niedziela, 21 kwietnia 2013

Rozdział 17.

*Rano godzina 9.30*

*Oczami Louis'a*

Przebudziłem się o godzinie 9.00. Podniosłem ciężkie powieki i usiadłem na łóżku. Podniosłem ręce do góry w celu przeciągnięcia się po czym ponownie je opuściłem. Spojrzałem za okno. Świeciło słońce. Wspaniała pogoda. - Pomyślałem. Wstałem z łóżka jak poranny ptaszek i z uśmiechem na twarzy wszedłem do łazienki, aby wykonać w niej poranne czynności. Stanąłem przed lustrem i co mnie bardzo zdziwiło nie wyglądałem jak bestia ( co się zdarzało co rano ), tylko miałem lekko poszczępione włosy. Po zakończonych czynnościach porannych, wszedłem do pokoju, zaścieliłem łóżko i usiadłem na fotelu w celu przypomnienia sobie szczegółów ze wczorajszej nocy. 
-Zabawa, kiełbaski, butelka, alkohol dla niepełnoletnich... - Zaśmiałem się w duchu. -... Gitara, piosenki i koniec filmu. - Podparłem dłonią głowę. Wstałem z fotela i stanąłem przed szafą, w celu wybrania sobie dzisiejszych ubrań ( Bowiem miałem na sobie jeszcze piżamę. ).  Zarzuciłem bluzkę z napisem : ''Killers'', czarne spodnie, vansy oraz szarą czapkę. Zszedłem po schodach. Głośno się zaśmiałem na widok większości wczorajszych imprezowiczów. Zayn leżał na sofie z wazonem na głowie! Niall na prawej stopie zamiast skarpetki miał opakowanie po chipsach, Harry (Nasz jeszcze nie pełnoletni koleżka) spał na podłodze bez koszulki a na czole napisane miał ''Kiss''. Nie powiem przeraził mnie ten widok, ale grzecznie przeszedłem salon i powędrowałem do sąsiednich pokoi w poszukiwaniu pozostałej 3. Znalazłem ich w pokoju Liama. Jak to on musiał o nie zadbać. Liaś spał grzecznie na kanapie a dziewczyny na łóżku.
-Kurcze pamiętam kawałek...- Powiedziałem w myślach zamykając po cichu drzwi.  -... Rozmawialiśmy z dziewczynami. Gadaliśmy na dziwne tematy, ale też na takie istotne. Dowiedzieliśmy się, że Caroline nie ma jeszcze 18 lat, urodziny ma dopiero w czerwcu. Alex natomiast miała już 18 urodziny w styczniu, dokładnie nie pamiętam którego dnia. W duszy ucieszyłem się (zresztą nie tylko ja), że Caroline jest w wieku Hazzy, wkońcu przerzucił się ze starszych. Nie mam nic do Danielle, ponieważ ona to ideał dziewczyny dla Liama, ale wiadomo jak z Harrym...

*Rano godzina 10.30*

*Oczami Caroline*

Otworzyłam oczy. Przetarłam je dłońmi i wyprostowując je ku górze przeciągnęłam się po czym opuściłam je. Usiadłam ''po turecku'' i porozglądałam się po pomieszczeniu w którym się obudziłam. Mimo rozespania rozpoznałam otaczające mnie meble i zorientowałam się, że znajduję się w sypialni Liama.  Spałam na łóżku członka 1D wraz z Alex podczas, gdy ''Daddy'' smacznie spał na kanapie naprzeciwko. Wstałam z łóżka i radosnym krokiem powędrowałam do łazienki w celu wykonania porannych czynności. Po opuszczeniu pomieszczenia w piżamie podeszłam do otwartego okna i zaciągając się świeżym powietrzem wychyliłam się zza szklanej szyby. Zimny powiew uderzał w moją twarz. Czułam przyjemność. Opuściłam powieki i ponownie wpuszczałam powietrze do płuc. Poczułam, że ktoś stoi obok mnie, jednak nie przejmowałam się tym, nadal nie wzruszona pozostałam w poprzedniej czynności.
-Przyjemnie tu co nie? - Rozpoznałam ton głosu. To był Liam.
-Bardzo... - Odpowiedziałam. -... Dzień dobry. - Dodałam teraz już zwracając swój wzrok w jego stronę. W odpowiedzi uśmiechnął się i to stanowczo wystarczyło.
-Jak się czujesz po wczorajszym? Bo przecież nie masz jeszcze 18... -Zaśmiał się pod nosem. Pokręciłam głową i uśmiechnęłam się do siebie.
-Dobrze, ale przecież nie wypiłam zbyt dużo... - Popatrzałam się na niego ''spod byka''. Zamknęliśmy okno, Liam wszedł do łazienki a ja ubrałam się w dodatkowe ubrania które wraz z Alex wpakowaliśmy do mojej wielkiej torebki. Zarzuciłam na siebie te ubrania oraz związałam włosy w kitkę. Rzęsy pociągnęłam dwa razy tuszem, (bo nie jestem zwolenniczką ''tapety'' na twarzy) i przesmarowałam usta różowym błyszczykiem.
-Bosz moja głowa! - Powiedziała zaspana Alex.
-Tak to już jest jak się pije do dna. - Przyjaciółka skarciła mnie wzrokiem na co ja wystawiłam jej mój język.
-Czy mogłabyś... - Spytała chwytając się za głowę.
-Ależ oczywiście Bejbee... - Zaśmiałam się i zniknęłam za drzwiami pokoju Liama. Szybko zeszłam po schodach i z kieszeni kurtki wyciągnęłam kluczyki z auta. Wyjęłam z samochodu tabletki na kaca, które towarzyszom mi codzinnie. Szybko pokonałam dystans dzielący moje auto a pokój Liama dzięki czemu Alex szybko połknęła tabletki i stanęła na nogach. Usiadłam na krawędzi łóżka podczas, gdy ona czekała na wolną łazienkę.
-Hej! - Powiedział Liam do Alex. Skinęła głową na słowo Daddy'ego i czym prędzej wbiegła do łazienki.
-Ma słaby pęcherz. -Zaśmiałam się. Liam pokiwał głową na znak, że rozumie.

*Oczami Alex*

Jeszcze tylko pociągnięcie... I gotowe. - Powiedziałam dumnie do siebie. Byłam już gotowa. Krótkie, blond włosy swobodnie opadały mi na ramiona. Lekki makijaż, idealnie komponujący się z moimi zielonymi tęczówkami.  Ubrania które miałam na sobie, podkreślały moją szczupłą sylwetkę.
-Super! - Usłyszałam za sobą głos Caroline. Odwróciłam w jej stronę głowę i wykonałam minę której nie potrafię opisać. Wyszłyśmy razem z pomieszczenia i zeszłyśmy na dół. Chłopcy już oczekiwali na nas w jadalni. Na stole były różnorodne przysmaki. Wszystkie rodzaje serów, płatków śniadaniowych i wiele innych. Usiadłyśmy między Louis'em a Liam'em. Nie powiem śniadanie było udane, chłopcy rzucali się cebulą z jajecznicy a ja z Caroline groszkiem z sałatki. Po skończonym posiłku włożyliśmy naczynia do zmywarki, usiedliśmy na kanapie i załączyliśmy jakiś denny film.

*Popołudnie godzina 14.00*

*Oczami Harry'ego*

-To ty naprawdę pochodzisz z Polski? - Zapytałem. Caroline lekko się uśmiechnęła i pokiwała głową.
-Jak to się stało, że wylądowałaś w Sheffield?! - Rzucił Niall. 
-Poprostu, mój tata otrzymał propozycję wspaniałej pracy niedaleko Sheffield.... - Powiedziała Carole.
-...Na dodatek dom w którym aktualnie mieszkam nie był zbyt drogi. - Dokończyła przeczesując koniuszkami palców swoje brązowe włosy.
-To jak ty i Alex się poznałyście? - Zapytał bez niczego Niall. W tym momencie Alex zarzuciła swoje ramiona na Caroline.
-To nie było dość trudne... - Zaśmialiśmy się po słowach Carole. -... Jej nie da się nie znać. Przybyłam do Sheffield jak jeszcze był czas uczęszczania do gimnazjum. Akurat tak się złożyło, że trafiłam do klasy Alex. Bardzo się stresowałam swoim pierwszym dniem w szkole, wiadomo. Nikogo nie znałam... - Przerwała jej Alex.
-Ale ja wkroczyłam! - Krzyknęła blondynka wyprostowując prawą i lewą rękę jak superbohater.
-Tak tak ty wkroczyłaś... - Zaśmiała się. -... Na samym początku się nie lubiłyśmy, jednak z czasem nasze relacje się poprawiły. Rywalizowałyśmy.. - Zawstydziła się Caroline. Pocierając dłonią o ramię. Alex jak to ona, dokończyła za nią.
-I kto by pomyślał, że sprawdzian z matematyki pozwoli mi odnaleźć najlepszą przyjaciółkę. - W tym momencie dziewczyny się przytuliły. Kiedy słuchaliśmy tej historii, łezka zakręciła nam się w oku. Jednak jak to na mężczyzn przystało, musieliśmy utrzymać powagę.
-Świetna historia! - Rzucił Liam. Dziewczyny lekko się uśmiechnęły.

*2 godziny później*

*Oczami Louis'a*

-Idę wziąć kąpiel! - Krzyknął Harry z drugiego pokoju. Dzisiaj jest 31 stycznia. Jak wiadomo jutro jest 18 Harry'ego. Chcemy mu urządzić nie zapomniane urodziny, a przy tym zbliżyć do siebie Caroline i Loczka. 
-Jak wiecie jutro jest... - Przerwała mi Carole.
-Jutro jest 18-nastka Hazzy. - Uśmiechnęła się słodko. Pokręciłem głową.
-Tak, tak i bardzo chcielibyśmy, abyście się jutro pojawiły na jego urodzinach. - Zayn podrapał się po głowie.
-Okey. - Odpowiedziały chórem dziewczyny.
-Urodziny zaczynają się o 16. Więc trzeba by było wykurzyć Loczka z domu.... - Mówił spokojnie Liam. Dziewczyny na znak, że rozumieją delikatnie kiwały głową. 
-Czyli urodziny niespodzianka? - Pokiwaliśmy głową na słowa Alex.
-Tak. Więc plan jest taki. Rano udajemy, że zapomnieliśmy. Zachowujemy się jak na co dzień. - Rzekł Niall. 
-Spoko. - Uśmiechnęła się Alex.
-Caroline, mogłabyś gdzieś z Harry'm wyjść? - Zapytał Zayn z maślanymi oczkami. 
-Oczywiście tylko o której? - Uśmiechnęła się szczerze Carole. 
-Tak około dwunastej... Jedna, dwie, trzy.. - Zacząłem liczyć. - Cztery godziny powinny nam starczyć. - Spojrzałem na chłopców, pokiwali głowami.
-Ty Alex, pomogłabyś nam w przygotowaniach. - Przytaknęła na znak, że się zgadza.
-Okey to mamy plan tak? - Zapytałem.
-Tak! - Krzyknęli w odpowiedzi. W tej chwili wyłonił się Harry zza drzwi.
-Co wy knujecie? - Zapytał słodko się uśmiechając. Zaskoczeni popatrzyliśmy się na siebie i odkrzyknęliśmy zwykłe : Nic! Aby zakończyć dziwną sytuacje Caroline zaczęła już działać. 
-Hej, Harry. Wyskoczylibyśmy może jutro na jakąś kawkę czy coś? Może pomógłbyś mi wybrać buty, bo te już się do niczego nie nadają. - Wskazała na czarne szpilki ze ćwiekami. 
-Oczywiście! To przyjadę po ciebie o 16. Może być? - Zapytał z szerokim uśmiechem. Jego oczy radowały się, można było dostrzec iskry.
-Nie o 16 nie mogę... Może być o 12? - Zapytała.
-Nie zbyt wcześnie? - Przechylił głowę, jednak z jego twarzy nie znikał uśmieszek.
-Idealnie! - Krzyknęliśmy za nimi. Caroline odwróciła głowę i się uśmiechnęła.
-Późno już... - Powiedziała Alex spoglądając na zegarek. -... Caroline musimy się już zbierać.! - Krzyknęła jej przyjaciółka.
-A tak masz rację. - Lekko się uśmiechnęła.
-Nie, zostańcie! - Krzyknął Harry.
-Nie naprawdę zasiedziałyśmy się. - Powiedziały dziewczyny idąc w kierunku drzwi. Ruszyliśmy ich odprowadzić. Alex wsunęła na stopy czerwone Convers'y a Caroline wcześniej mówione szpilki ze ćwiekami. Ubrały zimowe kurtki i przytuliły się do każdego z nas. 
-To do dwunastej Harry. - Caroline puściła mu oczko. Mój najlepszy przyjaciel był szczęśliwy, tego nie da się ukryć. Kiedy dziewczyny zniknęły za drzwiami i Harry upewnił się, że dziewczyny wyjechały z podjazdu,
zaczął piszczeć jak małe dziecko dostające nową zabawkę. Rozpoczął swój słynny taniec szczęścia.
-Yea!!! Nareszcie! - Zaczął krzyczeć na cały dom. My się tylko śmialiśmy i oglądaliśmy cyrk który wyczyniał. Tańczył w ciemno niebieskim szlafroku. Nagle zsunął go z siebie i zaczął biegać nago! Zrobiliśmy ''Faceplam'' i usiedliśmy na sofie....

*Noc godzina 20.30*

*Oczami Caroline*

Była godzina 20.30. Wraz z Alex leżeliśmy na sofie i przeglądałyśmy Facebook'a. Nic ciekawego tam nie było więc wylogowałyśmy się i zalogowaliśmy się na Skype. Zadzwoniliśmy do Niall'a, bo jedynie on był dostępny.
*Rozmowa na Skype*
-Hej! - Krzyknęłyśmy kiedy odebrał.
-Nie musicie tak krzyczeć, wszystko słyszę... - Powiedział gładząc dłonią po prawym uchu. Zaśmiałyśmy się.
-Śliczna piżamka Alex... - Uśmiał się, co zrobiłam też ja. Lekko się zawstydziła, bo miała na sobie moją piękną piżamę w różowe króliczki.
-Ale słodka prawda... zazdrościsz! - Alex gładziła po jednym z króliczków. Zaśmialiśmy się.
-To tak jak się umawialiśmy się, Caroline. -  Znikąd pojawili się chłopcy. Zachichotałam pod nosem.
-Jasne, pamiętam. -Przeczesałam włosy koniuszkami palców.
-Jak tam u was? - Zapytali chłopcy. 
-A co ma być? Jesteśmy same w domu... - Spuściliśmy głowę dla żartu.
-Nudzi się co? - Powiedział Harry.
-No straszniee... A może byście przyjechali? - Zapytała Alex, jej zielone oczka zaiskrzyły.
-No nie wiemm... - Zaczęli się droczyć.
-No proszę! - Zrobiłam minę psiaczka. 
-No okey to widzimy się za godzinę! - Rzucili i się rozłączyli.
*Koniec rozmowy*
Położyłyśmy się na łóżku. Alex pochwyciła szczotkę do włosów i zaczęła przeczesywać mi moje kosmyki brązowych włosków.
-Cieszysz się? - Zapytała, bez żadnej gierki. Moja głowa momentalnie odwróciła się w jej stronę. Uniosłam brwi a z mojej twarzy zniknął uśmiech który zawsze widnieje.
-O co ci chodzi? - Zapytałam, lekko poddenerwowana.
-Dobrze wiesz o co mi chodzi. Czy cieszysz się, że umówiłaś się z Harrym? - Zaśmiała się Alex. Natychmiast się uśmiechnęłam i przewróciłam oczami. Moja przyjaciółka wróciła do układania moich włosów.
-Przecież wiesz jak to wygląda. To nie randka, to jedynie spotkanie przyjacielskie. A zresztą on mnie nie kocha, a ja... - Nie dokończyłam, bo w tym momencie usłyszałam dzwonek do drzwi. Więc czym prędzej zeskoczyłam z łóżka i zbiegłam po schodach.
-Co za szczęście... - Powiedziałam pod nosem przejeżdżając dłonią po czole. Doszłam do drzwi wejściowych. Spojrzałam na swoje odbicie w lustrze obok, poprawiłam włosy, piżamę i nacisnęłam klamkę.
-Cześć. - Rzekli chłopcy, rozszerzając szeroko ramiona.
-Hej! - Krzyknęłam przytulając się do każdego. Ruchem ręki zaprosiłam ich do środka. Posłusznie weszli a ja mogłam zamknąć za nimi drzwi. Wręczyli mi czerwone wino i wielkie reklamówki jedzenia. Chłopcy momentalnie się rozproszyli. Horan zaatakował lodówkę. A pozostali poszukali łazienki. Pobiegłam po schodach do pokoju i rzuciłam się ponownie na łóżko. Alex od razu zaczęła układać mi jakąś fryzurę. Po około 20 minutach zakończyła swoją pracę i dała mi lusterko, aby ocenić efekty jej pracy. Moja fryzura wyglądała tak. Z każdym rzutem oka na moje włosy komplementowałam efekty Alex. Ona cała szczęśliwa zaczęła poszukiwać czegoś w mojej szafce nocnej. W tym momencie weszli chłopcy w przesłodkich piżamkach, winem, kieliszkami oraz jedzeniem.
-Zgubiliśmy się. - Zaśmialiśmy się z Alex. Dobrze wiedzieliśmy, że się nie zgubili tylko przeszukiwali mój cały dom. Chłopcy usiedli na podłodze rozstawiając wszystko wokół siebie. Zeszłyśmy z łóżka i przykucnęłyśmy przy nich. Harry nalał czerwonej cieczy do siedmiu kieliszków i porozdawał je pomiędzy nami. Wzięłam od razu pierwszy łyk tak jak pozostali i odłożyłam na szafkę obok mnie.
-To co zabawa? - Zapytał Louis wyciągając jakąś grę zza pleców. Pokiwaliśmy głową na znak, że się zgadzamy. Kiedy dobrze się przyjrzałam był to twister! Kocham tą grę zawsze wygrywam...
Rozłożyliśmy płachtę i ustaliliśmy kto kręci. Liam od razu pochwycił tarczę ze wskazówką i jednym ruchem ręki zakręcił ją wokół własnej osi.
-Alex, prawa ręka, zielony! - Posłusznie przyłożyła dłoń na wskazane pole.
-Harry, lewa noga, czerwony! - Wykonał polecenie.
-Caroline, prawa noga, niebieski! - Posłusznie położyłam stopę do niebieskiego punktu.
-Zayn, lewa ręka, żółty! - Malik wykonał polecenie.
-Alex, lewa noga, żółty! - W tym momencie moja przyjaciółka straciła równowagę i upadła. Wkurzona usiadała na fotelu i skrzyżowała ręce na klatce piersiowej.
-Harry, lewa ręka, zielony! - Bez żadnej przeszkody wykonał polecenie.
Graliśmy tak jeszcze pięć minut dopóki Zayn nie pomylił ręki i upadł na pośladki. Podobnie jak Alex usiadł obrażony na fotelu. Zostałam w grze jedynie, ja i Harry. Graliśmy bardzo długo. Przyjmowaliśmy bardzo głupie pozy.
-Harry, prawa noga czerwony. - Jedynym wyjściem w tej sytuacji było przekroczenie mnie nogą. Ta sytuacja była chyba najbardziej śmieszna . Ja przyjmowałam pozę ''mostka'' więc kiedy Harry przekroczył mnie nogą upadłam. Pierwszy raz przegrałam! Jednak nie miałam do niego urazu, był poprostu lepszy.
-Miałeś szczęście. - Zaśmiałam się. Harry słodko ukazał dołeczki, a ja wzięłam łyk czerwonej cieczy. Bawiliśmy się bardzo długo, bo aż do 3 nad ranem. Śmialiśmy się, wygłupialiśmy, robiliśmy psikusy moim sąsiadom i wiele innych wygłupów. Tamta noc była tak świetna, że nawet nie zauważyłam kiedy sen znużył mnie kompletnie....

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Nie wiem jak mi wyszedł... Mam nadzieję, że was nie zanudziłam. :D 
Ten rozdział przyznam szczerze pisałam cały tydzień! Może więcej...
Chyba wyszedł mi dość długi,ale chyba nie szkodzi. :P
Proszę o komentarze. Nie wiem czy dobrze piszę czy coś. 
Wiem, że wiele osób czyta dlatego pare literek was nie zbawi ;p
Pozdrawiam x . 


poniedziałek, 8 kwietnia 2013

Rozdział 16.

*Oczami Caroline*

W Sheffield padał biały puch. Nie dziwiłam się przecież jest styczeń! Spojrzałam na zegarek była godzina 9.00. Wstałam z łóżka na paluszkach, aby nie obudzić słodko śpiącej Alex. Chwyciłam lekko niebieską koszulkę oraz łososiowe rurki, wykonałam poranne czynności, upięłam włosy w niedbały kok i zeszłam na dół do kuchni. Otarłam lodówkę, popatrzyłam się na składniki i postanowiłam zrobić paprykę zapiekaną z jajkiem. Przeniosłam składniki na blat. Przekroiłam paprykę na pół, oczyściłam z nasion i ułożyłam na wcześniej przygotowaną patelnię i otuliłam folią aluminiową. Jajka delikatnie wlałam do środka papryki. Po około 15 minutach moje ''specjalne'' śniadanie było gotowe. Przełożyłam paprykę na czarne talerze i udekorowałam je świeżym tymiankiem. Co jak co, ale ja kochałam gotować, może to te geny. Moja mama była kucharką, cały czas wymyślała najróżniejsze śniadania, obiady, desery, kolacje, które powiedzieć krótko: Były niesamowicie smaczne. Położyłam talerze na stół, ruszyłam w górę po schodach i weszłam do mojego pokoju. Po cichu kierowałam się w kierunku Alex. Gwałtownie skoczyłam na przyjaciółkę i odbijałam się od powierzchni łóżka próbując ją obudzić. Natychmiast się przebudziła.
-Powaliło?! - Spytała zdenerwowana. Opadłam na łóżko. 
-Czemu? - Zaśmiałam się. Skarciła mnie wzrokiem i weszła do łazienki. Zeszłam na dół i zaczęłam konsumować śniadanie. Po około 10 minutach w jadalni pojawiła się Alex. Usiadła naprzeciwko mnie i zaraz po wzięciu pierwszego gryza zaczęła komplementować mój wyrób...

*Oczami Louis'a*

Wczorajszej nocy bardzo zdziwiłem Loczka tym, że znałem jego tajemnicę. No cóż. Wstałem już o godzinie 7.00. Jest niedziela, 29 stycznia za parę dni mój przyjaciel ma urodziny a ja nie mam pomysłu na jego prezent. Co za szczęście, że w Londynie sklepy są otwarte. Ubrałem bluzkę w paski, czerwone spodnie i zszedłem na dół. Przygotowałem śniadanie i prawie wszyscy się nim zajadali, oprócz Harry'ego. On pochwycił jabłko i to był jego poranny posiłek. Liam kupił 5 gazet i każdemu z nas dał po jednej. Na pierwszej stronie widniała Caroline. Nawet nie przeczytałem pierwszego zdania a Harry każdemu z nas wyrwał ją i wyrzucił do śmietnika. Każdy z nas był zdziwiony jego zachowaniem.
-No co? Tam same bzdury piszą. - Rzucił Hazza i poszedł do swojego pokoju...

*Popołudnie godzina 14.00*
*Oczami Alex*

-No szybciej! Caroline, bo się spóźnimy! - Wrzeszczałam na cały głos. Byłam już gotowa do drogi, Carole tylko biegała po całym domu szukając jak zwykle telefonu, ale tak to się ma jak się byle gdzie go kładzie - Śmiałam się w duszy. Ubrana byłam w ten zestaw a moje włosy swobodnie opadały na ramiona. Po jakiś 5 minutach Caroline była już gotowa. Ona natomiast ubrana była tak. Zarzuciłyśmy na siebie kurtki, bo przecież padał śnieg. Zamknęłyśmy dom i wsiadłyśmy do samochodu. Droga minęła nam szybko, nie było korków a muzyka umilała nam drogę. Po około 45 minutach pojawiłyśmy się na podjeździe. Wyskoczyłam z auta jak poparzona i podbiegłam do drzwi wejściowych. Otworzył mi Liam, zapraszając mnie gestem ręki do środka. Posłusznie weszłam a za mną Caroline. Pozbyłyśmy się kurtek i butów. Przywitałyśmy się z każdym oprócz z Harry'm bo go nie było. Usiadłyśmy na kanapie i oglądałyśmy jakiś głupi film.

*Oczami Caroline*

Pociągnęłam Niall'a za rękę do kuchni. Usiedliśmy na kremowych siedzeniach. 
-Nie wiem jak zacząć... - Spuściłam głowę ku dole. 
-Ja też muszę ci coś powiedzieć... - Irlandczyk podniósł mój podbródek.
-Ty pierwszy. - Zarządziłam.
-Nie ty! - Powiedział stanowczo.
-No dobra... chciałam ci powiedzieć, że....Nie pasujemy do siebie...
-Dokładnie to samo chciałem powiedzieć. Jesteś piękna, słodka i wogóle, ale to nie ma sensu... - Posmutniał.
-Przyjaciele? - Spytałam wyciągając najmniejszy z palców.
-Przyjaciele! - Połączyliśmy swoje palce na zgodę. Zaśmialiśmy się i przytuliliśmy. Wróciliśmy na swoje miejsca. Właściwie to nie byliśmy parą, ale nie pasowaliśmy do siebie. Według mnie odpowiednią dziewczyną dla niego byłaby Alex, dopełniają się całkowicie... Ale to tylko moje zdanie...

*Wieczór godzina 20*
*Oczami Alex*

Miałam troszkę zepsuty humor... Harry mógł chociaż się z nami przywitać, a nie siedzieć w swoim pokoju jak mysz pod miotłą. U chłopców minęło nam pół dnia. Śmialiśmy się, wygłupialiśmy... Ogólnie, gdyby nas nagrać ludzie ze świata mieliby niezłą frajdę. Po pożegnaniu się z chłopcami, wsiadłyśmy do samochodu i odjechałyśmy w stronę domu. Siedzieliśmy w ciszy, może dlatego, że byłyśmy zbyt zmęczone nawet, aby włączyć radio? Nie wiem lecz nie miałam nawet na to ochoty. Dzisiaj umówiłyśmy się, że będziemy nocować u mnie. Wjechałyśmy na podjazd. Wyszłyśmy z samochodu i podeszłyśmy pod drzwi. Przekręciłam kluczyk w drzwiach i weszliśmy do środka. Usiadłyśmy na kanapie i nawet nie zauważyłam kiedy znużył mnie sen...

*Oczami Harry'ego*

Zaraz po wyjściu dziewczyn zszedłem na dół. Usiadłem na kanapie.
-Horanku co się dzisiaj wam stało? - Spytał złośliwe Lou unosząc brwi.
-Komu? - Dopytywał się Niall jedząc babeczkę z lukrem.
-Tobie i Caroline nie przytulaliście się dzisiaj ani nic. - Odpowiedział Lou załamując ręce. Podniosłem się i skierowałem do wyjścia.
-Jesteśmy przyjaciółmi, nic więcej. - Na mojej twarzy momentalnie pojawił się uśmiech, chciałem tańczyć jednak nie chciałem sobie zrobić przypału przy chłopakach, moje serce zaczęło walić jak oszalałe. Niby cztery słowa a tak zadziałały na mnie.
-Czyli nie jesteście już razem i nie planujecie?! - Krzyknąłem radośnie.
-Nie. Możesz się nie martwić.... -Zacząłem tańczyć nie mogłem się powstrzymać. Horanek popatrzył na mnie z minął WTF?! - Co cię tak raduje? - Spytał niczego nie świadomy.
-Później ci powiemy... - Zaśmiali się Louis i Liam. Tanecznym krokiem wchodziłem po schodach aż do mojego pokoju. Rzuciłem się na łóżko. Nareszcie! - Krzyknąłem po czym zasnąłem.

*Rano godzina 7.30*
*Oczami Caroline*

Obudziły mnie wrzaski dobiegające z kuchni. To jak zwykle Alex, wkurzająca się na kuchenkę. - Zaśmiałam się w duszy. Nasunęłam papcie na stopy i poszłam w stronę kuchni. Nie myliłam się. Jak zwykle miała problem z zapamiętaniem, aby odkręcać gaz. 
-Takie to trudne? - Spytałam lekko drwiąc z przyjaciółki, odkręcając wcześniej mówiony gaz. Skarciła mnie wzrokiem na co ja wystawiłam w jej stronę język. Przygotowała jajecznicę. Usiadłyśmy przy stole i zajadałyśmy się pysznym posiłkiem. Wsadziłyśmy naczynia do zmywarki i włączyłyśmy telewizję. Nie wiem czemu lecz zawsze ktoś przerywa nam oglądanie wydzwanianiem do mnie lub do Alex.
-Hallo?- Zapytałam.
-Hallo, Caroline? - Usłyszałam głos Harry'ego. Zdziwiłam się, bo przecież nigdy do mnie nie dzwonił.
-Taaakk... - Odpowiedziałam niepewnie.
-Przyjechałybyście dzisiaj do nas? -Zapytał.
-Jasne.! -Odpowiedziałam.
-To czekamy na was.
-Może być o 13?
-Jasne. Pa, pa. - Rozłączyłam się. Nie spodziewałam się tego telefonu. Byłam zszokowana. 
-Kto dzwonił? - Spytała przyjaciółka nie odrywając wzroku od jej ukochanej bajki ''SpongeBob SquarePants''.
-Harryyy... - Powiedziałam troszkę wystraszona. Na moją odpowiedź jej wzrok powędrował na moją twarz a jej oczy się powiększyły. Była w takim samym szoku co ja.
-Nie wierze ci! - Odpowiedziała wymierzając mi z czerwonej poduszki leżącej obok mnie.
-To uwierz! Jak nie wierzysz proszę sprawdź. - Podałam jej telefon. Spojrzała na wyświetlacz, jej mina wyrażała więcej niż tysiąc słów.  - Mogłam się z tobą założyć! - Zaśmiałam się i zwróciłam swój wzrok na ekran telewizora...

*Oczami Harry'ego*

-Nie wiedziałem... - Powiedział Niall załamując ręce. Mój wzrok opadł momentalnie ku podłodze. - Pewnie cię bolał widok mnie i... - Przerwał. - ... To dlatego nie chciałeś nas widzieć, jaki ja byłem głupi! - Zaczął się uderzać dłonią w czoło. 
-Przestań, minęło... - Próbowałem go jakoś pocieszyć. - ... Może jeszcze nic nie jest stracone, a skoro nie jesteś z Carole, to, może mam jeszcze szanse. - Przytuliłem przyjaciela.
-Stary... Dlaczego z nami wcześniej nie pogadałeś, tłumiłeś to w sobie i miałeś humorki? - Przekręciłem głowę zaraz po wypowiedzianych słowach Zayn'a.
-Było minęło... No chodź! - Powiedział Louis, zapraszając mnie gestem rąk do grupowego przytulasa. Podszedłem do chłopaków i wykonaliśmy nasz zwyczaj.
-Przepraszam. - Powiedziałem krótko, jedna łza spłynęła po moim policzku.
-No dobra koniec tego wiem, że 18 urodziny ( Czas odbywa się w 2012 roku więc...) masz dopiero za pare dni , ale poprostu trzeba wypić. Zresztą jak miałeś mniej lat to już popijałeś. -  Puścił mi oczko Zayn. Zaśmialiśmy się.

*Rano godzina 10.00*
*Oczami Caroline*

-Jeszcze jedno pociągnięcie... Już, gotowe. - Powiedziałam przyjaciółce. 
-Daj mi lusterko muszę ocenić twoje dzieło. - Musiałam umalować Alex, bo jak powiedziała: '' Jestem zbyt zmęczona, aby bawić się w stylistkę''. Zaproponowałam jej swoją pomoc. Zrobiłam jej delikatny makijaż podkreślający jej zielone oczy. Osobiście nie byłam fanką nakładania makijażu. Jedynie na większe imprezy używałam więcej kosmetyków. Na co dzień używałam jedynie błyszczyku/pomadki oraz tuszu do rzęs. 
Alex ubrana właśnie tak. Ja znowu tak. Włosy upięłyśmy w niedbały kok, zarzuciłyśmy na siebie zimowe kurtki i wyjechałyśmy w stronę galerii handlowej po prezent dla Harry'ego. Po około 15 minutach byłyśmy na miejscu. Weszłyśmy do środka i przemierzałyśmy najróżniejsze sklepy. Zarówno z odzieżą jak i jubilerski. Wkońcu po dwóch godzinach zakończyliśmy zakupy. Kupiłyśmy mu: bluzkę Jack'a Daniels'a, białe i czarne Convers'y, paczkę prezerwatyw oraz brelok do kluczy z 1D. Cieszyłyśmy się, że w tak krótkim czasie udało nam się już załatwić sprawy z prezentem. Opuściłyśmy galerie, wpakowałyśmy zakupy do bagażnika i odjechałyśmy w stronę domu chłopców. Już po około 45 minutach byliśmy przed furtką. Była godzina 13.03. Prawie punktualnie. - Pomyślałam. Podeszłyśmy do drzwi i zadzwoniłyśmy. Ku mojemu zaskoczeniu otworzył nam Harry! Tak właśnie on.! Stałyśmy jak osłupiałe, na jego bladej twarzyczce widniał uśmiech który widziałam dopiero może z dwa razy. Może to wyda się dziwne, ale miałam nogi jak z waty. Przytulił nas na przywitanie. Czułam cudowny zapach ciała ludzkiego wymieszanego z zapachem wody kolońskiej. Rozebrałyśmy kurtki zimowe oraz buty i weszłyśmy do salonu. Przywitałyśmy się z pozostałymi chłopcami i usiadłyśmy na sofie.
-Jak tam u was? - Zapytał Zayn.
-I ty się jeszcze pytasz? Jesteśmy w waszym domu i siedzimy z One Direction tutaj! Spełniają się nasze marzenia! - Zaśmialiśmy się po słowach Alex, zawsze mówiła to co myślała, nie owijała w bawełnę. Przekręciła oczami i narzuciła jakiś temat.
-Co macie zamiar dzisiaj robić? - Zapytała na luzie.
-Pić! - krzyknął Lou po czym wybuchliśmy śmiechem.
-Dobra a teraz na poważnie... - Liam spojrzał na Louisa, a on z miną pokrzywdzonego pieska wstał z kanapy i oparł się o barek. -... Zróbmy sobie ognisko!

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
No to rozdział 16... Jak zwykle ze mną bywa musieliście na niego długo czekać, ale jak każdy w moim wieku musi się uczyć... :/ Niestety... 
Nie wiem czy wam się podobał ten rozdział, ale mam nadzieję, że tak... 
Martwi mnie jedynie fakt, że mam dopiero 1 komentarz. Osobiście myślę, że zrobicie mi przyjemność i napiszecie chociażby jeden komentarz. Naprawdę klawiatura nie gryzie a mi sprawia przyjemność...