poniedziałek, 8 kwietnia 2013

Rozdział 16.

*Oczami Caroline*

W Sheffield padał biały puch. Nie dziwiłam się przecież jest styczeń! Spojrzałam na zegarek była godzina 9.00. Wstałam z łóżka na paluszkach, aby nie obudzić słodko śpiącej Alex. Chwyciłam lekko niebieską koszulkę oraz łososiowe rurki, wykonałam poranne czynności, upięłam włosy w niedbały kok i zeszłam na dół do kuchni. Otarłam lodówkę, popatrzyłam się na składniki i postanowiłam zrobić paprykę zapiekaną z jajkiem. Przeniosłam składniki na blat. Przekroiłam paprykę na pół, oczyściłam z nasion i ułożyłam na wcześniej przygotowaną patelnię i otuliłam folią aluminiową. Jajka delikatnie wlałam do środka papryki. Po około 15 minutach moje ''specjalne'' śniadanie było gotowe. Przełożyłam paprykę na czarne talerze i udekorowałam je świeżym tymiankiem. Co jak co, ale ja kochałam gotować, może to te geny. Moja mama była kucharką, cały czas wymyślała najróżniejsze śniadania, obiady, desery, kolacje, które powiedzieć krótko: Były niesamowicie smaczne. Położyłam talerze na stół, ruszyłam w górę po schodach i weszłam do mojego pokoju. Po cichu kierowałam się w kierunku Alex. Gwałtownie skoczyłam na przyjaciółkę i odbijałam się od powierzchni łóżka próbując ją obudzić. Natychmiast się przebudziła.
-Powaliło?! - Spytała zdenerwowana. Opadłam na łóżko. 
-Czemu? - Zaśmiałam się. Skarciła mnie wzrokiem i weszła do łazienki. Zeszłam na dół i zaczęłam konsumować śniadanie. Po około 10 minutach w jadalni pojawiła się Alex. Usiadła naprzeciwko mnie i zaraz po wzięciu pierwszego gryza zaczęła komplementować mój wyrób...

*Oczami Louis'a*

Wczorajszej nocy bardzo zdziwiłem Loczka tym, że znałem jego tajemnicę. No cóż. Wstałem już o godzinie 7.00. Jest niedziela, 29 stycznia za parę dni mój przyjaciel ma urodziny a ja nie mam pomysłu na jego prezent. Co za szczęście, że w Londynie sklepy są otwarte. Ubrałem bluzkę w paski, czerwone spodnie i zszedłem na dół. Przygotowałem śniadanie i prawie wszyscy się nim zajadali, oprócz Harry'ego. On pochwycił jabłko i to był jego poranny posiłek. Liam kupił 5 gazet i każdemu z nas dał po jednej. Na pierwszej stronie widniała Caroline. Nawet nie przeczytałem pierwszego zdania a Harry każdemu z nas wyrwał ją i wyrzucił do śmietnika. Każdy z nas był zdziwiony jego zachowaniem.
-No co? Tam same bzdury piszą. - Rzucił Hazza i poszedł do swojego pokoju...

*Popołudnie godzina 14.00*
*Oczami Alex*

-No szybciej! Caroline, bo się spóźnimy! - Wrzeszczałam na cały głos. Byłam już gotowa do drogi, Carole tylko biegała po całym domu szukając jak zwykle telefonu, ale tak to się ma jak się byle gdzie go kładzie - Śmiałam się w duszy. Ubrana byłam w ten zestaw a moje włosy swobodnie opadały na ramiona. Po jakiś 5 minutach Caroline była już gotowa. Ona natomiast ubrana była tak. Zarzuciłyśmy na siebie kurtki, bo przecież padał śnieg. Zamknęłyśmy dom i wsiadłyśmy do samochodu. Droga minęła nam szybko, nie było korków a muzyka umilała nam drogę. Po około 45 minutach pojawiłyśmy się na podjeździe. Wyskoczyłam z auta jak poparzona i podbiegłam do drzwi wejściowych. Otworzył mi Liam, zapraszając mnie gestem ręki do środka. Posłusznie weszłam a za mną Caroline. Pozbyłyśmy się kurtek i butów. Przywitałyśmy się z każdym oprócz z Harry'm bo go nie było. Usiadłyśmy na kanapie i oglądałyśmy jakiś głupi film.

*Oczami Caroline*

Pociągnęłam Niall'a za rękę do kuchni. Usiedliśmy na kremowych siedzeniach. 
-Nie wiem jak zacząć... - Spuściłam głowę ku dole. 
-Ja też muszę ci coś powiedzieć... - Irlandczyk podniósł mój podbródek.
-Ty pierwszy. - Zarządziłam.
-Nie ty! - Powiedział stanowczo.
-No dobra... chciałam ci powiedzieć, że....Nie pasujemy do siebie...
-Dokładnie to samo chciałem powiedzieć. Jesteś piękna, słodka i wogóle, ale to nie ma sensu... - Posmutniał.
-Przyjaciele? - Spytałam wyciągając najmniejszy z palców.
-Przyjaciele! - Połączyliśmy swoje palce na zgodę. Zaśmialiśmy się i przytuliliśmy. Wróciliśmy na swoje miejsca. Właściwie to nie byliśmy parą, ale nie pasowaliśmy do siebie. Według mnie odpowiednią dziewczyną dla niego byłaby Alex, dopełniają się całkowicie... Ale to tylko moje zdanie...

*Wieczór godzina 20*
*Oczami Alex*

Miałam troszkę zepsuty humor... Harry mógł chociaż się z nami przywitać, a nie siedzieć w swoim pokoju jak mysz pod miotłą. U chłopców minęło nam pół dnia. Śmialiśmy się, wygłupialiśmy... Ogólnie, gdyby nas nagrać ludzie ze świata mieliby niezłą frajdę. Po pożegnaniu się z chłopcami, wsiadłyśmy do samochodu i odjechałyśmy w stronę domu. Siedzieliśmy w ciszy, może dlatego, że byłyśmy zbyt zmęczone nawet, aby włączyć radio? Nie wiem lecz nie miałam nawet na to ochoty. Dzisiaj umówiłyśmy się, że będziemy nocować u mnie. Wjechałyśmy na podjazd. Wyszłyśmy z samochodu i podeszłyśmy pod drzwi. Przekręciłam kluczyk w drzwiach i weszliśmy do środka. Usiadłyśmy na kanapie i nawet nie zauważyłam kiedy znużył mnie sen...

*Oczami Harry'ego*

Zaraz po wyjściu dziewczyn zszedłem na dół. Usiadłem na kanapie.
-Horanku co się dzisiaj wam stało? - Spytał złośliwe Lou unosząc brwi.
-Komu? - Dopytywał się Niall jedząc babeczkę z lukrem.
-Tobie i Caroline nie przytulaliście się dzisiaj ani nic. - Odpowiedział Lou załamując ręce. Podniosłem się i skierowałem do wyjścia.
-Jesteśmy przyjaciółmi, nic więcej. - Na mojej twarzy momentalnie pojawił się uśmiech, chciałem tańczyć jednak nie chciałem sobie zrobić przypału przy chłopakach, moje serce zaczęło walić jak oszalałe. Niby cztery słowa a tak zadziałały na mnie.
-Czyli nie jesteście już razem i nie planujecie?! - Krzyknąłem radośnie.
-Nie. Możesz się nie martwić.... -Zacząłem tańczyć nie mogłem się powstrzymać. Horanek popatrzył na mnie z minął WTF?! - Co cię tak raduje? - Spytał niczego nie świadomy.
-Później ci powiemy... - Zaśmiali się Louis i Liam. Tanecznym krokiem wchodziłem po schodach aż do mojego pokoju. Rzuciłem się na łóżko. Nareszcie! - Krzyknąłem po czym zasnąłem.

*Rano godzina 7.30*
*Oczami Caroline*

Obudziły mnie wrzaski dobiegające z kuchni. To jak zwykle Alex, wkurzająca się na kuchenkę. - Zaśmiałam się w duszy. Nasunęłam papcie na stopy i poszłam w stronę kuchni. Nie myliłam się. Jak zwykle miała problem z zapamiętaniem, aby odkręcać gaz. 
-Takie to trudne? - Spytałam lekko drwiąc z przyjaciółki, odkręcając wcześniej mówiony gaz. Skarciła mnie wzrokiem na co ja wystawiłam w jej stronę język. Przygotowała jajecznicę. Usiadłyśmy przy stole i zajadałyśmy się pysznym posiłkiem. Wsadziłyśmy naczynia do zmywarki i włączyłyśmy telewizję. Nie wiem czemu lecz zawsze ktoś przerywa nam oglądanie wydzwanianiem do mnie lub do Alex.
-Hallo?- Zapytałam.
-Hallo, Caroline? - Usłyszałam głos Harry'ego. Zdziwiłam się, bo przecież nigdy do mnie nie dzwonił.
-Taaakk... - Odpowiedziałam niepewnie.
-Przyjechałybyście dzisiaj do nas? -Zapytał.
-Jasne.! -Odpowiedziałam.
-To czekamy na was.
-Może być o 13?
-Jasne. Pa, pa. - Rozłączyłam się. Nie spodziewałam się tego telefonu. Byłam zszokowana. 
-Kto dzwonił? - Spytała przyjaciółka nie odrywając wzroku od jej ukochanej bajki ''SpongeBob SquarePants''.
-Harryyy... - Powiedziałam troszkę wystraszona. Na moją odpowiedź jej wzrok powędrował na moją twarz a jej oczy się powiększyły. Była w takim samym szoku co ja.
-Nie wierze ci! - Odpowiedziała wymierzając mi z czerwonej poduszki leżącej obok mnie.
-To uwierz! Jak nie wierzysz proszę sprawdź. - Podałam jej telefon. Spojrzała na wyświetlacz, jej mina wyrażała więcej niż tysiąc słów.  - Mogłam się z tobą założyć! - Zaśmiałam się i zwróciłam swój wzrok na ekran telewizora...

*Oczami Harry'ego*

-Nie wiedziałem... - Powiedział Niall załamując ręce. Mój wzrok opadł momentalnie ku podłodze. - Pewnie cię bolał widok mnie i... - Przerwał. - ... To dlatego nie chciałeś nas widzieć, jaki ja byłem głupi! - Zaczął się uderzać dłonią w czoło. 
-Przestań, minęło... - Próbowałem go jakoś pocieszyć. - ... Może jeszcze nic nie jest stracone, a skoro nie jesteś z Carole, to, może mam jeszcze szanse. - Przytuliłem przyjaciela.
-Stary... Dlaczego z nami wcześniej nie pogadałeś, tłumiłeś to w sobie i miałeś humorki? - Przekręciłem głowę zaraz po wypowiedzianych słowach Zayn'a.
-Było minęło... No chodź! - Powiedział Louis, zapraszając mnie gestem rąk do grupowego przytulasa. Podszedłem do chłopaków i wykonaliśmy nasz zwyczaj.
-Przepraszam. - Powiedziałem krótko, jedna łza spłynęła po moim policzku.
-No dobra koniec tego wiem, że 18 urodziny ( Czas odbywa się w 2012 roku więc...) masz dopiero za pare dni , ale poprostu trzeba wypić. Zresztą jak miałeś mniej lat to już popijałeś. -  Puścił mi oczko Zayn. Zaśmialiśmy się.

*Rano godzina 10.00*
*Oczami Caroline*

-Jeszcze jedno pociągnięcie... Już, gotowe. - Powiedziałam przyjaciółce. 
-Daj mi lusterko muszę ocenić twoje dzieło. - Musiałam umalować Alex, bo jak powiedziała: '' Jestem zbyt zmęczona, aby bawić się w stylistkę''. Zaproponowałam jej swoją pomoc. Zrobiłam jej delikatny makijaż podkreślający jej zielone oczy. Osobiście nie byłam fanką nakładania makijażu. Jedynie na większe imprezy używałam więcej kosmetyków. Na co dzień używałam jedynie błyszczyku/pomadki oraz tuszu do rzęs. 
Alex ubrana właśnie tak. Ja znowu tak. Włosy upięłyśmy w niedbały kok, zarzuciłyśmy na siebie zimowe kurtki i wyjechałyśmy w stronę galerii handlowej po prezent dla Harry'ego. Po około 15 minutach byłyśmy na miejscu. Weszłyśmy do środka i przemierzałyśmy najróżniejsze sklepy. Zarówno z odzieżą jak i jubilerski. Wkońcu po dwóch godzinach zakończyliśmy zakupy. Kupiłyśmy mu: bluzkę Jack'a Daniels'a, białe i czarne Convers'y, paczkę prezerwatyw oraz brelok do kluczy z 1D. Cieszyłyśmy się, że w tak krótkim czasie udało nam się już załatwić sprawy z prezentem. Opuściłyśmy galerie, wpakowałyśmy zakupy do bagażnika i odjechałyśmy w stronę domu chłopców. Już po około 45 minutach byliśmy przed furtką. Była godzina 13.03. Prawie punktualnie. - Pomyślałam. Podeszłyśmy do drzwi i zadzwoniłyśmy. Ku mojemu zaskoczeniu otworzył nam Harry! Tak właśnie on.! Stałyśmy jak osłupiałe, na jego bladej twarzyczce widniał uśmiech który widziałam dopiero może z dwa razy. Może to wyda się dziwne, ale miałam nogi jak z waty. Przytulił nas na przywitanie. Czułam cudowny zapach ciała ludzkiego wymieszanego z zapachem wody kolońskiej. Rozebrałyśmy kurtki zimowe oraz buty i weszłyśmy do salonu. Przywitałyśmy się z pozostałymi chłopcami i usiadłyśmy na sofie.
-Jak tam u was? - Zapytał Zayn.
-I ty się jeszcze pytasz? Jesteśmy w waszym domu i siedzimy z One Direction tutaj! Spełniają się nasze marzenia! - Zaśmialiśmy się po słowach Alex, zawsze mówiła to co myślała, nie owijała w bawełnę. Przekręciła oczami i narzuciła jakiś temat.
-Co macie zamiar dzisiaj robić? - Zapytała na luzie.
-Pić! - krzyknął Lou po czym wybuchliśmy śmiechem.
-Dobra a teraz na poważnie... - Liam spojrzał na Louisa, a on z miną pokrzywdzonego pieska wstał z kanapy i oparł się o barek. -... Zróbmy sobie ognisko!

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
No to rozdział 16... Jak zwykle ze mną bywa musieliście na niego długo czekać, ale jak każdy w moim wieku musi się uczyć... :/ Niestety... 
Nie wiem czy wam się podobał ten rozdział, ale mam nadzieję, że tak... 
Martwi mnie jedynie fakt, że mam dopiero 1 komentarz. Osobiście myślę, że zrobicie mi przyjemność i napiszecie chociażby jeden komentarz. Naprawdę klawiatura nie gryzie a mi sprawia przyjemność...


1 komentarz:

  1. Najbardziej ogólnie lubię Alex. kocham poza tym to imie<3
    Nie mogę doczekać się nexta . Jasne ?
    obserwuję oczywiście. ; D

    Tak przy okazji też prowadzę bloga o 1D. Dopiero zaczęłam i każda opinia jest dla mnie ważna. Zwłaszcza Twoja. ;)
    http://niecniejestlatwe.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń