*4 godziny później*
*Oczami Zayn'a*
W wesołym miasteczku bawiliśmy się świetnie! Mimo tego, że na 4 godziny Louis i ja zostaliśmy... ''parą''. Było to dość śmieszne. A najbardziej w tunelu miłości, pracownicy kolejki chichotali, gdy zobaczyli jak wyjeżdżamy wtuleni w siebie a moja para płakała. Ale to nie było tak jak myśleli przy końcu trasu spytałem Louis'a jakby się zachował gdyby wszystkie marchewki świata zniknęły on zaczął panikować wtulił się we mnie i zaczął płakać, przyrzekam! Przynajmniej Harry, Alex, Niall i Caroline byli zadowoleni. Nam także podobał się ten wypad, ale na bank nie tak jak chłopcom. Gdy jesteśmy wszyscy w domu bez dziewczyn Hazza i blondasek zaczynają opowiadać PRZEZ CAŁĄ NOC jakie to Alex i Carole nie są piękne, mądre, słodkie... Ja wraz z Louis'em i Liam'em także mamy dziewczyny, moja to Pierre którą kocham a moi przyjaciele mają Eleanor a Liaś Danielle, one także są wyjątkowe tylko nie tak spontaniczne i kochające zabawę. Gdy tylko Niall :usłyszy Caroline zaczyna mu się plątać język, a jego błękitne oczy błyszczą jak diament. Hazza znowu po usłyszeniu: Alex zaczyna poprawiać sobie ciuchy i bawi się swymi ustami. Po zakończonej zabawie w wesołym miasteczku postanowiliśmy wpaść kawiarenki ''Royal''. Wyjechaliśmy podobną ekipą tyle, że doszedłem do ekipy Mellark. W jej samochodzie było o wiele zabawniej. Wszyscy śpiewali nasz kawałek WMYB. Po 30 minutach byliśmy już pod kawiarnią. Jednak Hazzy wraz z Alex nie było. Postanowiliśmy na nich nie czekać, weszliśmy do kawiarni i usiedliśmy przy stoliku. Otrzymaliśmy menu i zamówiliśmy po gorącej czekoladzie.
-Dziękuję - powiedziała Carole przytulając nas wszystkich
-Nie ma za co mała - powiedziałem puszczając w jej stronę oczko
Kelnerka przyniosła nasze zamówienia. Każdy siorpnął łyk gorącego napoju.
-Ciekawe gdzie się podziali, co nie? - rzucił Louis trzymając czerwoną rurkę tuż przy swoich ustach
-Nie mam pojęcia - odpowiedziałem - Może stoją gdzieś w korkach, nigdy nic nie wiadomo... - dodałem wkładając niebieską rurkę do ust.
W tym momencie Louis wsadził sobie swoją rurkę do nosa. Krzycząc przy tym na cały głos.
-Stary co ty odwalasz? - spytał Nialler chichocząc
-Próbuję wydłubać sobie mózg! - krzyknął robiąc nadal to co robi
-Do tego to potrzebowałbyś o wiele więcej czasu - rzuciłem i każdy zaczął się śmiać
Ta atmosfera towarzyszyła naszym organizmom z jakieś 5 minut. Nagle zza krzaku znajdującego się przed kawiarnią ''Royal'' wyskoczyli paparazzi. Było ich z 5 i robili nam zdjęcia. Już widzę te jutrzejsze nagłówki gazet : ''One Romans'', albo ''Co to za dziewczyna?'' lub tym podobne. Caroline była zdezorientowana. Nialler chwycił ją za rękę i pociągnął za sobą, ja wraz Louis'em próbowaliśmy zakryć Carole, aby paparazzi miało jak najmniej zdjęć przedstawiających te zajście. Brązowo włosa kelnerka otworzyła nam tylne drzwi, dzięki czemu mogliśmy bezpiecznie wyjść i odjechać. Co za szczęście, że samochód był zaparkowany tuż przed tym wyjściem. Pojawiliśmy się w aucie jak burza. Zamknęliśmy szczelnie drzwi.
-Co to było?! - powiedziała Carole próbując uspokoić swój oddech
-Naprawdę cię za to przepraszamy, oni wszędzie nas znajdą... - odpowiedział Louis z podkówką na twarzy
-Nic się nie stało, teraz wiem co czujecie... - rzekła podnosząc bródkę Lou ku górze - Przecież nic się nie stało - dodała przytulając go
-Cieszę się, że zrozumiałaś - uśmiechnął się Nialler
-Pomyśl o jutrzejszych nagłówkach gazet... - powiedziałem -uśmiechając się łobuzersko
-To to jeszcze nic najbardziej boje się reakcji Directionerek - ułożyła swoje różowiutkie usta w podkówkę
-Miejmy nadzieję, że cię polubią... No nie martw się tak - rzekł Niall składając pocałunek na jej policzku
-No właśnie, grunt to pozytywne myślenie! - krzyknęliśmy wspólnie rzucając się na szyję Carole
Silnik został odpalony i czarny samochód ruszył w stronę domu.
-Co to było?! - powiedziała Carole próbując uspokoić swój oddech
-Naprawdę cię za to przepraszamy, oni wszędzie nas znajdą... - odpowiedział Louis z podkówką na twarzy
-Nic się nie stało, teraz wiem co czujecie... - rzekła podnosząc bródkę Lou ku górze - Przecież nic się nie stało - dodała przytulając go
-Cieszę się, że zrozumiałaś - uśmiechnął się Nialler
-Pomyśl o jutrzejszych nagłówkach gazet... - powiedziałem -uśmiechając się łobuzersko
-To to jeszcze nic najbardziej boje się reakcji Directionerek - ułożyła swoje różowiutkie usta w podkówkę
-Miejmy nadzieję, że cię polubią... No nie martw się tak - rzekł Niall składając pocałunek na jej policzku
-No właśnie, grunt to pozytywne myślenie! - krzyknęliśmy wspólnie rzucając się na szyję Carole
Silnik został odpalony i czarny samochód ruszył w stronę domu.
*Oczami Alex*
Zaraz po odjechaniu spod wesołego miasteczka, na początku jechaliśmy za samochodem Caroline, ale przy zakręcie zmieniliśmy trasę.
-Pojedziemy na skróty - rzekł Hazza patrząc mi się w oczy
Nie mogłam nic wykrztusić, bo topiłam się w zieleni jego oczu. Były hipnotyzujące. Po jakiś 30 minutach utknęliśmy w korku.
-To to miały być skróty? - zaśmiałam się
-Przepraszam... - odpowiedział chwytając mnie za bladą dłoń
Harry zbliżył się do mnie, a ja do niego. Przymknęłam oczy i poczułam jak nasze usta się stykają. Wtedy po raz 2 pocałowaliśmy się...
*Oczami Niall'a*
Pewnie od jutra zaczną się pytania typu : ''kim ona jest?'' lub coś w tym stylu - pomyślałem -Ciekawe jak ja się wytłumaczę? Moje myśli przerwał odgłos gaszonego silnika. Byliśmy już przed domem. Wszyscy opuścili samochód i każdy oprócz Carole wszedł do domu. Wyciągnęła telefon z przedniej kieszeni i zadzwoniła do kogoś. My w tym czasie byliśmy już w domu.
-I co teraz? - spytałem z przerażeniem
-Ale o co ci chodzi? - spytał Zayn
-Co my powiemy jak się nas spytają o Caroline?! - spytałem wyciągając paczkę żelków i wkładając jeden za drugim prosto do buzi
-Nie wiem pogadamy o tym później... - odpowiedział Zayn kierując się do salonu
Byłem przerażony tym co się stało, starałem się tego nie okazywać. Podszedłem do lodówki, ale nic w niej nie było.
-Nieeeeee!!!! - zacząłem krzyczeć na cały dom wszyscy się zbiegli
-Co się stało? - spytał zdyszany i przestraszony Liam
-Lodówka.... jest pusta - chciało mi się płakać
-O nie koniec świata! - zaśmiał się Zayn stojący za Liamem
-To nie jest śmieszne! -powiedziałem srogo
-Okey, wyluzuj - uspokajał mnie Louis - Zamówimy pizze -odparł chwytając telefon do ręki
Caroline podeszła do mnie i przytuliła. -Nie bój się, lodówka będzie pełna... -odparła
-I co z Harry'm i Alex? - spytał zaniepokojony Daddy Direction
-Stoją w korku za jakieś 20 minut powinni się tu pojawić - odparła spokojnym głosem Carole
Usiedliśmy wszyscy na kanapie. Tylko ja chodziłem niespokojny, byłem bardzo, bardzo głodny. Oczekiwałem aż 10 minut na jedzenie. Otwarłem drzwi, wyrwałem pizze z rąk dostawcy niczym dzika zwierzyna na mięso. Podszedł do niego Louis.
-Proszę mu wybaczyć jest bardzo głodny... - zaśmiał się Lou
-Ile płacę? - spytał
- 50£- odparł dostawca
-Proszę - dodał Lou podając facetowi pieniądze po czym pożegnał się z nim i zamknął drzwi
Pizza była większa od stołu. Zjadłem chyba najwięcej, ze 7 kawałków i tak to mało, Zayn zjadł 3, Liam 2, Louis 4, a Caroline z 6.
-Nie wiedziałem, że masz taki apetyt i tyle możesz zjeść - powiedziałem wkładając kolejny kawałek pizzy do swych ust
-Jeszcze wiele rzeczy o mnie nie wiesz... - odpowiedziała chichocząc i lekko popychając mnie na prawy bok
W tym momencie usłyszeliśmy trzask drzwi, wpadli jak burza do domu Alex i Harry. Hazza pobiegł od razu do swojego pokoju a Alex do salonu. Czuliśmy, że coś jest nie tak.
-Czy dzisiaj wyjeżdża jakiś autobus do Sheffield? - powiedziała Alex powstrzymując łzy
-Dzisiaj nie a co się stało? - zapytał Liam
-Nie chcę na ten temat rozmawiać... - dodała Alex
-Al uspokój się... - powiedziała uspokajającym głosem Carole obejmując przyjaciółkę
-Już mam dość wracajmy do Sheffield proszę... - wyrwała się z rąk Caroline i błagającym głosem z zaszklonymi oczyma prosiła o powrót do domu
-Okey, masz tu kluczyki z auta zaraz tam będę i pojedziemy... - powiedziała Carole podając Al srebne kluczyki
Alex opuściła nasz dom. Każdy spoglądał na siebie nawzajem. Byliśmy zdziwieni tym co tu zaszło.
-Dzięki za wszystko, może się jeszcze zobaczymy... - rzuciła Caroline z wymuszonym uśmiechem
-Carole spróbuj się dowiedzieć co zaszło między nimi, my postaramy się zmusić Harry'ego - dodał Liam
-Jasne okey! - odpowiedziała po czym weszła do przedpokoju a ja za nią
-Zadzwonię... - dodałem
-Liczę na to - odpowiedziała z uśmiechem na twarzy, musnąłem jej blady policzek swymi ustami, następnie Carole zamknęła drzwi, usłyszeliśmy dźwięk odpalonego silnika i płacz Al po czym czarny samochód opuścił nasz podjazd....
-Nieeeeee!!!! - zacząłem krzyczeć na cały dom wszyscy się zbiegli
-Co się stało? - spytał zdyszany i przestraszony Liam
-Lodówka.... jest pusta - chciało mi się płakać
-O nie koniec świata! - zaśmiał się Zayn stojący za Liamem
-To nie jest śmieszne! -powiedziałem srogo
-Okey, wyluzuj - uspokajał mnie Louis - Zamówimy pizze -odparł chwytając telefon do ręki
Caroline podeszła do mnie i przytuliła. -Nie bój się, lodówka będzie pełna... -odparła
-I co z Harry'm i Alex? - spytał zaniepokojony Daddy Direction
-Stoją w korku za jakieś 20 minut powinni się tu pojawić - odparła spokojnym głosem Carole
Usiedliśmy wszyscy na kanapie. Tylko ja chodziłem niespokojny, byłem bardzo, bardzo głodny. Oczekiwałem aż 10 minut na jedzenie. Otwarłem drzwi, wyrwałem pizze z rąk dostawcy niczym dzika zwierzyna na mięso. Podszedł do niego Louis.
-Proszę mu wybaczyć jest bardzo głodny... - zaśmiał się Lou
-Ile płacę? - spytał
- 50£- odparł dostawca
-Proszę - dodał Lou podając facetowi pieniądze po czym pożegnał się z nim i zamknął drzwi
Pizza była większa od stołu. Zjadłem chyba najwięcej, ze 7 kawałków i tak to mało, Zayn zjadł 3, Liam 2, Louis 4, a Caroline z 6.
-Nie wiedziałem, że masz taki apetyt i tyle możesz zjeść - powiedziałem wkładając kolejny kawałek pizzy do swych ust
-Jeszcze wiele rzeczy o mnie nie wiesz... - odpowiedziała chichocząc i lekko popychając mnie na prawy bok
W tym momencie usłyszeliśmy trzask drzwi, wpadli jak burza do domu Alex i Harry. Hazza pobiegł od razu do swojego pokoju a Alex do salonu. Czuliśmy, że coś jest nie tak.
-Czy dzisiaj wyjeżdża jakiś autobus do Sheffield? - powiedziała Alex powstrzymując łzy
-Dzisiaj nie a co się stało? - zapytał Liam
-Nie chcę na ten temat rozmawiać... - dodała Alex
-Al uspokój się... - powiedziała uspokajającym głosem Carole obejmując przyjaciółkę
-Już mam dość wracajmy do Sheffield proszę... - wyrwała się z rąk Caroline i błagającym głosem z zaszklonymi oczyma prosiła o powrót do domu
-Okey, masz tu kluczyki z auta zaraz tam będę i pojedziemy... - powiedziała Carole podając Al srebne kluczyki
Alex opuściła nasz dom. Każdy spoglądał na siebie nawzajem. Byliśmy zdziwieni tym co tu zaszło.
-Dzięki za wszystko, może się jeszcze zobaczymy... - rzuciła Caroline z wymuszonym uśmiechem
-Carole spróbuj się dowiedzieć co zaszło między nimi, my postaramy się zmusić Harry'ego - dodał Liam
-Jasne okey! - odpowiedziała po czym weszła do przedpokoju a ja za nią
-Zadzwonię... - dodałem
-Liczę na to - odpowiedziała z uśmiechem na twarzy, musnąłem jej blady policzek swymi ustami, następnie Carole zamknęła drzwi, usłyszeliśmy dźwięk odpalonego silnika i płacz Al po czym czarny samochód opuścił nasz podjazd....
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Przepraszam za tą czcionkę wyżej nie potrafię jej zmienić w edytorze jest taka jak powinna a na stronce po prostu się zmienia.
I kłótnia.... Al i Harry'ego o co poszło pewnie teraz rozmyślacie kolejny rozdział jak mógłby wyglądać ciekawe czy któraś zgadnie... :D
Chcę wam podziękować za prawie 400 odwiedzin jest to dla mnie naprawdę bardzo ważne :)
Mam do was po raz kolejny prośbę... o komentarze... jeszcze nie mam ani 1 komentarza więc nie mam pojęcia jak mi idzie, będę też wdzięczna jeśli adres tego bloga podacie dalej to znaczy np. koleżance, przyjaciółce, siostrze itp.
To tyle dziękuję za przeczytanie i myślę, że aż tak bardzo to nie przynudzałam...
Pa pa do następnego rozdziału :**
Przepraszam za tą czcionkę wyżej nie potrafię jej zmienić w edytorze jest taka jak powinna a na stronce po prostu się zmienia.
I kłótnia.... Al i Harry'ego o co poszło pewnie teraz rozmyślacie kolejny rozdział jak mógłby wyglądać ciekawe czy któraś zgadnie... :D
Chcę wam podziękować za prawie 400 odwiedzin jest to dla mnie naprawdę bardzo ważne :)
Mam do was po raz kolejny prośbę... o komentarze... jeszcze nie mam ani 1 komentarza więc nie mam pojęcia jak mi idzie, będę też wdzięczna jeśli adres tego bloga podacie dalej to znaczy np. koleżance, przyjaciółce, siostrze itp.
To tyle dziękuję za przeczytanie i myślę, że aż tak bardzo to nie przynudzałam...
Pa pa do następnego rozdziału :**
Lou jest zazdrosny...:D
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz