęłam się łagodnie i zaczęłam podziwiać przygotowaną salę. Chłopcy naprawdę się postarali. Lepszej sali nie da się wymarzyć.
W tym momencie chłopcy wjechali na środek z ogromnym tortem w kształcie (+18 i dla zboczonych directionerek xd) . Wszyscy zaczęliśmy się śmiać. Otoczyliśmy solenizanta i zaczęliśmy śpiewać :
''Happy Birthday''. Po zakończeniu śpiewania, Harry pochwycił nóż i zaczął kroić go na kawałki. Porozdawał je i każdy ze smakiem zaczął zajadać się tortem. Louis podszedł od tyłu do Hazzy i podał mu butelkę z szampanem, co za szczęście, że stałam obok niego a nie naprzeciwko. Zaczął wstrząsać butelką, dzięki czemu cała jego zawartość wylądowała na gościach. Kiedy zakończyli wygłupy Dj zaczął rozgrzewać parkiet. Dopiero kiedy połowa ludzi zaczęła tańczyć odnalazłam Alex.
-Jestem z ciebie zadowolona! - Krzyknęłam. Ona popatrzyła na mnie z grymasem.
-Ale i tak nie będę chodzić w sukienkach i tego typu.. - Powiedziała wskazując na swoje odzienie.
-A szkoda! - Krzyknęłam. Naprawdę szkoda wyglądała nieziemsko. Ubrania idealnie komponowały się z jej gustem, lekki makijaż oraz fryzura pięknie komponowały się z jej zielonymi tęczówkami.
W tym momencie podeszła do nas Danielle. Ona wyglądała szałowo! Te ubrania, makijaż oraz piękne loki idealnie współgrały z jej figurą tancerki.
-Hej! - Powiedziała do nas. Uradowana Alex musiała coś palnąć.
-Ty jesteś Danielle, ta tancerka! - Zaśmiałam się z Danielle. Alex w tym momencie Zrobiła ''Facepalm'' i siedziała już cicho.
-To jest Alex. A ja.... - Nie dokończyłam.
-Caroline. - Uśmiechnęła się promiennie Danielle. Na co ja odpowiedziałam tak samo.
W tym momencie przerwał nam Niall. Ubrany bardzo elegancko i gustownie.
-Witam miłe panie... - Zaśmiał się pod nosem. - Czy mógłbym porwać każdą po kolei do tańca? - Wysunął dłoń przede mną .
-Ależ oczywiście. - Prawie wybuchłyśmy wszystkie trzy donośnym śmiechem. Położyłam dłoń na dłoni Niall'a i wstałam posłusznie.
-Zaraz wracam! - Rzuciłam przed porwaniem mnie na parkiet.
-Harry... yy... mógłbyś podwieźć nas pod mój dom, bo wiesz te wszystkie torby... - Harry jedynie słodko się uśmiechnął i zaczął śpiewać do piosenki Coldplay'a - Paradise. Jego głos tak mnie zmroził, że nie zorientowałam się kiedy samochód się zatrzymał. Hazza ponownie uchylił przede mną drzwi i wypuścił mnie na świeże powietrze. Stanęliśmy przed drzwiami wejściowymi, przekręciłam kluczyk i wpuściłam nas do środka.
-Daj mi chwilkę. - Rzuciłam i pobiegłam na górę. Szybko pochwyciłam reklamówkę, którą wcześniej kazałam przygotować Alex. Zamknęłam drzwi i zbiegłam ponownie po czarnych schodach.
-Gotowa. - Uśmiechnęłam się i opuściliśmy mój dom. Zamknęłam drzwi i zajęłam miejsce obok kierowcy.
-Teraz jedź do was. - Zaśmiałam się.
-Czy to rozkaz? - Harry uśmiechnął się łobuzersko.
-Ależ oczywiście. - Teraz już wybuchnęłam śmiechem.
-Już się robi. - Harry zasalutował i wykonał mój ''rozkaz''. U nich pojawiliśmy się już po godzinie.
-Okey to teraz tak. Ja idę się ubrać i tobie radzę to samo. - Puściłam mu oczko.
-Ale jak? - Harry skrzyżował dłonie.
-W garnitur! - Zaśmiałam się. Hazza zasalutował i zniknął za drzwiami. Ja pochwyciłam reklamówkę i weszłam do łazienki. Rozebrałam się do bielizny i zarzuciłam na siebie sukienkę, może troszkę elegancko, ale taką sukienkę wybrałam z chłopakami. Rozczesałam włosy i ułożyłam fryzurę. Zrobiłam lekki makijaż i założyłam szpilki. Spryskałam swoje ciało ulubionymi perfumami o zapachu arbuza i byłam już gotowa. Efekt końcowy mnie poprostu oszołomił. Wyglądałam naprawdę dobrze. Ubrana byłam tak. Opuściłam łazienkę i weszłam do salonu w którym siedział Harry.
-Bosz, ale ty cudownie wyglądasz! Wow... - Jego szczęka upadła ku podłodze. Zarumieniłam się na jego widok. On wyglądał Wow...
-Ty poprostu... Wow... - Nie potrafiłam nic więcej powiedzieć. Zaśmiał się pod nosem.
-To co teraz? - Zapytał drapiąc się po ramieniu.
-Teraz kochanieńki oddajesz mi kluczyki z auta. - Wyciągnęłam rękę oczekująco na kluczyki do samochodu. Zaśmiał się pod nosem i mimo przeciwieństw oddał mi je. Zabrałam wszystkie potrzebne rzeczy, usiadłam na miejscu kierowcy i ruszyłam.
-A może powiedziałabyś mi gdzie jedziemy? - Zaczął gładzić dłonią o moją.
-Nie! - Powiedziałam stanowczo lecz z rozbawieniem. - Hazza udał, że jest obrażony i siedział cicho. Korzystając z jego nieuwagi wyjęłam telefon i wysłałam wiadomość do Louis'a : ''Jesteśmy prawie na miejscu!''. Schowałam telefon i uważnie kierowałam. Pod budynkiem pojawiliśmy się punktualnie.
-Okey teraz muszę zawiązać ci oczka. - Zachichotałam. Harry posłusznie odwrócił się i bez oporów dał mi możliwość uczynienia go przez moment niewidomym. Wyszłam z samochodu i otworzyłam drzwi ze strony Hazzy dając mu możliwość bezpiecznego wyjścia. Pochwyciłam go w tali i spokojnie prowadziłam przed wejście. Uchyliłam je lekko i wprowadziłam go do środka. Odwiązałam mu przepaskę i dałam możliwość odzyskania wzroku.
-WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO!!! - Krzyknęli wszyscy. Harry uśmiechnął się od ucha do ucha.
-Dziękuję. - Powiedział delikatnie po czym musnął mój policzek. Uśmiechnęłam się łagodnie i zaczęłam podziwiać przygotowaną salę. Chłopcy naprawdę się postarali. Lepszej sali nie da się wymarzyć.
W tym momencie chłopcy wjechali na środek z ogromnym tortem w kształcie (+18 i dla zboczonych directionerek xd) . Wszyscy zaczęliśmy się śmiać. Otoczyliśmy solenizanta i zaczęliśmy śpiewać :
''Happy Birthday''. Po zakończeniu śpiewania, Harry pochwycił nóż i zaczął kroić go na kawałki. Porozdawał je i każdy ze smakiem zaczął zajadać się tortem. Louis podszedł od tyłu do Hazzy i podał mu butelkę z szampanem, co za szczęście, że stałam obok niego a nie naprzeciwko. Zaczął wstrząsać butelką, dzięki czemu cała jego zawartość wylądowała na gościach. Kiedy zakończyli wygłupy Dj zaczął rozgrzewać parkiet. Dopiero kiedy połowa ludzi zaczęła tańczyć odnalazłam Alex.
-Jestem z ciebie zadowolona! - Krzyknęłam. Ona popatrzyła na mnie z grymasem.
-Ale i tak nie będę chodzić w sukienkach i tego typu.. - Powiedziała wskazując na swoje odzienie.
-A szkoda! - Krzyknęłam. Naprawdę szkoda wyglądała nieziemsko. Ubrania idealnie komponowały się z jej gustem, lekki makijaż oraz fryzura pięknie komponowały się z jej zielonymi tęczówkami.
W tym momencie podeszła do nas Danielle. Ona wyglądała szałowo! Te ubrania, makijaż oraz piękne loki idealnie współgrały z jej figurą tancerki.
-Hej! - Powiedziała do nas. Uradowana Alex musiała coś palnąć.
-Ty jesteś Danielle, ta tancerka! - Zaśmiałam się z Danielle. Alex w tym momencie Zrobiła ''Facepalm'' i siedziała już cicho.
-To jest Alex. A ja.... - Nie dokończyłam.
-Caroline. - Uśmiechnęła się promiennie Danielle. Na co ja odpowiedziałam tak samo.
W tym momencie przerwał nam Niall. Ubrany bardzo elegancko i gustownie.
-Witam miłe panie... - Zaśmiał się pod nosem. - Czy mógłbym porwać każdą po kolei do tańca? - Wysunął dłoń przede mną .
-Ależ oczywiście. - Prawie wybuchłyśmy wszystkie trzy donośnym śmiechem. Położyłam dłoń na dłoni Niall'a i wstałam posłusznie.
-Zaraz wracam! - Rzuciłam przed porwaniem mnie na parkiet.
*Oczami Harry'ego*
-Dziękuję wam chłopaki! - Krzyknąłem do przyjaciół.
-Jak tam z Caroline? - Zapytali miło chłopcy.
-A wiesz... - Podrapałem się po głowie. -... Chodziliśmy cały czas po sklepach, kupowaliśmy mnóstwo ubrań, butów, dodatków.... - Przyłożyłem sobie dłoń do twarzy. Chłopcy lekko się uśmiechnęli.
-No wiesz, dzisiaj masz okazję na rozpoczęcie kumplowania się z Carole... - Powiedział Zayn tuż po pierwszym łyku białego wina. Już miałem coś odpowiedzieć, jednak Niall mnie wyprzedził.
-Siedzi z Danielle i Alex... - Powiedział Irlandczyk zarzucając ramiona na mnie. Popatrzałem się na niego, wyczekując dalszych słów. - Wspaniale tańczy! - Dodał Niall. teraz go zrozumiałem. Więc zostawiając chłopaków ruszyłem w stronę stolika przy którym zasiadały dziewczyny. Pewnie podszedłem od tyłu do Caroline.
-Zatańczy pani? - Na co Carole o mało co nie pękła ze śmiechu, jednak twardo utrzymywała powagę.
-Ależ oczywiście. - Odpowiedziała wstając. Wplątałem dłoń w jej i skierowaliśmy się w stronę parkietu.
-A teraz kawałek dla zakochanych od chłopaków z One Direction! - Usłyszałem za sobą głos Dj. Chyba wyglądałem jak burak w tamtej chwili, jednak Caroline chciała zatańczyć. Położyła prawą i lewą dłoń na moich ramionach wywołując u mnie przyjemny dreszcz. Przyłożyłem dłonie na jej biodrach i w rytm naszej piosenki : Moments. Nasze ciała idealnie współgrały ze sobą. Stanowiły nierozerwalną więź... Kiedy piosenka się zakończyła zabrzmiała w głośnikach kolejna, tylko bardziej szybka... What Makes You Beautiful. Nie kończąc naszego tańca zaczęliśmy ponownie wywijać. Wydawało mi się, że istniejemy tylko my. My i muzyka... Jednak kiedy piosenka się zakończyła ona i ja odeszliśmy w inne strony...
Kiedy zbliżałem się do chłopców usłyszałem oklaski
-Jak wy pięknie wyglądacie! - Pochwalił mnie Liam.
*Oczami Caroline*
Usiadłam na swoim miejscu i próbując opanować dech wpatrywałam się w tańczących ludzi. Nawet nie zauważyłam kiedy do stolika podeszła Pierre.
- Cześć! - Wyciągnęła w moją stronę dłoń.
-Hej. - Powiedziałam radośnie.
-Ty jesteś Caroline, prawda? Chłopcy wiele mi o tobie mówili. - Uśmiechnęła się blondynka.
-Tak, tak to ja. - Odpowiedziałam szczerym uśmiechem. Pierre od samego początku wydawała mi się być fajna. Nie myliłam się. Zresztą każda dziewczyna chłopców taka mi się wydawała. Może oprócz Eleanor, której poprostu nie potrafiłam trawić, oczywiście nie znałam jej osobiście... Pierre ubrana była w śliczny zestawik oraz pięknej fryzurce.
Miło nam się rozmawiało dopóki Zayn jej nie porwał. Siedziałam przez moment sama. W pewnym momencie podeszła Danielle i poprosiła mnie na zewnątrz. Posłusznie wyszłam na świeże powietrze.
-Wiem, że to zabrzmi dziwnie, ale co czujesz do Harry'ego? - Zapytała Danielle wbijając we mnie swój wzrok.
-To tylko przyjaciel. Nic więcej... - Zaczęłam bawić się swoimi palcami. -... A dlaczego pytasz? - Zapytałam teraz już patrząc jej w twarz.
-A nic... Wracamy? - Bez żadnego oporu posłuchałam dziewczyny Liam'a i powędrowałam do sali. Usiadłam na swoim miejscu i wypijając kieliszek białego wina wpatrywałam się na bawiącą się Alex. Jednakże jak to na imprezie bywa trzeba się bawić. Dlatego podszedł kolejny członek 1D i poprosił mnie do tańca. Posłusznie wstałam i kierowałam się w stronę parkietu za Zayn'em. Tańczyliśmy razem do trzech piosenek. Bawiliśmy się bardzo dobrze, jednak kiedy wkońcu mieliśmy już dość zakończyliśmy nasze wygibasy i podeszliśmy razem z Zayn'em do Harry'ego, Niall'a oraz Louis'a.
-Co ty nie imprezujesz? Jest dopiero... - Spojrzałam na zegarek wiszący za nami. -.... dopiero 23! - Krzyknęłam.
-No tak, nie widać?! - Zapytał rozbawiony. Widać było, że był już po kilku... No cóż. Chłopcy podali mi kieliszek i nalali czegoś. Wypiłam do dna i oparłam się o ramię Hazzy.
-Co już cię męczy? To dopiero początek. - Zadrwił pijany Louis.
-Hahaha.. - Popatrzyłam na niego spod byka.
-Chodź idziemy tańczyć. - Pociągnęłam Harry'ego za dłoń w stronę parkietu. Przecisnęliśmy się przez tłum ludzi i zaczęliśmy tańczyć w rytm piosenek.
-A teraz wszyscy zaśpiewajmy: '' Happy Birthday'' dla naszego solenizanta! - Usłyszałam za sobą głos Dj. Otoczyliśmy Harry'ego i zaczęliśmy śpiewać piosenkę.
-Happy Birthday to youu...!! - Wyśpiewaliśmy ostatnie słowa po czym ogromne oklaski powędrowały w stronę solenizanta. Usłyszeliśmy dźwięk kolejnej piosenki dobiegającej z ogromnego czarnego głośnika.
Nawet nie zorientowałam się kiedy pijana Alex zaczęła tańczyć z Hazzą. Poprawiłam materiał sukienki i ruszyłam w stronę chłopców. Poczułam dłonie na swej tali więc odwróciłam się nerwowo.
-Zatańczy pani? - Zobaczyłam sylwetkę Louis'a. Pochwyciłam jego dłoń i prawie wywracając się na szpilkach przecisnęliśmy się przez ludzi docierając na środek parkietu. Nasze ciała poruszały się w rytm lecącej piosenki. W pewnym momencie na scenę weszli pozostali chłopcy.
-Lou chodź tutaj! - Głos Zayn'a rozprzestrzenił się po sali. Louis przeprosił mnie i zniknął mi z oczu, aby pojawić się na nie wielkiej scenie. Przedostałam się na początek i stojąc obok Alex oraz Danielle wpatrywałyśmy się z zaciekawieniem na poczynania chłopców.
-A teraz coś zaśpiewamy. - Zaśmiał się Liam na co tłum ludzi odpowiedział ogromnymi oklaskami, gwizdów oraz okrzyków.
-Tylko co chcecie? - Padło wiele propozycji. Ostatecznie wybrali: ''Teenage Dirtbag''. Wszyscy bujali się w rytm piosenki. Chłopcy pomimo tego, że już dość wypili idealnie zaśpiewali każdy wyraz.
-Wiem, że to zabrzmi dziwnie, ale co czujesz do Harry'ego? - Zapytała Danielle wbijając we mnie swój wzrok.
-To tylko przyjaciel. Nic więcej... - Zaczęłam bawić się swoimi palcami. -... A dlaczego pytasz? - Zapytałam teraz już patrząc jej w twarz.
-A nic... Wracamy? - Bez żadnego oporu posłuchałam dziewczyny Liam'a i powędrowałam do sali. Usiadłam na swoim miejscu i wypijając kieliszek białego wina wpatrywałam się na bawiącą się Alex. Jednakże jak to na imprezie bywa trzeba się bawić. Dlatego podszedł kolejny członek 1D i poprosił mnie do tańca. Posłusznie wstałam i kierowałam się w stronę parkietu za Zayn'em. Tańczyliśmy razem do trzech piosenek. Bawiliśmy się bardzo dobrze, jednak kiedy wkońcu mieliśmy już dość zakończyliśmy nasze wygibasy i podeszliśmy razem z Zayn'em do Harry'ego, Niall'a oraz Louis'a.
-Co ty nie imprezujesz? Jest dopiero... - Spojrzałam na zegarek wiszący za nami. -.... dopiero 23! - Krzyknęłam.
-No tak, nie widać?! - Zapytał rozbawiony. Widać było, że był już po kilku... No cóż. Chłopcy podali mi kieliszek i nalali czegoś. Wypiłam do dna i oparłam się o ramię Hazzy.
-Co już cię męczy? To dopiero początek. - Zadrwił pijany Louis.
-Hahaha.. - Popatrzyłam na niego spod byka.
-Chodź idziemy tańczyć. - Pociągnęłam Harry'ego za dłoń w stronę parkietu. Przecisnęliśmy się przez tłum ludzi i zaczęliśmy tańczyć w rytm piosenek.
-A teraz wszyscy zaśpiewajmy: '' Happy Birthday'' dla naszego solenizanta! - Usłyszałam za sobą głos Dj. Otoczyliśmy Harry'ego i zaczęliśmy śpiewać piosenkę.
-Happy Birthday to youu...!! - Wyśpiewaliśmy ostatnie słowa po czym ogromne oklaski powędrowały w stronę solenizanta. Usłyszeliśmy dźwięk kolejnej piosenki dobiegającej z ogromnego czarnego głośnika.
Nawet nie zorientowałam się kiedy pijana Alex zaczęła tańczyć z Hazzą. Poprawiłam materiał sukienki i ruszyłam w stronę chłopców. Poczułam dłonie na swej tali więc odwróciłam się nerwowo.
-Zatańczy pani? - Zobaczyłam sylwetkę Louis'a. Pochwyciłam jego dłoń i prawie wywracając się na szpilkach przecisnęliśmy się przez ludzi docierając na środek parkietu. Nasze ciała poruszały się w rytm lecącej piosenki. W pewnym momencie na scenę weszli pozostali chłopcy.
-Lou chodź tutaj! - Głos Zayn'a rozprzestrzenił się po sali. Louis przeprosił mnie i zniknął mi z oczu, aby pojawić się na nie wielkiej scenie. Przedostałam się na początek i stojąc obok Alex oraz Danielle wpatrywałyśmy się z zaciekawieniem na poczynania chłopców.
-A teraz coś zaśpiewamy. - Zaśmiał się Liam na co tłum ludzi odpowiedział ogromnymi oklaskami, gwizdów oraz okrzyków.
-Tylko co chcecie? - Padło wiele propozycji. Ostatecznie wybrali: ''Teenage Dirtbag''. Wszyscy bujali się w rytm piosenki. Chłopcy pomimo tego, że już dość wypili idealnie zaśpiewali każdy wyraz.
-''Oh Yeeah dirtbag, no she doesn't know whar she's missin'' - Zabrzmiały ostatnie słowa, po czym cała sala napełniła się ogromnymi oklaskami i krzykami jak to na samym początku. Chłopcy ukłonili się przed publicznością i zeszli ze sceny. Ponownie jakaś imprezowa piosenka zabrzmiała w głośnikach.
-Może marchewka zatańczy? - Zaraz po słowie ''marchewka'' rozróżniłam osobnika który zaprosił mnie do tańca. Narzuciłam na niego ramiona i uśmiechnęłam się serdecznie.
-Ależ oczywiście marchewkowy królewiczu. - Odpowiedziałam mu do ucha, uśmiechnął się pod nosem i zaprowadził mnie na sam środek sali.
-Może marchewka zatańczy? - Zaraz po słowie ''marchewka'' rozróżniłam osobnika który zaprosił mnie do tańca. Narzuciłam na niego ramiona i uśmiechnęłam się serdecznie.
-Ależ oczywiście marchewkowy królewiczu. - Odpowiedziałam mu do ucha, uśmiechnął się pod nosem i zaprowadził mnie na sam środek sali.
*Oczami Alex*
Właśnie dopijałam ostatni łyk czerwonej cieczy, kiedy ktoś pochwycił mój kieliszek i odłożył na biały serwet, tam gdzie jego miejsce. Speszona sytuacją nerwowo odwróciłam głowę do tyłu.
-Nie ładnie... - Pokręcił przecząco głową blondasek na co ja odetchnęłam z ulgą i wstałam z kremowego krzesła.
-Słucham. - Uniosłam delikatnie głowę do góry, bo Niall był wyższy niż ja o jakieś 10 cm, (Mimo tego, że stałam w czarnych szpilkach w których moje stopy przeżywały męczarnie.). Blondasek podniósł lekko kącik ust.
-Na parkiet a nie się opijać! - Powiedział głośno mi do ucha. Dzięki czemu dostałam dreszczy.
-Nie mam partnera, głuptasie! - Odkrzyknęłam. Skarcił mnie wzrokiem i wskazał dłonią na siebie. Przewróciłam oczami i się uśmiechnęłam. Pochwycił mnie za dłoń i pociągnął na środek sali...
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Nie wiem czy ktokolwiek się domyśla co stanie się w następnych rozdziałach, ale przecież o to chodzi!
Nie mam bladego pojęcia czy wam się spodobał czy też nie. Zapraszam do komentowania!
Pozdrawiam i zapraszam do następnego rozdziału!
-Nie ładnie... - Pokręcił przecząco głową blondasek na co ja odetchnęłam z ulgą i wstałam z kremowego krzesła.
-Słucham. - Uniosłam delikatnie głowę do góry, bo Niall był wyższy niż ja o jakieś 10 cm, (Mimo tego, że stałam w czarnych szpilkach w których moje stopy przeżywały męczarnie.). Blondasek podniósł lekko kącik ust.
-Na parkiet a nie się opijać! - Powiedział głośno mi do ucha. Dzięki czemu dostałam dreszczy.
-Nie mam partnera, głuptasie! - Odkrzyknęłam. Skarcił mnie wzrokiem i wskazał dłonią na siebie. Przewróciłam oczami i się uśmiechnęłam. Pochwycił mnie za dłoń i pociągnął na środek sali...
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Nie wiem czy ktokolwiek się domyśla co stanie się w następnych rozdziałach, ale przecież o to chodzi!
Nie mam bladego pojęcia czy wam się spodobał czy też nie. Zapraszam do komentowania!
Pozdrawiam i zapraszam do następnego rozdziału!