sobota, 29 grudnia 2012

Rozdział 4.

*Oczami Caroline*

-Proszę - powiedziałam do wszystkich stawiając kubki wraz z Liamem
Usiadłam ponownie obok Nialla. Każdy z nas pochwycił po kubku i zaciągnął z niego łyk gorącej czekolady. Niechcący mój łokieć szturchnął rękę Nialla i cały napój powędrował na jego piękne ciało. Wszyscy się zaśmiali a ja zaczęłam panikować.
-Ojejku przepraszam cię bardzo. Chodź do łazienki trzeba to szybko ściągnąć i przeprać- opowiedziałam
Pociągnęłam szybko go za rękę i skierowałam się w biegu do łazienki. Niall się śmiał, a ja byłam przerażona. 
-Okey szybko ściągaj tą mokrą koszulkę - powiedziałam do blondaska
-Nie przejmuj się nic się nie stało. Każdemu mogło się zdarzyć - pocieszał mnie Niall ściągając koszulkę.
Gdy podał mi mokrą koszulkę zerknęłam na jego klatę. Była prześliczna... <rozmarzałam>
Szybko jednak się przebudziłam i wróciłam na ziemię. 
-Jeszcze raz cię przepraszam - powiedziałam ze smutkiem w głosie
-Przestań w końcu przepraszać - powiedział Niall z poker face
-No nie obrażaj się - powiedziałam z uśmiechem na twarzy
-To ładnie mnie przeproś za te przeprosiny- odparł obrażony Irlandczyk
Przytuliłam go i powiedziałam : Przepraszam
-Ładniej...-odparł Niall 
Więc pocałowałam go w policzek po czym przytuliłam.
-Tak może być - odparłam z uśmiechem na twarzy
-Teraz tak - odparł i przytulił się do mnie.
Może to dziwnie zabrzmi ale przy nim czuję się inaczej... Inaczej , ale w dobrym sensie.
-Okey to ja skoczę po jakąś koszulkę....-odparłam i wyszłam z łazienki.
Skierowałam się w stronę salonu i spytałam się o jakieś ubranie dla blondaska. Liam wstał ze kanapy, wszedł po schodach i zniknął za drzwiami pokoju. Po jakiś 5 minutach tatuś zespoły wyszedł z pokoju, zszedł na dół i podał i szarą bluzkę polo. Puściłam oczko do Liama, chwyciłam koszulkę i pobiegłam w stronę łazienki zapukałam i weszłam do środka zamykając za sobą drzwi.
-Proszę - podałam Irlandczykowi koszulkę puszczając do niego oczko
-Dziękuję - odparł wyszczerzając swoje ząbki
Niall zarzucił na siebie koszulkę i razem opuściliśmy pomieszczenie w którym się znajdowaliśmy. 
-Przyszły nasze zakochańce - powiedział do nas Louis
Zaśmialiśmy się i usiedliśmy obok siebie na kanapie.
-Dziwnie trochę... - zaczęła Alex
-W jakim sensie? - zapytał z ciekawością Zayn
-To wszystko. Ja i Caroline, wy One Direction. Ogólnie to chyba jakiś sen...- odkończyła
-Właśnie to samo pomyślałam. Zayn Malik, Liam Payne, Louis Tomlinson, Harry Styles no i obowiązkowo Niall Horan to troszkę nie realne - powiedziałam
Każdy się zaśmiał. W tym momencie Niall uśmiechnął się łobuziarskim uśmiechem do Louisa. Marchewkożerca wstał ze kanapy podszedł do mnie i ukradł mi jednego buta z nogi oraz uciekł. Wstałam również sciągłam  drugiego, chwyciłam go do ręki i pobiegłam za nim wygrażając mu butem. Wszyscy się śmiali. Louis wybiegł na podwórko więc biegaliśmy po dworze. A ja krzyczałam za nim krzycząc jakieś głupie teksty typu : Kici, kici oddawaj mi tego buta!!! Więc każdy sąsiad się na nas patrzał a nas to wcale nie obchodziło więc nadal biegaliśmy ile sił w nogach. Lecz szybko się zmęczyłam i usiadłam na ziemi.
-Widzisz trzeba jeść więcej marchewek miałabyś tez więcej siły - powiedział do mnie Louis
-Niestety nie jem ich zbyt dużo - odparłam zdyszana
Louis podszedł do mnie i usiadł na trawie. Oddał mi papcia. I położył się na trawie. A ja szybko wstałam i uderzyłam do drugim butem lekko w głowę. I ponownie zaczęło się bieganie. Minęło tak jakieś 20 minut weszliśmy do domu. A cała piątka siedziała nadal na kanapie i wybierali film. Wybrali : Love Actually ( To właśnie miłość )<ulubiony film Harrego> Usiadłam obok Nialla, przytuliłam się do niego i nawet nie zauważyłam kiedy usnęłam. Obudziła mnie Alex godzinie o 20.
Wstałam z kanapy i zauważyłam ,cały zespół robi kolację. 
-Stary weź przestań bo nic nie zostanie - krzyknął Zayn na Nialla
-Zostanie jeszcze, zostanie- odparł uśmiechnięty Niall. 
-Sorki ,ale my musimy się już zbierać - powiedziała za smutkiem w głosie Alex
-Nie zostaniecie tu nawet jeszcze na chwilę - odpowiedział Niall z pełną buzią jedzenia
-Niestety nie możemy musimy być o 21.30 w domach - powiedziałam patrząc w oczy Nialla
Wzięłyśmy nasze ubrania do ręki chcąc się przebrać ,ale one były nadal mokre.
-Te durne ubrania są nadal mokre - powiedziała zrezygnowana Alex
-Jak my teraz wrócimy do domu? Całe nagie? - dokończyła wkurzona przyjaciółka
-Nie żartujcie sobie pojedziecie w naszych- odparli chórem chłopcy zaczęli się śmiać
Wyszłyśmy razem z Alex ubrać buty ale wtedy pokazał nam się Niall. Ponownie uśmiechnął się do mnie łobuziarskim uśmiechem.
-O nie tylko nie ten łobuziarski uśmiech - powiedziałam
Niall podbiegł do mnie podniósł mnie na rękach i pobiegł w stronę swojego pokoju.
-Puść mnie! - powiedziałam przez smiech
-Nie chciałaś zostać po dobroci to zostaniesz siłą! - zaśmiała się Niall i wszedł ze mną do pokoju
Ułożył mnie na łóżku i usiadł koło mnie. Rozmawialiśmy przez chwilę o durnotach. Zegar stojący przy łóżku Nialla wskazał godzinę 20.30
-Muszę już iść - powiedziałam ze smutkiem w głosie
-Skoro musisz - odpowiedział zrezygnowany Niall
Zeszliśmy na dół i pożegnałam się z każdym. Wyszłam z Alex z domu. Podałam przyjaciółce kluczyki z auta a ona już wsiadła.
-Caroline zaczekaj - usłyszałam głos Nialla dobiegający za mną
Odwróciłam się i stałam twarzą w twarz z moim księciem.
-Wiesz musiałbym dostać twój numer jakby coś... - zaczął Niall
-Oczywiście...-zaczęłam dyktować mu mój numer . Poczułam jak Irlandczyk dotyka mojej dłoni. 
Byłam w niebie pomyślałam. Wtedy poczułam jak moje usta stykają się delikatnie z ustami Nialla. Całowaliśmy się wtedy po raz pierwszy.....

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Coś długi wyszedł mi ten rozdział... Ale cóż to już rozdział 4 i proszę was o to co w pozostałym
oraz proszę komentujcie !!!!! Nie wiem czy wam się spodobał ale mam nadzieję że tak :)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz