czwartek, 21 marca 2013

Rozdział 14.

*Oczami Caroline*

Obudziłam się o godzinie 14.00. Troszkę mnie zdziwiło, że pomimo wypiciu około 6 piw nie boli mnie dzisiaj głowa ani nie wzbiera na wymioty. Otworzyłam oczy, ujrzałam kremowe ściany, wystraszyłam się. Ze wczorajszej nocy pamiętam tylko troszkę, a później wielka pustka. Przekręciłam głowę w prawo i zobaczyłam ślicznie śpiącego blondaska. Był wtulony we mnie i bez koszulki. Spojrzałam na siebie, ubrana byłam jedynie we kremową bieliznę. Nie chcąc obudzić obudzić słodko śpiącego Irlandczyka postanowiłam nawet się nie ruszać. Tylko bardziej przytuliłam się do Nialla i usnęłam. 

*Oczami Alex*

Była godzina 14.30. Otworzyłam oczy i rozpoznałam pokój Harrego. Przekręciłam głowę w lewo i zobaczyłam loczka głośno chrapiącego i przekręconego na lewy bok. Przytuliłam się do niego, położyłam rękę na jego torsie. Harry się przebudził bo odrzucił moją rękę w moją stronę. Wstał i wszedł do łazienki. Gdy tylko się lekko podniosłam doznałam wielkiego bólu w głowie. Położyłam się z powrotem na łóżko. Po jakiś 10 minutach Harry wyszedł z łazienki. Nawet na mnie nie spojrzał. Nawet pieprzonego dzień dobry nie wykrztusił. To bolało. Nie wiedziałam o co mu chodzi, raz się ze mną całuje a następnie mnie tak traktuje.
Z wielkim bólem wstałam i ubrałam się w ubrania z poprzedniego dnia. I nie patrząc na Harrego opuściłam z wielkim hukiem sypialnie w której spałam. Przeszłam korytarz. Zauważyłam, że drzwi z pokoju Nialla są uchylone, więc podeszłam do nich i lekko je pociągnęłam do siebie. Carlitta i blondasek smacznie sobie spali wtuleni w siebie, uśmiechnęłam się w ich stronę i zamknęłam drzwi. Zeszłam na dół i wyjęłam z torebki Carole wodę, którą za jednym łykiem opróżniłam co do kropli. Usiadłam na krześle przy blacie w kuchni i siedziałam tam nic nie robiąc, wgapiając się w ściany.

*30 minut później*

*Oczami Caroline*

Podniosłam powieki, spojrzałam na wskazówki zegara, wskazywały godzinę 15.00. Spałam wtulona w tors Nialla. Cudnie pachniał, ale to już szczegół. Przeniosłam swoją głowę na prawy bok. Irlandczyk już nie spał, patrzał na mnie tymi swymi cudownymi, niebieskimi tęczówkami, w których w każdej chwili tonęłam bardziej. 
-Dzień dobry. - Powiedział blondasek całując mnie w czoło, uśmiechając się przy tym.
-Dzień dobry. - Odpowiedziałam oddając pocałunek lecz w policzek. 
-Pamiętasz może coś ze wczoraj? - Spytałam przytulając się do jego torsu.
-Niestety nie, ale Liam będzie pamiętał. - Cmoknął mnie delikatnie w usta. Przytuliłam się do niego bardziej, on owinął mnie swoimi ramionami. 
Może już to wspomniałam, ale ja byłam jedynie w kremowej bieliźnie a on w ciemnych bokserkach. Przewrócił mnie na plecy i zaczął łaskotać. Próbowałam ukryć swój śmiech aby nie pobudzić reszty skacowanych domowników. Nie udawało mi się to i śmiałam się coraz głośniej. Biegaliśmy, rzucaliśmy się na siebie, ogólnie świetnie się bawiliśmy w jego pokoju. Wkońcu drzwi się uchyliły a tam skacowany Zayn ledwo trzymający się na nogach. W samych bokserkach a na górę zarzucone jedynie jakaś cienka narzutka.  
-Możecie być ciszej.... głowa mi pęka... - Trzymając szklankę z wodą a w niej musującą tabletkę wygłaszał swój monolog. 
-Okey Dj Malik. - Rzuciłam. On przytaknął i biorąc łyk napoju opuścił pokój Nialla. 
Położyliśmy się na łóżku. Irlandczyk zaczął wodzić swym palcem bo moim brzuchu kreśląc na nim różne kształty. Rozmawialiśmy o niezbyt ważnych rzeczach. Po około 15 minutach zaczęłam ubierać swoje ciuchy, lecz Nialler chwycił mój nadgarstek i położył swoją koszulkę i bokserki obok mnie.
-Ale ja.... - Nie dokończyłam bo Irlandczyk przyłożył swój palec na moich ustach.
-Nic nie mów tylko idź się kąpać. - Wskazał palcem na drzwi łazienki, musnęłam jego policzek i poszłam wypełnić ''jego rozkaz''. Po jakiś 10 minutach opuściłam pomieszczenie i zeszłam na dół. Każdy tam już był. Wszyscy skacowani, no może oprócz mnie bo mi nic nie dolegało, dokuczało. 
-Co kac? -Zaśmiałam się. Oni popatrzyli na mnie błagalnym wzrokiem. Podeszłam do torebki i wyjęłam tabletki, które są przeznaczone na leczenie kaca. Weszłam do kuchni nalałam do siedmiu szklanek wody a do sześciu wrzuciłam tabletki. Podałam je każdemu i wszyscy chyba za pierwszym łykiem opróżnili swoje szklanki. Po jakiś 5 minutach troszkę im przeszło.
-Wooo!!! Ślicznie wyglądasz w tej zbyt dużej bluzce. - Powiedział Zayn. Zaśmiałam się i nic nie odpowiedziałam jedynie puściłam do niego oczko. Chciałam usiąść między Niallem a Harrym lecz loczek kiedy tylko obok niego przeszłam wyszedł na taras. 
Hazza dziwnie się zachowuje w moim towarzystwie. Kiedy obok niego przechodzę, siedzę tuż przy nim lub coś innego ucieka. Dawał mi do zrozumienia, że nie czuje się zbyt dobrze w moim towarzystwie. - Rozmyślałam. Spojrzałam w stronę kuchni, siedziała tam blondynka. Podeszłam do niej, usiadłam na krześle obok i obdarowywałam ją objęciami.
-Co się stało? - Spytałam z przejęciem. Alex podniosła swoją głowę. Wyglądała okropnie, jej lekki make up rozpływał się po jej bladej twarzyczce. Widać było, że płakała. Nie chcąc z niej wymuszać odpowiedzi, przytuliłam się do niej. Wstałyśmy i weszłyśmy do sypialni Nialla za pozwoleniem. Usiadłyśmy na łóżku na którym spałam. Alex ponownie zaczęła płakać. Próbowałam ją uspokoić lecz bez skutku. Po jej policzkach spływało coraz więcej łez, których wycieku nie potrafiłam opanować. Po jakiś 10 minutach chyba wyczerpały jej się zapasy. Pozostały jedynie mokre smugi....
-To jak teraz mi powiesz? - Spytałam z delikatnością, troską. Zważając na każde wypowiedziane słowo.
-Znowu... - Zaczęła. Przewróciłam oczami, bo przecież można było się zorientować o kogo chodziło.
-...Harry się jakoś dziwnie zacho.... - Nie pozwoliłam jej dokończyć zdania.
-Przejdzie mu! - Dodałam otuchy przyjaciółce na jej twarzy powrócił uśmiech. Jednak ona miała rację. Dziwnie się zachowuje, odkąd go tylko poznałyśmy tak prywatnie. Zawsze w wywiadach chłopcy opisywali go jako duszę towarzystwa.... - Z moich rozmyśleń wyciągnęła mnie Alex. Przyciągnęła mnie do siebie i z całej siły przycisnęła.....

*2 godziny później*

*Oczami Liam'a*

-To my już się zbieramy! - Krzyknęły dziewczyny zza progu. -Pa! - Dokończyły. Mieliśmy zamiar ich zatrzymać niestety nie dogoniliśmy ich. No cóż usiadłem na skórzanej kanapie i włączyłem tv. Niestety zbyt długo to się nie zrelaksowałem. Jak zwykle... Chłopcy <bez Hazzy> usiedli obok mnie. Wyrwali mi pilota i włączyli na jakieś kreskówki. Po około 5 minutach Harold wyszedł z pokoju i wszedł do kuchni. Wstałem za nim i pojawiłem się w ukochanym pomieszczeniu Nialla. Płakał, to było oczywiste. Rzadko mu się to zdarzało, lecz widzieliśmy to już nie raz. Ten płacz był inny niż zwykle... Nie potrafię go opisać. Harold siedział na krześle. Usiadłem obok, jako że chłopcy mówią mi wszystko zacząłem się go wypytywać.
-Dlaczego płaczesz? - Nic nie odpowiedział, zacisnął dłonie w pięść udając twardziela. Chciał płakać, lecz nie dał upustu swoim uczuciom. -Alex....? - Spytałem niepewnie. Harry odwrócił swoją bladą twarzyczkę w moją stronę. Jego malinowe usta się otworzyły...
-Ty nic nie rozumiesz... - Rzucił i czym prędzej wybiegł z kuchni pozostawiając mnie samego. -Nigdy się tak nie zachowywał. To musi być  cięższa sprawa.... - Rozmyślałem. Wyszedłem z pomieszczenia. Chłopcy wypytywali się o Harrego ja jedynie rzuciłem: Nie wiem. I wyszedłem na taras.

*Oczami Alex*

-Nie chcę ciągnąć tego tematu.... - Odpowiedziałam Carlittcie. Co za szczęście, że jej telefon zadzwonił, bo nadal byłabym przesłuchiwana. Poszła do drugiego pomieszczenia, zostawiając nie samą. Chwyciłam laptop i weszłam na Facebooka Carole. Miała zaspamowaną pocztę. Przeczytałam 5 z nich. Były to dziewczyny ze 3 lata od nas starsze. Pisały, jaka to Caroline jest grzeczna, że nie zachowuje się jak taka gwiazdeczka, że można z nią normalnie pogadać... Same miłe komentarze. Zrobiło mi się cieplej na sercu. Caroline wróciła i usiadła obok mnie.
-Kto dzwonił? - Zwróciłam się do Carole.
-Moja mama dzisiaj wieczorem już ruszają do Sheffield. - Usiadła obok mnie. Pokazałam jej wcześniej mówione komentarze. To było dość dziwne, że aż tak bardzo media interesują się moją przyjaciółką. No cóż to były jedynie moje rozmyślenia. Poczułam wibracje w przedniej kieszeni. Spojrzałam na wyświetlacz. Jeszcze tego mi brakowało... - Pomyślałam i odebrałam.
-Czego?!
-Hej skarbie.
-Odwal się! K*rwa odwal! Nie jesteśmy już razem i nigdy nie będziemy!
-Daj mi szanse.
-Żebyś mógł mnie ponownie potraktować jak szmatę?! Nie dziękuję, nie skorzystam...
Bez zastanowienia rozłączyłam się i z całej siły uderzyłam telefon o szare panele. Usiadłam i nawet nie zauważyłam kiedy z moich oczu wyleciały pierwsze krople słonych łez... Mark dzwonił jeszcze kilka razy. Nie odbierałam... Po około 1 godzinie poszłyśmy do kuchni i przygotowałyśmy jakieś przekąski. Usiadłyśmy na sofie i włączyłyśmy jakąś denną komedię. Śmiałyśmy się i wygłupiałyśmy. Rzucałyśmy popcornem po całym mieszkaniu, biegałyśmy, przewracaliśmy meble do góry nogami, krzyczałyśmy jakieś głupie teksty przez otwarte okno do przechodniów i wiele innych durnych rzeczy. Po zakończonym seansie przebrałyśmy się w piżamki i zasiadłyśmy na podłodze w pokoju Caroline. Chwyciłyśmy jakąś butelkę i grałyśmy dość długo. Jednakże zmęczenie dało o sobie znać i nawet nie wiem kiedy zasnęłyśmy...

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Bardzo, bardzo przepraszam za tą dość sporą przerwę, ale same rozumiecie nauka, nauka i jeszcze raz nauka... No cóż gimnazjum cóż poradzić. Mam nadzieję, że mi wybaczycie.
Ten rozdział pisałam aż 3 tygodnie.... Wiem, że mi nie wyszedł no ale cóż.
DZIĘKUJĘ ZA PONAD 1000 WYŚWIETLEŃ!!!
Strasznie się cieszę. Nawet nie zdajecie sobie sprawy jak mnie to raduje... 
Mam nadzieję, że ktoś to jeszcze czyta... : D
Do zobaczenia w następnym rozdziale. Myślę, że teraz pojawi się on szybciej.... : )


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz