*Oczami Caroline*
Bardzo martwiłam się o Alex. Wyglądała na naprawdę przygnębioną. Nie chciałam jej cisnąc, w końcu mi powie - pomyślałam. Wraz z Al wsiadłyśmy do samochodu, odpaliłam silnik i ruszyłyśmy w stronę domu. Byłam przygnębiona sprawą Alex, nawet nie puściłam radia. Siedziałyśmy w spokojnej, długiej ciszy. Tak gdzieś w połowie trasy musiałyśmy stanąć w korku, który wydawał się nieskończony.
-To co właściwie się stało? - spytałam troskliwie spoglądając w przygnębioną twarz przyjaciółki.
Po krótkiej chwili ciszy która opanowała mój samochód. Alex zaczęła opowiadać o tym zajściu...
-...Harry... ja mu tylko powiedziałam... czy nie powinniśmy skręcić w prawo... - powiedziała
-I o to się pokłóciliście? Co było dalej...? - spytałam niedowierzająco
-Tak o to! Po tym jak się go spytałam czy nie powinniśmy skręcić tam w prawo on do mnie: ''To ja tu jestem kierowcą a nie ty!'' , a ja mu odpowiedziałam: ''Okey, ja się tylko spytałam, Carole zawsze gdy jedziemy do was skręca tu w prawo!'', a on: ''To jeśli uważasz, że jestem aż tak złym kierowcą aby mi zaufać, jeździj sobie z Caroline! '', tak to było... - powiedziała spoglądając w kącik szyby samochodu gdzie wisiało nasze wspólne zdjęcie z wesołego miasteczka
-Nie panikuj pogodzicie się! To była tylko lekka kłótnia Harry za niedługo cię przeprosi- przytuliłam przyjaciółkę, po tych słowach ruszył korek a my mogłyśmy jechać dalej...
*Oczami Louis'a*
Wszyscy martwimy się o naszego Loczka. Zamknął się w swoich czterech ścianach i nie ma zamiaru ich opuścić. Nikt z nas nie zna przebiegu tych zdarzeń. Próbowaliśmy się dodzwonić i do Carole i do Al, ale każda z nich jest poza zasięgiem.
-Chłopaki trzeba coś z tym zrobić... Nie można tak siedzieć w ciszy mnie by to dobiło!!!- zacząłem wrzeszczeć
-To Louis idziesz do niego! On ci wszystko wyśpiewa! - chłopcy popchnęli mnie w stronę schodów
Nic mi nie pozostało jak tylko iść i porozmawiać z Haroldem. Wszedłem po schodach i stanąłem przed drzwiami Harry'ego. Moja dłoń nacisnęła na klamkę, drzwi otwarły się szeroko. Wszedłem do środka i zauważyłem leżącego na pościeli Harry'ego. Podszedłem bliżej lecz mój przyjaciel dalej tkwił w bezruchu. Usiadłem na łóżku i pogłaskałem go po jego kosmatych loczkach. Harry podniósł swoją głowę.
-Oj Loczku, mój Loczku cóż się stało? - spytałem żartobliwie przyciągając jego twarz do mojej piersi.-Ja nic nie zrobiłem... to była Alex...zaczęła się mnie czepiać!!! - krzyknął lokaty i oderwał się ode mnie
-I o to poszło? - spytałem kiwając przecząco głową
-Mniej więcej... ale nie chcę o tym gadać... - odpowiedział rzucając się ponownie na łóżko twarzą ku dole
Nie chciałem go zmuszać do gadania więc poklepałem go po plecach i wyszedłem z pokoju. Zszedłem na dół i opowiedziałem wszystko chłopcom
*Oczami Caroline*
Po 1,5 godziny byliśmy już w Sheffield pod domem Alex. Była godzina 20. Pożegnałam się z Al i ruszyłam w stronę mojego domu. Po około 5 minutach byłam już u celu. Zaparkowałam samochód i weszłam do domu. Ściągnęłam buty, pokonałam schody i pokazałam się w swoim pokoju. Usiadłam na łóżku, wyciągnęłam aparat z torebki chwyciłam laptop do ręki i zrzuciłam na niego wszystkie zdjęcia które zrobiłam w wesołym miasteczku. Odłożyłam komputer, podeszłam do szuflady, wyjęłam ładowarkę i podłączyłam telefon do ładowania. Uruchomiłam mojego Iphone i spojrzałam na wyświetlacz. Miałam 6 nieodebranych połączeń i 1 wiadomość. Otwarłam wiadomość, była od mamy : ''Wybacz nie będzie nas w domu do 2 dni . Przepraszam, dobrych snów''. Trudno można by było tego nie przewidzieć, była pracoholiczką. następnie spojrzałam na historię połączeń: 2 połączenia od: Niall'a i po 1 od pozostałej 3 Liam'a, Louis'a i Zayn'a. Wybrałam numer przypadkowego chłopaka trafiło na Louis'a.
*Rozmowa telefoniczna*
Lou -Hejooo!!!
Car- Hej jak tam Harry?Lou- Siedzi w pokoju i nie chce gadać...
Car- Nie opowiedział wam?
Lou- Nie a co Alex ci opowiadała?
Car- Tak
Lou-To opowiadaj! Czekaj dam na głośno mówiący
Car- Hej chłopaki!
Chł- Siemanko! Opowiadaj!
Car- Al mówiła :''ja mu tylko powiedziałam... czy nie powinniśmy skręcić w prawo,..Po tym jak się go spytałam on do mnie: To ja tu jestem kierowcą a nie ty! , a ja mu odpowiedziałam: Okey, ja się tylko spytałam, Carole zawsze gdy jedziemy do was skręca tu w prawo! , a on: ''To jeśli uważasz, że jestem aż tak złym kierowcą aby mi zaufać, jeździj sobie z Caroline! '', tak to było...
Chł- Łał... i o takie coś się pokłucili?
Car- Najwyraźniej...
Chł- E tam nie ma się co tym przejmować pogodzą się!
Car- Muszę kończyć pa pa!
Chł- pa
Po skończonej rozmowie z chłopakami, odłożyłam telefon na swoje miejsce. Położyłam się na łóżku.
''Co ja będę teraz robić? Jest przecież dopiero 20.30.'' - pomyślałam. Chwyciłam ponownie telefon do swej dłoni, wybrałam numer Alex i zadzwoniłam.
*Rozmowa telefoniczna*
Car- Hej bejbee! Jak tam?
Al- Hej...
Car- Ale mi tu tak nie smutniaj!
Al- No dobrze...
Car- Co robisz?
Al- Nudzi mi się. Moja mama wraz z tatą wybrali się na wycieczkę i nie będzie ich dobre 3 dni.
Car- To świetnie się składa. Moich rodziców też nie ma. Jakieś sprawy służbowe. Zostawili mi pusty dom!
Al- To co robimy?
Car- Babski wieczór! Co ty na to?
Al- Brzmi świetnie!
Car- To gdzie?
Al- Jak wolisz?
Car- To może u mnie? W moim domu potem mamy basen i inne rzeczy hahaha!
Al- Jasne! Tylko troszkę boję się o tej porze chodzić sama po ulicy
Car- Oczywiście nie ma problemu, zaraz będę u ciebie samochodem pozbieraj potrzebne ci rzeczy.
Al- Rzecz jasna!
Car- Okey to czekaj.
Al- A mam inny wybór hahaha.
Po skończonej zabawnej rozmowie z Alex chwyciłam telefon, kurtkę oraz kluczyki. Wyszłam z domu i wsiadłam do samochodu. Odpaliłam silnik i ruszyłam w stronę domu Al...
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Rozdział 11...
Po pierwsze bardzo dziękuję wam za ponad 500 odwiedzin!!!
Mam nadzieję, że ten rozdział nie był aż tak nudny... :)
Proszę o komentarze, bo było by mi bardzo miło zobaczyć wkońcu 1 komentarz!!!
Do następnego rozdziału :*
Niall: Oj przestań bo mnie zawstydzasz!
Nie wiem czy mi wyszedł, ale mam taką nadzieję :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz