czwartek, 31 stycznia 2013

Rozdział 11.

*Oczami Caroline*

Bardzo martwiłam się o Alex. Wyglądała na naprawdę przygnębioną. Nie chciałam jej cisnąc, w końcu mi powie - pomyślałam. Wraz z Al wsiadłyśmy do samochodu, odpaliłam silnik i ruszyłyśmy w stronę domu. Byłam przygnębiona sprawą Alex, nawet nie puściłam radia. Siedziałyśmy w spokojnej, długiej ciszy. Tak gdzieś w połowie trasy musiałyśmy stanąć w korku, który wydawał się nieskończony. 
-To co właściwie się stało? - spytałam troskliwie spoglądając w przygnębioną twarz przyjaciółki.
Po krótkiej chwili ciszy która opanowała mój samochód. Alex zaczęła opowiadać o tym zajściu...
-...Harry... ja mu tylko powiedziałam... czy nie powinniśmy skręcić w prawo... - powiedziała
-I o to się pokłóciliście? Co było dalej...? - spytałam niedowierzająco
-Tak o to! Po tym jak się go spytałam czy nie powinniśmy skręcić tam w prawo on do mnie: ''To ja tu jestem kierowcą a nie ty!'' , a ja mu odpowiedziałam: ''Okey, ja się tylko spytałam, Carole zawsze gdy jedziemy do was skręca tu w prawo!'', a on: ''To jeśli uważasz, że jestem aż tak złym kierowcą aby mi zaufać, jeździj sobie z Caroline! '', tak to było... - powiedziała spoglądając w kącik szyby samochodu gdzie wisiało nasze wspólne zdjęcie z wesołego miasteczka
-Nie panikuj pogodzicie się! To była tylko lekka kłótnia Harry za niedługo cię przeprosi- przytuliłam przyjaciółkę, po tych słowach ruszył korek a my mogłyśmy jechać dalej...

*Oczami Louis'a*

Wszyscy martwimy się o naszego Loczka. Zamknął się w swoich czterech ścianach i nie ma zamiaru ich opuścić. Nikt z nas nie zna przebiegu tych zdarzeń. Próbowaliśmy się dodzwonić i do Carole i do Al, ale każda z nich jest poza zasięgiem.
-Chłopaki trzeba coś z tym zrobić... Nie można tak siedzieć w ciszy mnie by to dobiło!!!- zacząłem wrzeszczeć 
-To Louis idziesz do niego! On ci wszystko wyśpiewa! - chłopcy popchnęli mnie w stronę schodów
Nic mi nie pozostało jak tylko iść i porozmawiać z Haroldem.  Wszedłem po schodach i stanąłem przed drzwiami Harry'ego. Moja dłoń nacisnęła na klamkę, drzwi otwarły się szeroko. Wszedłem do środka i zauważyłem leżącego na pościeli Harry'ego. Podszedłem bliżej lecz mój przyjaciel dalej tkwił w bezruchu. Usiadłem na łóżku i pogłaskałem go po jego kosmatych loczkach. Harry podniósł swoją głowę. 
-Oj Loczku, mój Loczku cóż się stało? - spytałem żartobliwie przyciągając jego twarz do mojej piersi.
-Ja nic nie zrobiłem... to była Alex...zaczęła się mnie czepiać!!! - krzyknął lokaty i oderwał się ode mnie
-I o to poszło? - spytałem kiwając przecząco głową
-Mniej więcej... ale nie chcę o tym gadać... - odpowiedział rzucając się ponownie na łóżko twarzą ku dole
Nie chciałem go zmuszać do gadania więc poklepałem go po plecach i wyszedłem z pokoju. Zszedłem na dół i opowiedziałem wszystko chłopcom


*Oczami Caroline*

Po 1,5 godziny byliśmy już w Sheffield pod domem Alex. Była godzina 20. Pożegnałam się z Al i ruszyłam w stronę mojego domu. Po około 5 minutach byłam już u celu. Zaparkowałam samochód i weszłam do domu. Ściągnęłam buty, pokonałam schody i pokazałam się w swoim pokoju. Usiadłam na łóżku, wyciągnęłam aparat z torebki chwyciłam laptop do ręki i zrzuciłam na niego wszystkie zdjęcia które zrobiłam w wesołym miasteczku. Odłożyłam komputer, podeszłam do szuflady, wyjęłam ładowarkę i podłączyłam telefon do ładowania. Uruchomiłam mojego Iphone i spojrzałam na wyświetlacz. Miałam 6 nieodebranych połączeń i 1 wiadomość. Otwarłam wiadomość, była od mamy : ''Wybacz nie będzie nas w domu do 2 dni . Przepraszam, dobrych snów''. Trudno można by było tego nie przewidzieć, była pracoholiczką. następnie spojrzałam na historię połączeń: 2 połączenia od: Niall'a i po 1 od pozostałej 3 Liam'a, Louis'a i Zayn'a. Wybrałam numer przypadkowego chłopaka trafiło na Louis'a. 

*Rozmowa telefoniczna*
Lou -Hejooo!!! 
Car- Hej jak tam Harry?
Lou- Siedzi w pokoju i nie chce gadać...
Car- Nie opowiedział wam?
Lou- Nie a co Alex ci opowiadała?
Car- Tak
Lou-To opowiadaj! Czekaj dam na głośno mówiący
Car- Hej chłopaki!
Chł- Siemanko! Opowiadaj!
Car- Al mówiła :''ja mu tylko powiedziałam... czy nie powinniśmy skręcić w prawo,..Po tym jak się go spytałam on do mnie: To ja tu jestem kierowcą a nie ty! , a ja mu odpowiedziałam: Okey, ja się tylko spytałam, Carole zawsze gdy jedziemy do was skręca tu w prawo! , a on: ''To jeśli uważasz, że jestem aż tak złym kierowcą aby mi zaufać, jeździj sobie z Caroline! '', tak to było...
Chł- Łał... i o takie coś się pokłucili?
Car- Najwyraźniej...
Chł-  E tam nie ma się co tym przejmować pogodzą się!
Car- Muszę kończyć pa pa!
Chł- pa

Po skończonej rozmowie z chłopakami, odłożyłam telefon na swoje miejsce. Położyłam się na łóżku.
''Co ja będę teraz robić? Jest przecież dopiero 20.30.'' - pomyślałam. Chwyciłam ponownie telefon do swej dłoni, wybrałam numer Alex i zadzwoniłam.

*Rozmowa telefoniczna*
Car- Hej bejbee! Jak tam?
Al- Hej...
Car- Ale mi tu tak nie smutniaj!
Al- No dobrze...
Car- Co robisz?
Al- Nudzi mi się. Moja mama wraz z tatą wybrali się na wycieczkę i nie będzie ich dobre 3 dni.
Car- To świetnie się składa. Moich rodziców też nie ma. Jakieś sprawy służbowe. Zostawili mi pusty dom!
Al- To co robimy?
Car- Babski wieczór! Co ty na to?
Al- Brzmi świetnie!
Car- To gdzie?
Al- Jak wolisz? 
Car- To może u mnie? W moim domu potem mamy basen i inne rzeczy hahaha!
Al- Jasne! Tylko troszkę boję się o tej porze chodzić sama po ulicy
Car- Oczywiście nie ma problemu, zaraz będę u ciebie samochodem pozbieraj potrzebne ci rzeczy.
Al- Rzecz jasna! 
Car- Okey to czekaj.
Al- A mam inny wybór hahaha.

Po skończonej zabawnej rozmowie z Alex chwyciłam telefon, kurtkę oraz kluczyki. Wyszłam z domu  i wsiadłam do samochodu. Odpaliłam silnik i ruszyłam w stronę domu Al...

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Rozdział 11... 
Po pierwsze bardzo dziękuję wam za ponad 500 odwiedzin!!! 
Mam nadzieję, że ten rozdział nie był aż tak nudny... :) 
Proszę o komentarze, bo było by mi bardzo miło zobaczyć wkońcu 1 komentarz!!!
Do następnego rozdziału :*



[t.i.]: Niall, nikt nie rzuca tak włosami jak ty. Jesteś mistrzem!!!


Niall: Oj przestań bo mnie zawstydzasz!

Nie wiem czy mi wyszedł, ale mam taką nadzieję :)

poniedziałek, 28 stycznia 2013

Rozdział 10.

*4 godziny później*

*Oczami Zayn'a*

W wesołym miasteczku bawiliśmy się świetnie! Mimo tego, że na 4 godziny Louis i ja zostaliśmy... ''parą''. Było to dość śmieszne. A najbardziej w tunelu miłości, pracownicy kolejki chichotali, gdy zobaczyli jak wyjeżdżamy wtuleni w siebie a moja para płakała. Ale to nie było tak jak myśleli przy końcu trasu spytałem Louis'a jakby się zachował gdyby wszystkie marchewki świata zniknęły on zaczął panikować wtulił się we mnie i zaczął płakać, przyrzekam! Przynajmniej Harry, Alex, Niall i Caroline byli zadowoleni. Nam także podobał się ten wypad, ale na bank nie tak jak chłopcom. Gdy jesteśmy wszyscy w domu bez dziewczyn Hazza i blondasek zaczynają opowiadać PRZEZ CAŁĄ NOC jakie to Alex i Carole nie są piękne, mądre, słodkie... Ja wraz z Louis'em i Liam'em także mamy dziewczyny, moja to Pierre którą kocham a moi przyjaciele mają Eleanor a Liaś Danielle, one także są wyjątkowe tylko nie tak spontaniczne i kochające zabawę. Gdy tylko Niall :usłyszy Caroline zaczyna mu się plątać język, a jego błękitne oczy błyszczą jak diament. Hazza znowu po usłyszeniu: Alex zaczyna poprawiać sobie ciuchy i bawi się swymi ustami. Po zakończonej zabawie w wesołym miasteczku postanowiliśmy wpaść kawiarenki ''Royal''. Wyjechaliśmy podobną ekipą tyle, że doszedłem do ekipy Mellark. W jej samochodzie było o wiele zabawniej. Wszyscy śpiewali nasz kawałek WMYB. Po 30 minutach byliśmy już pod kawiarnią. Jednak Hazzy wraz z Alex nie było. Postanowiliśmy na nich nie czekać, weszliśmy do kawiarni i usiedliśmy przy stoliku. Otrzymaliśmy menu i zamówiliśmy po gorącej czekoladzie. 
-Dziękuję - powiedziała Carole przytulając nas wszystkich
-Nie ma za co mała - powiedziałem puszczając w jej stronę oczko
Kelnerka przyniosła nasze zamówienia. Każdy siorpnął łyk gorącego napoju. 
-Ciekawe gdzie się podziali, co nie? - rzucił Louis trzymając czerwoną rurkę tuż przy swoich ustach
-Nie mam pojęcia - odpowiedziałem - Może stoją gdzieś w korkach, nigdy nic nie wiadomo... - dodałem wkładając niebieską rurkę do ust.
W tym momencie Louis wsadził sobie swoją rurkę do nosa. Krzycząc przy tym na cały głos.
-Stary co ty odwalasz? - spytał Nialler chichocząc
-Próbuję wydłubać sobie mózg! - krzyknął robiąc nadal to co robi
-Do tego to potrzebowałbyś o wiele więcej czasu - rzuciłem i każdy zaczął się śmiać 
Ta atmosfera towarzyszyła naszym organizmom z jakieś 5 minut. Nagle zza krzaku znajdującego się przed kawiarnią ''Royal'' wyskoczyli paparazzi. Było ich z 5 i robili nam zdjęcia. Już widzę te jutrzejsze nagłówki gazet : ''One Romans'', albo ''Co to za dziewczyna?'' lub tym podobne. Caroline była zdezorientowana. Nialler chwycił ją za rękę i pociągnął za sobą, ja wraz Louis'em próbowaliśmy zakryć Carole, aby paparazzi miało jak najmniej zdjęć przedstawiających te zajście. Brązowo włosa kelnerka otworzyła nam tylne drzwi, dzięki czemu mogliśmy bezpiecznie wyjść i odjechać. Co za szczęście, że samochód był zaparkowany tuż przed tym wyjściem. Pojawiliśmy się w  aucie jak burza. Zamknęliśmy szczelnie drzwi.
-Co to było?! - powiedziała Carole próbując uspokoić swój oddech
-Naprawdę cię za to przepraszamy, oni wszędzie nas znajdą... - odpowiedział Louis z podkówką na twarzy 
-Nic się nie stało, teraz wiem co czujecie... - rzekła podnosząc bródkę Lou ku górze - Przecież nic się nie stało - dodała przytulając go
-Cieszę się, że zrozumiałaś - uśmiechnął się Nialler 
-Pomyśl o jutrzejszych nagłówkach gazet... - powiedziałem -uśmiechając się łobuzersko
-To to jeszcze nic najbardziej boje się reakcji Directionerek - ułożyła swoje różowiutkie usta w podkówkę 
-Miejmy nadzieję, że cię polubią... No nie martw się tak - rzekł Niall składając pocałunek na jej policzku
-No właśnie, grunt to pozytywne myślenie! - krzyknęliśmy wspólnie rzucając się na szyję Carole 
Silnik został odpalony i czarny samochód ruszył w stronę domu.


*Oczami Alex*

Zaraz po odjechaniu spod wesołego miasteczka, na początku jechaliśmy za samochodem Caroline, ale przy zakręcie zmieniliśmy trasę.
-Pojedziemy na skróty - rzekł Hazza patrząc mi się w oczy
Nie mogłam nic wykrztusić, bo topiłam się w zieleni jego oczu. Były hipnotyzujące. Po jakiś 30 minutach utknęliśmy w korku.
-To to miały być skróty? - zaśmiałam się
-Przepraszam... - odpowiedział chwytając mnie za bladą dłoń
Harry zbliżył się do mnie, a ja do niego. Przymknęłam oczy i poczułam jak nasze usta się stykają. Wtedy po raz 2 pocałowaliśmy się...

*Oczami Niall'a*

Pewnie od jutra zaczną się pytania typu : ''kim ona jest?'' lub coś w tym stylu - pomyślałem -Ciekawe jak ja się wytłumaczę? Moje myśli przerwał odgłos gaszonego silnika. Byliśmy już przed domem. Wszyscy opuścili samochód i każdy oprócz Carole wszedł do domu. Wyciągnęła telefon z przedniej kieszeni i zadzwoniła do kogoś. My w tym czasie byliśmy już w domu.
-I co teraz? - spytałem z przerażeniem
-Ale o co ci chodzi? - spytał Zayn
-Co my powiemy jak się nas spytają o Caroline?! - spytałem wyciągając paczkę żelków i wkładając jeden za drugim prosto do buzi
-Nie wiem pogadamy o tym później... - odpowiedział Zayn kierując się do salonu
Byłem przerażony tym co się stało, starałem się tego nie okazywać. Podszedłem do lodówki, ale nic w niej nie było.
-Nieeeeee!!!! - zacząłem krzyczeć na cały dom wszyscy się zbiegli 
-Co się stało? - spytał zdyszany i przestraszony Liam
-Lodówka.... jest pusta - chciało mi się płakać
-O nie koniec świata! - zaśmiał się Zayn stojący za Liamem
-To nie jest śmieszne! -powiedziałem srogo 
-Okey, wyluzuj - uspokajał mnie Louis - Zamówimy pizze -odparł chwytając telefon do ręki
Caroline podeszła do mnie i przytuliła. -Nie bój się, lodówka będzie pełna... -odparła
-I co z Harry'm i Alex? - spytał zaniepokojony Daddy Direction
-Stoją w korku za jakieś 20 minut powinni się tu pojawić - odparła spokojnym głosem Carole
Usiedliśmy wszyscy na kanapie. Tylko ja chodziłem niespokojny, byłem bardzo, bardzo głodny. Oczekiwałem aż 10 minut na jedzenie. Otwarłem drzwi, wyrwałem pizze z rąk dostawcy niczym dzika zwierzyna na mięso. Podszedł do niego Louis.
-Proszę mu wybaczyć jest bardzo głodny... - zaśmiał się Lou
-Ile płacę? - spytał
- 50£- odparł dostawca
-Proszę - dodał Lou podając facetowi pieniądze po czym pożegnał się z nim i zamknął drzwi
Pizza była większa od stołu. Zjadłem chyba najwięcej, ze 7 kawałków i tak to mało, Zayn zjadł 3, Liam 2, Louis 4, a Caroline z 6.
-Nie wiedziałem, że masz taki apetyt i tyle możesz zjeść - powiedziałem wkładając kolejny kawałek pizzy do swych ust
-Jeszcze wiele rzeczy o mnie nie wiesz... - odpowiedziała chichocząc i lekko popychając mnie na prawy bok
W tym momencie usłyszeliśmy trzask drzwi, wpadli jak burza do domu Alex i Harry. Hazza pobiegł od razu do swojego pokoju a Alex do salonu. Czuliśmy, że coś jest nie tak.
-Czy dzisiaj wyjeżdża jakiś autobus do Sheffield? - powiedziała Alex powstrzymując łzy
-Dzisiaj nie a co się stało? - zapytał Liam 
-Nie chcę na ten temat rozmawiać... - dodała Alex
-Al uspokój się... - powiedziała uspokajającym głosem Carole obejmując przyjaciółkę
-Już mam dość wracajmy do Sheffield proszę... - wyrwała się z rąk Caroline i błagającym głosem z zaszklonymi oczyma prosiła o powrót do domu
-Okey, masz tu kluczyki z auta zaraz tam będę i pojedziemy... - powiedziała Carole podając Al srebne kluczyki
Alex opuściła nasz dom. Każdy spoglądał na siebie nawzajem. Byliśmy zdziwieni tym co tu zaszło.
-Dzięki za wszystko, może się jeszcze zobaczymy... - rzuciła Caroline z wymuszonym uśmiechem
-Carole spróbuj się dowiedzieć co zaszło między nimi, my postaramy się zmusić Harry'ego - dodał Liam
-Jasne okey! -  odpowiedziała po czym weszła do przedpokoju a ja za nią
-Zadzwonię... - dodałem
-Liczę na to - odpowiedziała z uśmiechem na twarzy, musnąłem jej blady policzek swymi ustami, następnie Carole zamknęła drzwi, usłyszeliśmy dźwięk odpalonego silnika i płacz Al po czym czarny samochód opuścił nasz podjazd....

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Przepraszam za tą czcionkę wyżej nie potrafię jej zmienić w edytorze jest taka jak powinna a na stronce po prostu się zmienia. 
I kłótnia.... Al i Harry'ego o co poszło pewnie teraz rozmyślacie kolejny rozdział jak mógłby wyglądać ciekawe czy któraś zgadnie... :D
Chcę wam podziękować za prawie 400 odwiedzin jest to dla mnie naprawdę bardzo ważne :)
Mam do was po raz kolejny prośbę... o komentarze... jeszcze nie mam ani 1 komentarza więc nie mam pojęcia jak mi idzie, będę też wdzięczna jeśli adres tego bloga podacie dalej to znaczy np. koleżance, przyjaciółce, siostrze itp.
To tyle dziękuję za przeczytanie i myślę, że aż tak bardzo to nie przynudzałam... 
Pa pa do następnego rozdziału :**



 Lou jest zazdrosny...:D

niedziela, 27 stycznia 2013

Rozdział 9.

*Oczami Alex*

Obudziłam się o godzinie 8. Wyspałam się jak nigdy. Na moją ucieszoną twarz padały ciepłe promienie słońca. Bardzo cieszyłam się z spotkania z chłopcami. Wstałam z łóżka, poszłam do łazienki. Przekręciłam pokrętło z wodą i wymierzyłam sobie nią prosto w twarz. Jak na mnie to miałam dość dobry humor, co rzadko się zdarza mojej osobie. Chwyciłam szczotkę do ręki i rozczesałam swoje nie za długie włosy po czym spięłam w krótki kucyk. Napuściłam wody do wanny, usiadłam wewnątrz niej i wzięłam krótką kąpiel. Wyszłam, owinęłam się zielonkawym ręcznikiem i opuściłam pomieszczenie. Stanęłam przed szafą i zaczęłam szukać w niej czegoś odpowiedniego na spotkanie z chłopcami. Chciałam ubrać się dość luźno, nie zbyt sztywno tak, aby nie pomyśleli, że jestem sztywna czy coś. Po kilkunastu minutach wreszcie znalazłam odpowiedni zestaw ubrań. Wyciągnęłam to : KLIK. Mój styl ubierania jest całkiem inny niż Caroline, co można zauważyć na pierwszy rzut oka. Zarzuciłam na siebie ubrania, chwyciłam telefon do ręki, wyszłam z pokoju po czym pobiegłam po schodach na dół. Zza kolumny, znajdującej się przy schodach, dostrzegłam mamę. Była jak zawsze perfekcyjnie przygotowana i ubrana tak : KLIK. Trzymała w swoich bladych dłoniach swój : organizer bo tak go właśnie nazwała. Nikomu nie pozwalała go dotknąć, przestawić a co dopiero przeczytać. Mówiła zawsze : ''...w nim jest całe moje życie...''.
-Dzień dobry! - powiedziałam z uśmiechem na twarzy
-Dzień dobry! - odpowiedziała moja mama 
-Mamo znowu?! Czy ty nie możesz żyć bez tego durnego kalendarzyka? - powiedziałam zaglądając z ciekawości co mieści się w tej małej ''książeczce''
-Nigdy, przenigdy nie masz prawa zaglądać do mojego organizera!! Zrozumiano?! - Moja mama popadła jakby w wściekliznę, brakowało jej jeszcze tylko piany na ustach, zaczęła krzyczeć po całym domu, że nie wolno dotykać i takie tam... -Jeśli ja nie zaglądam do twoich rzeczy to ty także nie masz prawa do tego!!!
-Dobra przepraszam to było tylko tak w żartach - odburknęłam a moja mama chwyciła winowajcę kłótni po czym poszła schodami na górę
Otworzyłam lodówkę, lecz nic ciekawego się w niej nie znajdowało. Otworzyłam górną półkę i wyciągnęłam z niej 3 batoniki, po czym skonsumowałam je. Była już 9.40 wsadziłam telefon do tylnej kieszeni, założyłam byty, kurtkę i opuściłam dom. Szłam dość szybkim tempem bo wiem jak Caroline nie znosi kiedy się spóźniam. Pod jej domem byłam o 9.50. Otworzyłam furtkę, podeszłam pod drzwi i nacisnęłam dzwonek, raz, drugi, trzeci, nikt nie otwierał. Wyjęłam telefon i wybrałam numer Carole.
*Rozmowa telefoniczna*
-Hallo? - usłyszałam rozbawiony głos przyjaciółki
-I ty się jeszcze pytasz, gdzie ty jesteś ?! - spytałam rozgniewana
-O jej sorki jestem u chłopców... - powiedziała ze smutkiem w głosie
-Phhh.... za ile będziesz? -spytałam lekko oburzona
-Daj mi z jakieś 30 minut będę pod moim domem czekaj tam na mnie! - powiedziała radośnie
-Okey, pa - odburknęłam
-Pa! - po czym się rozłączyła
Była 10.10 czyli pod jej domem powinnam pojawić się o 10.35 - pomyślałam -Tylko co ja biedna będę robiła przez 30 minut? 
Ruszyłam w stronę domu. Minęły kolejne mętne 20 minut. Ponownie wyszykowałam się i pojawiłam się pod domem Caroline. Czekałam tak 20 minut przed jej przyjazdem. W końcu  na podjeździe ukazał się czarny samochód Carole. Wysiadła z niego cała uśmiechnięta.
-Przepraszam... - powiedziała radośnie, przytulając się do mnie
-Wybaczam ci.... - odpowiedziałam odwzajemniając uścisk
-Chodź wejdziemy do mnie bo muszę się przebrać - rzuciła kierując się w stronę drzwi wejściowych
Zaraz po wejściu pobiegłyśmy na górę do pokoju radosnej Carole. Wpadła do łazienki niczym burza  . Gdy w końcu z niej wyszła zaatakowała szafę niczym lew na zebrę czy coś w tym stylu... Zarzuciła na siebie to : KLIK. Wyszłyśmy z jej pokoju, Caroline zamknęła drzwi i wsiadłyśmy do samochodu. Jak to zwykle bywa, podłączyliśmy Ipoda do radia więc bez przypału się nie odbyła podróż. Aby jazda była jak najbardziej udana opowiadałyśmy nawzajem kawały, które najzabawniejsze to one nie były ale i tak śmiałyśmy się jak nienormalne. Wydawało nam się jakbyśmy jechały tylko z jakieś 15 minut. Po ok 1,5 godziny byliśmy pod domem chłopców. 

*Oczami Harry'ego*

Każdy bardzo dobrze bawił się w Nando's, ulubionej knajpie naszego kochanego blondaska. Caroline musiała szybciej nas na chwilę opuścić, ponieważ zadzwoniła do niej Alex. Szybko się zbierała, my tak samo tylko do domu bo co będziemy sami robić w Nando's , pewnie dla Nialler'a nie było by kłopotu, ale wiecie o co mi chodzi. Liam wraz z Danielle wyszli bo Dan miała jakieś sprawy do załatwienia na mieście. Wsiedliśmy wraz z chłopcami do mojego samochodu i odjechaliśmy w stronę domu. Po paru minutach byliśmy już na miejscu. Wysiedliśmy z samochodu i weszliśmy do domu. Niall pobiegł natychmiast do lodówki, Zayn do lustra wiszącego przy wieszaku, Louis do swojej skrywki na marchewki a ja na kanapę. Włączyłem telewizor i skakałem po nieznanych mi kanałach. W końcu zostawiłem na MTV, gdzie właśnie leciał wywiad który mieliśmy z jakieś 2 tygodnie temu. Szybko mi się z nudził, ponieważ nie chciałem oglądać jak nasi anty fani nas oczerniają. Wyłączyłem telewizor i rozłożyłem się na kanapie. 
-Co ty tutaj się tak rozkładasz? - powiedział Niall z pełną buzią chipsów 
-A ty nie najadłeś się w Nando's ? - odpowiedziałem śmiejąc się, Niall usiadł na fotelu
-Ja nigdy nie jestem najedzony... - rzucił
-A tak w ogóle to gdzie dzisiaj się wybieramy? - spytałem bo chyba tylko ja z dziewczynami nie wiedziałem
-Mamy zamiar iść do wesołego miasteczka, w końcu przecież każdy tutaj jest zabawny i kocha zabawę, to idealne miejsce... - odpowiedział pakując kolejną garstkę chipsów do swych różowiutkich ust
Rozsiedliśmy się wygodnie w fotelach i ucięliśmy sobie krótką drzemkę z jakieś 2 godziny.


*Oczami Alex*

Gdy byliśmy już na miejscu, Caroline poprawiała swój makijaż ja jedynie musnęłam swoje cienkie różowiutkie usta balonowym błyszczykiem, a oczy mascarą. Mojej przyjaciółce najwyraźniej bardzo zależało, aby przy ''chłopcach'' wyglądać jak najlepiej, choć każdy mógłby zauważyć, że te całe przygotowania to tylko i wyłącznie dla jej kochanego Niall'a. Kiedy przy niej wypowiadano jego imię w jej bursztynowych oczach pojawiał się błysk i cieszyły się jakby nienormalne. Otworzyłyśmy drzwi i weszłyśmy do środka. 
-Hej! - rzuciłam uśmiechając się do siedzących chłopców w salonie
-Hej! - powiedzieli zgodnym chórem pozostali chłopcy, Harry natomiast podszedł do mnie i ucałował moją prawą dłoń
Zdjęłam wraz z Caroline buty, ja zostałam z Harrym a Carole podeszła do Niall'a i razem gdzieś znikli. Harry bardzo mi się podobał, był moim ulubieńcem, kochałam go jak każda fanka, jednak odkąd znam go tak prywatnie czuję, że kocham go tak naprawdę. Mamy dużo wspólnych cech i jak Caroline mówi : '' bardzo ładnie razem wyglądacie...'' i tym podobne. Wraz z Harry'm poszliśmy do jego pokoju, gdzie położyliśmy się na łóżku i rozmawialiśmy o rzeczach mało ważnych. 

*2 godziny później*

Całe 2 godziny spędziliśmy w bardzo miłej atmosferze, Harry to naprawdę bardzo uczuciowy facet. Za każdym razem kiedy na niego patrzę nie mogę uwierzyć w to co się stało, w to że znam go tak osobiście... 
-Zakochańce schodzić mi tu na dół!!! - usłyszeliśmy krzyk Zayn'a z dołu, popatrzyliśmy się na siebie i zeszliśmy po schodach do salonu
Harry trzymał mnie za rękę i ciągnął za sobą, za nami ujrzeliśmy wtulonych w siebie Niall'a i Carole. Naprawdę pięknie razem wyglądali, ale nikt nie wiedział czy tak na serio są ze sobą. Żaden z nas nie chciał ich speszyć lub przyśpieszyć ten ''proces''. Gdy wszyscy byliśmy już na dole usiadłam na czerwonej sofie w salonie.
-To gdzie właściwie idziemy? - spytałam wraz z Carole 
-Niespodzianka! Ale nie macie się czego obawiać każdemu będzie się podobał ten wypad... - rzucił Niall jedzący paczkę chipsów, puszczają w naszą stronę oczko
Chłopcy są bardzo zabawni więc na pewno będziemy się świetnie bawić. Wszyscy wyszli z domu. Harry musiał zamknąć dom więc chwilę z nim zostałam i opłacało się. Wychodząc Harold chwycił delikatnie mą dłoń i przyciągnął do siebie. 
-Poczekaj... - zaczął po czym musnął swoimi ustami moje, następnie mocno mnie przytulił i wyszliśmy z domu
-Okey to jak jedziemy? - Spytała Caroline stojąca między Tommlinson'em a Horan'kiem.
-Są 2 auta więc kto jedzie ze mną? - rzekł Hazza lecz nikt nie podniósł ręki zachichotałam i podniosłam dłoń ku górze i przytuliłam się do niego
-Wiecie... może jeszcze przynajmniej 1 osoba z nami pojedzie dla towarzystwa? - spytałam patrząc na Malik'a
-No dobra! - powiedział oburzony Zayn wchodząc do samochodu
-To co? Jedziemy! - Krzyknął Louis zbierając swoją pupcię do auta
Samochód Mellark wyjechał już z podjazdu i zniknął w mgnieniu oka, bowiem Carole nie była spokojnym kierowcą lubiła szybką jazdę. Ekipa Styles'a stała jeszcze na podjeździe, ponieważ niemądry Hazza zapomniał czegoś wziąć z domu. Czekaliśmy tak z 5 minut, po czym  wyjechaliśmy. Droga minęła dość zabawnie, bowiem Malik wyciągał różne rzeczy z schowka którym się chwalił przez okno. Jechaliśmy z 1 godzinkę, nie więcej. Wysiedliśmy, a moim oczom ukazał się wielkie wesołe miasteczko. Caroline była bardzo szczęśliwa, bo rzuciła się na szyje Lou i Niall'owi. Ja zrobiłam to samo tylko na Zayn'ie i Harold'owi. Chłopcy kupili bilety i weszliśmy do środka. Zaraz po wejściu otoczyło nas tłum Directionerek. Na szczęście nie wypytywały się o nas tylko zrobiły sobie fotki i dostały autografy po czym się rozeszły. 
-Przepraszamy, ale no wiecie... - zaczął Harry
-Nie ma sprawy - powiedziałam i pocałowałam go w policzek
-Okey to gdzie teraz idziemy? - spytał Zayn
-Wszędzie! - odparłam
-Tak więc zacznijmy może od tunelu miłości.... - zaczął niepewnie Harry\
-Czemu nie! Ja z Harrym, Caroline z Niallem więc... - powiedziałam chichocząc spoglądając na Zayn'a i Louis'a, oni popatrzeli na siebie z wielkimi oczami
-No nie panikujcie przecież to tylko przejażdżka... - zaśmiał się Niall
-No dobra! - zaśmiali się 
Poszliśmy w stronę kolejki, następnie na diabelski młyn i wszystkie atrakcje które się tam mieściły. Każdy bawił się znakomicie! Choć Louis i Zayn musieli robić wszystko jako para co było bardzo zabawne, kasjerzy śmiali się próbując to ukryć, ale zbytnio im się to nie udawało.....

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
 Pierwszy pocałunek Alex i Harrego cieszycie się? Ja bardzo!
Chciałabym też wam bardzo podziękować za te wszystkie odwiedziny tego oto bloga, bo bez was on by nie istniał i mam do was prośbę : Jeśli możecie to napiszcie mi komentarze bardzo mi na tym zależy bo nie wiem jak mi idzie więc wiecie... Będę za to bardzo wdzięczna i jeśli możecie to podajcie ten adres koleżance, siostrze... directioners!! 
To tyle Dziękuję za przeczytanie! Pa pa do następnego rozdziału :**


A to to tak na poprawę humoru :D

  
    

wtorek, 15 stycznia 2013

Rozdział 8.

*Oczami Caroline*

Chłopcy są wspaniali. Kocham ich. Może i zachowują się jak dzieci, ale co tam. Zresztą każdy z nich ma odmienny charakter, ale dzięki temu mogą spędzić czas zabawnie, i nie można się z nimi nudzić. Weszłam do kuchni. Stanęłam na palcach, otwarłam szafkę i wyciągnęłam 6 talerzy. Położyłam je na blacie. Podeszłam do lodówki rozmyślając co zrobić na śniadanie. Chłopcy nie mieli zbyt dużego wyboru. Lodówka przechowywała jedynie jajka i cebulę. Więc zmuszona byłam zrobić jajecznicę. Wszystkie potrzebne składniki położyłam na blacie. Schyliłam się i wyciągnęłam patelnię. Położyłam ją na palnik. Pokroiłam cebulę i wrzuciłam ją na patelnię. Wyjęłam drewnianą łyżkę. I stałam przy kuchence. Poczułam dłonie na mojej tali. Odwróciłam się i zauważyłam Nialla. Przytuliłam go i pocałowałam go w policzek.
-Co ty tu tak kuchcisz? - Powiedział chwytając widelec po czym wbił go do cebuli i wkładając go do buzi
-Ej! nie podjadaj - powiedziałam uderzając go łyżką w udo
Niall pochwycił pudełko znajdujące się na blacie , włożył do niego rękę, wyciągnął jak rozpoznałam mąkę i wymierzył mi nią prosto w twarz.
-To jest nie fair ! - wyrwałam pudełko z mąką z rąk Nialla i wysypałam ją na jego głowę
Zaczęliśmy się śmiać. Byliśmy cali z mąki. Usłyszeliśmy odgłos uchylanych drzwi z kuchni. Za drzwiami ukazał nam się Louis.
-Co wyście tu nawyprawiali?! - wykrzyknął ze zdziwionymi oczami 
-Tak jakoś wyszło nie gniewaj się - powiedziałam czule
-Jak mogliście? - powiedział ze smutkiem Louis - Mnie nie zaprosić - dodał Louis śmiejąc się i wymierzając nam cukrem prosto w twarz.
Prawdę mówiąc nie miałam bladego pojęcia skąd on wziął ten cukier. Mniejsza z tym przynajmniej była zabawa. Po chwili do kuchni wpadli pozostali chłopcy i tak jak Louis bawili się z nami. Po skończonej zabawie każdy wyglądał, że ojeju. Wszyscy byli biali, nie było na nas widać ani jednej komórki naszego ciała, włosy, ręce, ubrania, nogi, wszystko to było pokryte białą warstwą. 
-To co? Nie będzie śniadania.... - Powiedziałam śmiejąc się Niall jakby posmutniał, ale nagle cos mu dodało skrzydeł
-Idziemy do Nando's!!! - wykrzyknął z zachwytu
-Chyba nie chcesz iść taki biały? Jak kosmita... - zaśmiał się Liam
-To lecimy wszyscy się wykąpać, ale szybko bo jak Niall jest głodny to niedobrze - powiedział Zayn, Niall natomiast uśmiechnął się od ucha do ucha
Wszyscy chłopcy pościągali brudne ubrania w salonie i biegali w samej bieliźnie. Była to dla mnie krępująca sytuacja, zakrywałam twarz dłońmi lecz i tak podglądałam przez szparki między palcami. Dziwiłam się bardzo chłopcom w końcu nie znamy się przez dłuższy okres. Przypomniałam sobie o patelni położonej na palniku. Pobiegłam co sił w nogach do kuchni. Stanęłam przy kuchence, na szczęście jeszcze nie przekręciłam palnika. Usłyszałam odgłos uchylających się drzwi. W kuchni pojawił się Liam.
-To ty nie idziesz wziąć prysznica? - spytał miło Liam
-Nie mam ubrań w które mogłabym się przebrać.... - zaczęłam - przecież są całe z mąki -zaśmiałam się
-Nie martw się idź do łazienki Nialla w jego pokoju i się wykąp - powiedział Liam z uśmiechem na twarzy
Zrobiłam to co kazał. Weszłam po schodach i skierowałam się w stronę pokoju. Zdjęłam z siebie ubrania kładąc je przed łazienką. Weszłam w samym biustonoszu wraz z majtkami. Zamknęłam za sobą drzwi na klucz. Ściągnęłam bieliznę i wzięłam szybki prysznic. Wyszłam z kabiny, zawinęłam włosy w ręcznik, wytarłam swoje ciało po czym założyłam bieliznę i opuściłam łazienkę. Zaraz za drzwiami stał Niall. Patrzył na mnie, a jego błękitne oczy zaczęły błyszczeć. Z uwagą przyglądał się mojemu ciele. Czułam się skrępowana mimo, że byłam w nim zakochana, ale przecież prywatnie to znamy się jedynie chyba 1 dzień. 
-Łał - powiedział blondasek nie spuszczając ze mnie oczu
-Sorki Liam powiedział, że mam się tu wykąpać... - powiedziałam skrępowana
-Nic się nie stało... - powiedział z otwartą buzią
Niall podszedł do swojej szafki i wyciągnął jedną ze swoich bluzek. Podał mi ją, a ja szybko ją założyłam. Co z tego, że sięgała mi ona do kolan i tak była wygodna. Pachniała cudownie. Rozpoznałam ten zapach za każdym razem kiedy byłam blisko Nialla czułam go. Usłyszałam Liama z dołu wykrzykującego moje imię. Chwyciłam Irlandczyka za rękę i pociągnęłam za sobą. Przebyliśmy schody. Zauważyłam ''tatusia'' zespołu z jakąś dziewczyną siedzącą obok niego. 
-O hej! - powiedział Liam wstając ze sofy wraz z osobą mu towarzyszącą
Rozpoznałam ją to była Danielle Peazer. Przezierałam oczy, ale nie potrafiłam się ocknąć. 
-Hej - powiedziała Dan wyciągając do mnie rękę
-Heee... - odpowiedziałam ze wielkimi oczami
-Cześć - powiedział Niall całując ją w policzek
-Zadzwoniłem po Danielle, aby przywiozła ci jakieś ciuchy - powiedział Liam uśmiechając się
-Ale z kąt ty miałeś mój rozmiar? - spytałam niedowierzająco
-Danielle mi pomogła - powiedział puszczając oczko Dan - nie pytaj tylko zakładaj - dodał podając mi stertę ubrań
-Dziękuję - pochwyciłam ubrania i pobiegłam do łazienki się ubrać. Dan dobrała idealnie ubrania. Były świeżo kupione rozpoznałam po metkach. Ubrałam to : KLIK upięłam włosy w kok i wyszłam z łazienki. Zeszłam na dół.
-Danielle ty to masz trafność - pochwaliłam Dan za ten świetny zestaw
-Dzięki - powiedziała uśmiechając się w jej oczach zauważyłam zadowolenie
-Są już? - spytał zniecierpliwiony Niall
-Tak - odpowiedziała Dan
-To co tu jeszcze robimy? Jazda do samochodu, bo jestem głodny!!! - powiedział Niall wskazując każdemu drzwi
Liam, Danielle, Zayn, Louis i Harry wyszli z domu. 
-Jesteś śliczny jak tak się złościsz - powiedziałam całując blondaska w policzek a on jakby nabrał mocy
Wyszliśmy z domu, wsiedliśmy do auta po czym odjechaliśmy. Po około 10 minutach byliśmy już pod Nando's. Każdy zamówił coś do jedzenia, ale jak to na Nialla przystało on wziął ze 10 zestawów. Spędziliśmy tam około 1 godziny, następnie odjechaliśmy w stronę domu chłopców....

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Wiem, że rozdział wyszedł bardzo długi. Ale mam nadzieję, że aż tak bardzo was nie przy nudziłam... 
Dziękuję za 200 odwiedzin!!! jesteście kochani ;***
Ten rozdział <jak sobie zażyczyła> Dedykuję Klaudi K. 


Me gusta ;***
  
  

piątek, 11 stycznia 2013

Rozdział 7.

*Oczami Niall'a*

Biegaliśmy jak oszalali. Chłopcy krzyczeli na całą ulicę, że się zakochałem. Co z tego, że była to prawda... Wszyscy domownicy domów stojących obok naszego wyszli do okien i zaczęli nas uciszać. Lecz nic to nie dało. Dali sobie spokój i zniknęli za oknami swoich domów. Nasza zabawa była bardzo śmieszna. Zayn wpadł do krzaków zasadzonych przy bramie naszego domu, Louis poślizgnął się na mokrym trawniku uderzając głową w mur dzielący naszą posiadłość od drogi, Liam za którym biegłem popatrzył się na mnie i uderzył czołem w latarnię stojącą tuż obok basenu, Harry natomiast poślizgnął się na wodzie wylanej na płytkach kamiennych usadzonych nad basenem , wpadł do niego więc musiał wziąć sobie kąpiel. Mnie także nie ominęła śmieszna sytuacja, kiedy prawie każdy z członków grupy był poszkodowany. Ja stałem sobie i się z nich śmiałem.
-Hahaha... - zacząłem się z nich śmiać, każdy z nich uśmiechnął się do siebie, po czym wstali i podeszli do mnie
-Wiesz co, nieładnie jest tak być innym...- zaczęli uśmiechając się łobuzersko 
Wiedziałem że coś się kroi więc postanowiłem pobiegnąć do Caroline, bo zawsze przy niej próbują być grzeczni. 
-Za nim!!! - krzyknęli chórem
Pobiegli za mną, jednak byłem zbyt zmęczony więc z łatwością chwycili mnie, ale wyślizgnąłem się z ich ramion po czym pobiegłem przed siebie co sił w nogach. Biegłem tak, biegłem ale nie zauważyłem krzaków stojących przy oknie. Wpadłem w nie i uderzyłem głową w okno. Każdy się śmiał, nawet ja mimo, że odczuwałem ból zarówno w głowie jak i tuż przy prawym oku. Ale co tam ważne, że każdy się świetnie bawił. Weszliśmy wszyscy do domu, ściągnęliśmy buty i weszliśmy do salonu. Zauważyłem Caroline siedzącą na sofie. Za każdym razem gdy ją widziałem wewnątrz czułem motylki, moje oczy błyszczały, chciałem ją chwycić i nigdy nie wypuścić z mych ramion. Chłopcy chyba to spostrzegli lecz nic nie mówili. Weszliśmy wszyscy do salonu a Caroline spojrzała na nas.
-Boże, co wam się stało? Ktoś was pobił czy coś? - Powiedział mój skarb zeskakując ze sofy z przerażonymi oczami
-Nie nie martw się nic się nam nie stało to tylko lekkie zadrapania - zaśmialiśmy się
Caroline wyglądała na bardzo przestraszoną, chciałem ją przytulić i zapewnić, że nic nam nie jest. 
-Poczekajcie tu. Nigdzie mi się nie ruszać zrozumiano?! - powiedziała surowo ze śmiechem w oczach
-Tak jest - powiedzieliśmy poważnie
Caroline szybko pochwyciła swoją torebkę, założyła buty i wybiegła z domu czym prędzej. Ja wraz z chłopcami podbiegliśmy szybko do okna i spoglądaliśmy co ona wyczynia. Stała przed autem szukając czegoś w torebce. Wypadła ona jej z rąk była bardzo wściekła. Jak ona ślicznie wygląda kiedy jest zdenerwowana - rozmyślałem. Kiedy wreszcie znalazła kluczyki od auta wyjęła je z torby, przekręciła kluczyk w samochodzie, wsiadła do niego, odpaliła go i wyjechała. 
-Gdzie ona pojechała? - spytał Harry spoglądając na każdego z smutkiem
-Blondasku nie mówiła ci? - zapytał Zayn z podniesionymi brwiami ku górze 
-Dajmy mu już spokój- rzekł Liam z uśmiechem spoglądając na mnie
Wszyscy usiedliśmy na sofie. Nie mogąc się doczekać powrotu Caroline. Włączyliśmy telewizor, ale jak zwykle o tej porze nic nie leciało była godzina 8.10 , wyłączyliśmy telewizor i ułożyliśmy się wygodnie do spania. Usłyszeliśmy dźwięk silnika z auta, po czym trzask zamykanych drzwi. Każdy z nas miał pozamykane oczy. Poczułem jakąś osobę nade mną i rękę na mojej twarzy. Otworzyłem powieki i moim oczom ukazała się postać bardzo szczupła o bardzo wyrobionej sylwetce, po przetarciu oczów rozpoznałem ją to była Caroline. 
-Wstawaj - powiedziała cicho i czule składając pocałunek na moich ustach
-Dla ciebie zawsze - powiedziałem jej po cichu na ucho odwzajemniając pocałunek
-Miśki koniec tego! - krzyknął Zayn a ja wraz z moją wybranką uśmiechnęliśmy się do siebie spoglądając sobie głęboko w oczy
-Okey siadajcie muszę to przemyć - po słowach Caroline usiedliśmy obok siebie
Moje słońce wyjęło z jednorazówki opakowanie z plastrami, wodę utlenioną i watę. Podeszła do Liam'a urwała kawałek waty po czym pomoczyła jego kawałek paroma kroplami wody utlenionej po czym przyłożyła mu do rany znajdującej się na czole oraz przy nosie. Wyciągnęła dwa plastry i przylepiła je do ran. Po czym pocałowała go w głowę. 
-Yhhh... - wydusiłem z siebie
-No co blondasek zazdrosny? - Powiedział Louis przytulając go
-Ej to ja teraz jestem zazdrosna! - Powiedziała ze śmiechem po czym każdy z nas
Następnie podeszła do siedzącego obok Liam'a Zayn'a. Ponownie wyciągnęła watę i ją pomoczyła paroma kropelkami wody utlenionej i przystawiła ją do ran Zayn'a których było dość sporo. Wyciągnęła siedem plastrów i przyczepiła je do ran na twarzy, ramieniach, i nóg. Po czym przytuliła go i podeszła do Harrego. Wykonała te same czynności co przy pozostałych tylko wyciągnęła 1 większy plasterek po czym przykleiła go do krwawiącego kolana mojego przyjaciela. Caroline przytuliła go. I poszła dalej. Kolejnym jej pacjentem był Louis. Z nim było jej chyba najgorzej. Ponownie zrobiła okład po czym próbując zdezynfekować ranę Louisowi on wymknął jej się i musiała biegać za nim z jakieś 5 minut. Wyruszyliśmy jej na pomoc, pochwyciliśmy go i Caroline mogła wykonać ''straszny'' zabieg. Przytuliła go a on udawał płacz, więc przytuliła go jeszcze raz a on pokazał nam język. Nareszcie Caroline doszła do mnie po raz piąty powtórzyła zamaczanie waty po czym przystawiła mi ją do czoła i przy wardze po czym przykleiła plaster i pocałowała mnie w czoło. 
-Ale mnie jeszcze boli.... - powiedziałem uśmiechając się łobuzersko
Pocałowała mnie w policzek a każdy z chłopców miał : ,, szczękę ku dole'' . 
-Nadal... - powiedziałem po czym pocałowaliśmy się namiętnie
-Mnie też boli... - powiedział Zayn
-Mnie także!!! - krzyknął Louis
Zaśmiała się i sięgnęła do swojej torby po czym wyciągnęła lusterko i podała je Zaynowi, marchewkę - Louisowi, widelec- Liamowi, kartkę - Harremu a mi zestaw z Mc Donalda. Pocałowałem Caroline namiętnie a ona się zarumieniła  .
-Dziękujemy!!! - krzyknęliśmy chórem po czym rzuciliśmy się na szyję Caroline
-Niema za co! - Powiedziała ze uśmiechem na twarzy
-A i Harry na tej kartce jest numer do Alex - powiedziała puszczając mu oczko
-Niall... -powiedział z bananem na twarzy Louis
-No co jest stary? - odpowiedziałem
-Jak ty za nią nie wyjdziesz to ja to zrobię!! -zaśmiał się i puścił Caroline śmieszną minkę
-Ale ty masz El - powiedziała Carole
-A no tak zapomniałem.... - odpowiedział ze smutkiem i podkuwką na twarzy
I każdy zaczął się śmiać i cieszyć się z tego co dostał....

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Mam nadzieję, że was nie zanudziłam i że wam się podobało.
 Pzd. Mrs. Horan ;*****






       

czwartek, 3 stycznia 2013

Rozdział 6.

*Oczami Caroline*

Obudził mnie odgłos wibrującego telefonu. Wyjęłam spod cieplutkiej kołdry swoją rękę i chwyciłam telefon. Spojrzałam na wyświetlacz. Miałam wiadomość. Otwarłam ją i przeczytałam: Hej, śpisz jeszcze? Był to Niall. Szybko odpisałam:  Jak miałam nie spać o 5 rano :*** i czekałam na odpowiedz. Długo nie musiałam. Spojrzałam na wyświetlacz i otworzyłam wiadomość: Przepraszam... Mam nadzieję, że się nie gniewasz :) Uśmiechnęłam się do telefonu i odpisałam: Jak mogłabym się gniewać na takiego słodziaka :P Po wysłaniu tej wiadomości wstałam z łóżka i wybrałam się do łazienki. Nalałam sobie wody do wanny i usiadłam w niej. Ponownie usłyszałam odgłos wibrującego telefonu. Odebrałam i przeczytałam: Nie schlebiaj mi tak... A propo pamiętasz o naszym dzisiejszym spotkaniu? Odpisałam : Jak mogłabym zapomnieć? Będziemy dzisiaj około 14 u was :) Odprężyłam się i czekałam z utęsknieniem na odpowiedz. Ponownie nie musiałam się nudzić. Chwyciłam telefon i przeczytałam: Okey, to dobrze. Za ten czas musimy ogarnąć troszkę ten dom :P A ja jem sobie żelki i tęsknię za tobą ^^ Uśmiechnęłam się i odpisałam : A ja biorę kąpiel, piszę z tobą oraz także tęsknię :*** Po napisaniu szybko uzyskałam odpowiedz: Okey to lepiej nie przeszkadzam ;***  Kąpałam się około 20 minut. Wyszłam z łazienki, otworzyłam szafę i wyciągnęłam to KLIK . I założyłam cały zestaw na siebie. Zrobiłam swoje łóżko i posprzątałam prawie cały pokój. Wyszłam z pokoju, zamknęłam brązowe drzwi za sobą i zbiegłam po schodach na sam dół gdzie mieściła się kuchnia. Otworzyłam lodówkę, pochwyciłam jajka z cebulą. Wyciągnęłam patelnię, położyłam ją na kuchence, załączyłam gaz i zrobiłam jajecznicę. Pochwyciłam talerz, nałożyłam na niego śniadanie i usiadłam przy stole, aby zjeść. Zegar wiszący tuż obok stołu wybił właśnie godzinę 6.00 . Nie miałam pojęcia co będę robiła do 10. O tej godzinie ma do mnie przyjść Alex. Zabrałam swój talerz i wsadziłam do zmywarki. Weszłam do salonu i usiadłam na sofie. Usłyszałam odgłos dzwoniącego telefonu dobiegającego z mojego pokoju. Szybko wstałam i pobiegłam do pokoju. 
-Halo? - spytałam słodkim głosikiem
-Hej skarbie masz teraz czas wolny? - rozpoznałam ten milutki i słodki głos. To był Niall.
-Jasne właściwie nudzi mi się... - zaczęłam z nadzieją w głosie
-Może miałabyś ochotę wpaść teraz do nas? Wszystkim nam się nudzi. - Powiedział Niall z nadzieją
-Jasne, gdzie jesteście? - spytałam 
-U nas - odpowiedział
-Okey to za ok. 1 godziny tam będę - odpowiedziałam
Miałam ochotę zacząć piszczeć z radości, ale moja mama jeszcze spała pomimo, że za 2 godziny powinna być już w pracy. Szybko ściągnęłam ubrania z siebie i wyciągnęłam to: KLIK, oraz torbę : KLIK. Wbiegłam do łazienki i ułożyłam najprostszy w świecie kok. Pochwyciłam kluczyki z auta, telefon, Ipoda, aparat, podręczny zestaw kosmetyków oraz notatnik z długopisem. Pobiegłam na dół, założyłam buty, zamknęłam dom na klucz i wsiadłam do auta. Podłączyłam Ipoda do radia i jak to w mojej naturze bywa zaczęłam śpiewać jak nienormalna. Po około 45 minutach jazdy byłam już pod willą chłopaków. Zadzwoniłam dzwonkiem do drzwi. Usłyszałam jak ktoś biega po domu i jakieś krzyki. Uśmiechnęłam się sama do siebie i zadzwoniłam jeszcze raz. Drzwi się uchyliły. Otworzył mi     Zayn. 
-Hej, wchodź - powiedział wskazując salon
Weszłam do przedpokoju ściągnęłam buty, weszłam do salonu, położyłam torebkę na kanapie i to co zobaczyłam przeraziło mnie.
-Hej a co się tutaj stało?! - powiedziałam wskazując na wszystkie śmieci leżące na podłodze
-Yyy... Wiesz zaczęliśmy sprzątać zaraz po tym jak Niall zadzwonił do ciebie, ale... - nie dokończył bo mu przerwałam
-Ale coś wam nie poszło... - powiedziałam 
-Harry zaczął się gonić z Louisem... - Zayn powiedział chwytając się za głowę śmiejąc się przy tym
-Okey zbieraj mi tu wszystkich widzę tu wszystkich za 5 minut - powiedziałam jak żołnierz
-Dobrze szefie - odpowiedział Zayn salutując
Piękny zaczął biegać po całym domie zbierając wszystkich przyjaciół. Po 5 minutach wszyscy byli już w salonie.
-Teraz nie ma wymigiwania się od obowiązków. Harry i Louis nie ma biegania i żadnych wygłupów. Zrozumiano?- powiedziałam ze stalową miną jak dowódca
-Tak jest- Powiedział Larry chórem
-Harry oraz Louis idą do swojego pokoju posprzątać - powiedziałam stanowczo
-Zayn bierze się za kuchnię... Liam za pozostałe pokoje... Niall za salon tak jak ja... Ktoś chce zgłosić bunt? - Podniosłam brwi do góry i zaśmiałam się
-Nie- powiedzieli chórem
-Skoro tak macie 1 godzinę na ogarnięcie całego domu... Jeżeli ktoś tego nie wykona nie dostanie śniadania - Zaraz po powiedzeniu kary jaka ich spotka chłopcy jak burza pobiegli wykonać swoje prace. Ja wraz z Niallem chwyciliśmy się salonu.
-Co wyście tu wczoraj wyrabiali? -spytałam
-Właściwie to nie pamiętam- powiedział po czym musnął moje usta swoimi
Czułam się jak nigdy wcześniej. Chciałam nie wyjść gorsza więc oddałam mu tym samym i tak przez 5 minut. 
-To tak się sprząta Hmm?? - Usłyszeliśmy za nami Louisa
-A ty to co nie chcesz śniadania? - spytałam z ironią
Po tym Louis jak burza pobiegł do swojego pokoju. Po około 45 minutach sprzątania przed każdym z pokoi stał wielki worek śmieci. Miałam ochotę się zaśmiać, ale wiedziałam że nie wypada. 
Zostało wam jeszcze 15 minut - krzyknęłam
My z Niallem skończyliśmy przed czasem więc mogliśmy skończyć to co zaczęliśmy. Nie zorientowaliśmy się kiedy za naszymi plecami ustawili się chłopcy.
-Yhm... - powiedzieli
Przestaliśmy się całować i wstaliśmy z kanapy. Chłopcy ustawili się w równy rządek.
-Okey to teraz inspekcja... - zaśmiałam się 
-Który pierwszy? - zapytałam ale nikt nie zgłosił się na ochotnika
-Harry - powiedzieli chłopcy
-Co ja wam zrobiłem...- spytał
Weszłam po schodach i skierowałam się do pokoju Hazzy. Jego pokój wyglądał tak : KLIK
-No Harruś postarałeś się - powiedziałam klepiąc go po ramieniu a on uśmiechnął się wystawiając język na wierzch i ukazując swoje piękne dołeczki
-No chłopcy który następny? - spytałam patrząc się na Louisa
-Ja - powiedział Daddy Direction
-Okey - powiedziałam zamykając drzwi od pokoju Harrego
Skierowaliśmy się do pokoju Liama. Otworzyłam drzwi od pokoju jego pokój wyglądał następująco : KLIK
-No Liam, Danielle może być z ciebie dumna... - powiedziałam klepiąc go po głowie
-Hahaha widzicie chłopcy to takie straszne? - spytał z ironią Liam
Zamknęłam drzwi z pokoju.
-To kto teraz? - spytałam ale nikt nie odpowiedział
-Proszę was chłopcy zachowujecie się jak dziewczyny - zaśmiałam się i zaczęłam wyliczankę jak małe dziecko.
-Louis na ciebie padło - powiedziałam Prowadź nas. zaśmiałam się
Louis z miną jakby go ktoś bił otworzył nam swój pokój. Jego pokój wyglądał tak : KLIK
-Brawo Eleanor ma szczęście, że ma tak posłusznego chłopaka - powiedziałam puszczając do niego 
-Okey to teraz... - mówiłam poruszając swoją ręką z wystawionym palcem pomiędzy Zaynem a Niallem
-Zayn - usłyszałam za sobą więc tak też powiedziałam
Wyruszyliśmy w stronę jego pokoju. Drzwi się uchyliły i zauważyłam jego pokój : KLIK
-Jestem z ciebie dumna mój ty Bad Boyu - powiedziałam klepiąc go po plecach
-Okey to teraz Ty Niall - powiedziałam puszczając mu oczko z uniesionymi brwiami ku górze 
Poszliśmy za blondaskiem który uchylił nam drzwi. jego pokój natomiast wyglądał tak : KLIK
Jego pokój wyglądał jak królestwo. 
- Łał - tyle potrafiłam wykrztusić
-Tylko nędzne Łał? -spytał Irlandczyk ze śmiechem
-Tyle wystarczy? - spytałam całując go w policzek
-Słabo.... - powiedział wystawiając swoje usta w rybkę
Pocałowałam go w usta a wszyscy chłopcy robili głupie miny. Niall uśmiechnął się do nich a chłopcy zaczęli mu nadstawiać dzióbek i mówili coś na ucho śmiejąc się. Blondasek po jednym wymienianiu się zdań między chłopcami pobiegł za Zaynem i pozostałymi. Wybiegli na podwórko i zaczęli coś tam krzyczeć typu: Blondasek się zakochał ,albo : Daj buzi buzi. Wszyscy sąsiedzi wyszli do okna i próbowali ich uspokoić ale im się to nie udało, zamknęli okna i chyba próbowali na nowo zasnąć . Ach ci chłopcy pomyślałam....

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Przepraszam, że dziś tak mało ale jestem chora.
I mam prośbę komentujcie i polecajcie tego bloga plis bo naprawdę mi na tym zależy
Pzdr. Mrs. Horan ;***