piątek, 11 stycznia 2013

Rozdział 7.

*Oczami Niall'a*

Biegaliśmy jak oszalali. Chłopcy krzyczeli na całą ulicę, że się zakochałem. Co z tego, że była to prawda... Wszyscy domownicy domów stojących obok naszego wyszli do okien i zaczęli nas uciszać. Lecz nic to nie dało. Dali sobie spokój i zniknęli za oknami swoich domów. Nasza zabawa była bardzo śmieszna. Zayn wpadł do krzaków zasadzonych przy bramie naszego domu, Louis poślizgnął się na mokrym trawniku uderzając głową w mur dzielący naszą posiadłość od drogi, Liam za którym biegłem popatrzył się na mnie i uderzył czołem w latarnię stojącą tuż obok basenu, Harry natomiast poślizgnął się na wodzie wylanej na płytkach kamiennych usadzonych nad basenem , wpadł do niego więc musiał wziąć sobie kąpiel. Mnie także nie ominęła śmieszna sytuacja, kiedy prawie każdy z członków grupy był poszkodowany. Ja stałem sobie i się z nich śmiałem.
-Hahaha... - zacząłem się z nich śmiać, każdy z nich uśmiechnął się do siebie, po czym wstali i podeszli do mnie
-Wiesz co, nieładnie jest tak być innym...- zaczęli uśmiechając się łobuzersko 
Wiedziałem że coś się kroi więc postanowiłem pobiegnąć do Caroline, bo zawsze przy niej próbują być grzeczni. 
-Za nim!!! - krzyknęli chórem
Pobiegli za mną, jednak byłem zbyt zmęczony więc z łatwością chwycili mnie, ale wyślizgnąłem się z ich ramion po czym pobiegłem przed siebie co sił w nogach. Biegłem tak, biegłem ale nie zauważyłem krzaków stojących przy oknie. Wpadłem w nie i uderzyłem głową w okno. Każdy się śmiał, nawet ja mimo, że odczuwałem ból zarówno w głowie jak i tuż przy prawym oku. Ale co tam ważne, że każdy się świetnie bawił. Weszliśmy wszyscy do domu, ściągnęliśmy buty i weszliśmy do salonu. Zauważyłem Caroline siedzącą na sofie. Za każdym razem gdy ją widziałem wewnątrz czułem motylki, moje oczy błyszczały, chciałem ją chwycić i nigdy nie wypuścić z mych ramion. Chłopcy chyba to spostrzegli lecz nic nie mówili. Weszliśmy wszyscy do salonu a Caroline spojrzała na nas.
-Boże, co wam się stało? Ktoś was pobił czy coś? - Powiedział mój skarb zeskakując ze sofy z przerażonymi oczami
-Nie nie martw się nic się nam nie stało to tylko lekkie zadrapania - zaśmialiśmy się
Caroline wyglądała na bardzo przestraszoną, chciałem ją przytulić i zapewnić, że nic nam nie jest. 
-Poczekajcie tu. Nigdzie mi się nie ruszać zrozumiano?! - powiedziała surowo ze śmiechem w oczach
-Tak jest - powiedzieliśmy poważnie
Caroline szybko pochwyciła swoją torebkę, założyła buty i wybiegła z domu czym prędzej. Ja wraz z chłopcami podbiegliśmy szybko do okna i spoglądaliśmy co ona wyczynia. Stała przed autem szukając czegoś w torebce. Wypadła ona jej z rąk była bardzo wściekła. Jak ona ślicznie wygląda kiedy jest zdenerwowana - rozmyślałem. Kiedy wreszcie znalazła kluczyki od auta wyjęła je z torby, przekręciła kluczyk w samochodzie, wsiadła do niego, odpaliła go i wyjechała. 
-Gdzie ona pojechała? - spytał Harry spoglądając na każdego z smutkiem
-Blondasku nie mówiła ci? - zapytał Zayn z podniesionymi brwiami ku górze 
-Dajmy mu już spokój- rzekł Liam z uśmiechem spoglądając na mnie
Wszyscy usiedliśmy na sofie. Nie mogąc się doczekać powrotu Caroline. Włączyliśmy telewizor, ale jak zwykle o tej porze nic nie leciało była godzina 8.10 , wyłączyliśmy telewizor i ułożyliśmy się wygodnie do spania. Usłyszeliśmy dźwięk silnika z auta, po czym trzask zamykanych drzwi. Każdy z nas miał pozamykane oczy. Poczułem jakąś osobę nade mną i rękę na mojej twarzy. Otworzyłem powieki i moim oczom ukazała się postać bardzo szczupła o bardzo wyrobionej sylwetce, po przetarciu oczów rozpoznałem ją to była Caroline. 
-Wstawaj - powiedziała cicho i czule składając pocałunek na moich ustach
-Dla ciebie zawsze - powiedziałem jej po cichu na ucho odwzajemniając pocałunek
-Miśki koniec tego! - krzyknął Zayn a ja wraz z moją wybranką uśmiechnęliśmy się do siebie spoglądając sobie głęboko w oczy
-Okey siadajcie muszę to przemyć - po słowach Caroline usiedliśmy obok siebie
Moje słońce wyjęło z jednorazówki opakowanie z plastrami, wodę utlenioną i watę. Podeszła do Liam'a urwała kawałek waty po czym pomoczyła jego kawałek paroma kroplami wody utlenionej po czym przyłożyła mu do rany znajdującej się na czole oraz przy nosie. Wyciągnęła dwa plastry i przylepiła je do ran. Po czym pocałowała go w głowę. 
-Yhhh... - wydusiłem z siebie
-No co blondasek zazdrosny? - Powiedział Louis przytulając go
-Ej to ja teraz jestem zazdrosna! - Powiedziała ze śmiechem po czym każdy z nas
Następnie podeszła do siedzącego obok Liam'a Zayn'a. Ponownie wyciągnęła watę i ją pomoczyła paroma kropelkami wody utlenionej i przystawiła ją do ran Zayn'a których było dość sporo. Wyciągnęła siedem plastrów i przyczepiła je do ran na twarzy, ramieniach, i nóg. Po czym przytuliła go i podeszła do Harrego. Wykonała te same czynności co przy pozostałych tylko wyciągnęła 1 większy plasterek po czym przykleiła go do krwawiącego kolana mojego przyjaciela. Caroline przytuliła go. I poszła dalej. Kolejnym jej pacjentem był Louis. Z nim było jej chyba najgorzej. Ponownie zrobiła okład po czym próbując zdezynfekować ranę Louisowi on wymknął jej się i musiała biegać za nim z jakieś 5 minut. Wyruszyliśmy jej na pomoc, pochwyciliśmy go i Caroline mogła wykonać ''straszny'' zabieg. Przytuliła go a on udawał płacz, więc przytuliła go jeszcze raz a on pokazał nam język. Nareszcie Caroline doszła do mnie po raz piąty powtórzyła zamaczanie waty po czym przystawiła mi ją do czoła i przy wardze po czym przykleiła plaster i pocałowała mnie w czoło. 
-Ale mnie jeszcze boli.... - powiedziałem uśmiechając się łobuzersko
Pocałowała mnie w policzek a każdy z chłopców miał : ,, szczękę ku dole'' . 
-Nadal... - powiedziałem po czym pocałowaliśmy się namiętnie
-Mnie też boli... - powiedział Zayn
-Mnie także!!! - krzyknął Louis
Zaśmiała się i sięgnęła do swojej torby po czym wyciągnęła lusterko i podała je Zaynowi, marchewkę - Louisowi, widelec- Liamowi, kartkę - Harremu a mi zestaw z Mc Donalda. Pocałowałem Caroline namiętnie a ona się zarumieniła  .
-Dziękujemy!!! - krzyknęliśmy chórem po czym rzuciliśmy się na szyję Caroline
-Niema za co! - Powiedziała ze uśmiechem na twarzy
-A i Harry na tej kartce jest numer do Alex - powiedziała puszczając mu oczko
-Niall... -powiedział z bananem na twarzy Louis
-No co jest stary? - odpowiedziałem
-Jak ty za nią nie wyjdziesz to ja to zrobię!! -zaśmiał się i puścił Caroline śmieszną minkę
-Ale ty masz El - powiedziała Carole
-A no tak zapomniałem.... - odpowiedział ze smutkiem i podkuwką na twarzy
I każdy zaczął się śmiać i cieszyć się z tego co dostał....

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Mam nadzieję, że was nie zanudziłam i że wam się podobało.
 Pzd. Mrs. Horan ;*****






       

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz