niedziela, 27 stycznia 2013

Rozdział 9.

*Oczami Alex*

Obudziłam się o godzinie 8. Wyspałam się jak nigdy. Na moją ucieszoną twarz padały ciepłe promienie słońca. Bardzo cieszyłam się z spotkania z chłopcami. Wstałam z łóżka, poszłam do łazienki. Przekręciłam pokrętło z wodą i wymierzyłam sobie nią prosto w twarz. Jak na mnie to miałam dość dobry humor, co rzadko się zdarza mojej osobie. Chwyciłam szczotkę do ręki i rozczesałam swoje nie za długie włosy po czym spięłam w krótki kucyk. Napuściłam wody do wanny, usiadłam wewnątrz niej i wzięłam krótką kąpiel. Wyszłam, owinęłam się zielonkawym ręcznikiem i opuściłam pomieszczenie. Stanęłam przed szafą i zaczęłam szukać w niej czegoś odpowiedniego na spotkanie z chłopcami. Chciałam ubrać się dość luźno, nie zbyt sztywno tak, aby nie pomyśleli, że jestem sztywna czy coś. Po kilkunastu minutach wreszcie znalazłam odpowiedni zestaw ubrań. Wyciągnęłam to : KLIK. Mój styl ubierania jest całkiem inny niż Caroline, co można zauważyć na pierwszy rzut oka. Zarzuciłam na siebie ubrania, chwyciłam telefon do ręki, wyszłam z pokoju po czym pobiegłam po schodach na dół. Zza kolumny, znajdującej się przy schodach, dostrzegłam mamę. Była jak zawsze perfekcyjnie przygotowana i ubrana tak : KLIK. Trzymała w swoich bladych dłoniach swój : organizer bo tak go właśnie nazwała. Nikomu nie pozwalała go dotknąć, przestawić a co dopiero przeczytać. Mówiła zawsze : ''...w nim jest całe moje życie...''.
-Dzień dobry! - powiedziałam z uśmiechem na twarzy
-Dzień dobry! - odpowiedziała moja mama 
-Mamo znowu?! Czy ty nie możesz żyć bez tego durnego kalendarzyka? - powiedziałam zaglądając z ciekawości co mieści się w tej małej ''książeczce''
-Nigdy, przenigdy nie masz prawa zaglądać do mojego organizera!! Zrozumiano?! - Moja mama popadła jakby w wściekliznę, brakowało jej jeszcze tylko piany na ustach, zaczęła krzyczeć po całym domu, że nie wolno dotykać i takie tam... -Jeśli ja nie zaglądam do twoich rzeczy to ty także nie masz prawa do tego!!!
-Dobra przepraszam to było tylko tak w żartach - odburknęłam a moja mama chwyciła winowajcę kłótni po czym poszła schodami na górę
Otworzyłam lodówkę, lecz nic ciekawego się w niej nie znajdowało. Otworzyłam górną półkę i wyciągnęłam z niej 3 batoniki, po czym skonsumowałam je. Była już 9.40 wsadziłam telefon do tylnej kieszeni, założyłam byty, kurtkę i opuściłam dom. Szłam dość szybkim tempem bo wiem jak Caroline nie znosi kiedy się spóźniam. Pod jej domem byłam o 9.50. Otworzyłam furtkę, podeszłam pod drzwi i nacisnęłam dzwonek, raz, drugi, trzeci, nikt nie otwierał. Wyjęłam telefon i wybrałam numer Carole.
*Rozmowa telefoniczna*
-Hallo? - usłyszałam rozbawiony głos przyjaciółki
-I ty się jeszcze pytasz, gdzie ty jesteś ?! - spytałam rozgniewana
-O jej sorki jestem u chłopców... - powiedziała ze smutkiem w głosie
-Phhh.... za ile będziesz? -spytałam lekko oburzona
-Daj mi z jakieś 30 minut będę pod moim domem czekaj tam na mnie! - powiedziała radośnie
-Okey, pa - odburknęłam
-Pa! - po czym się rozłączyła
Była 10.10 czyli pod jej domem powinnam pojawić się o 10.35 - pomyślałam -Tylko co ja biedna będę robiła przez 30 minut? 
Ruszyłam w stronę domu. Minęły kolejne mętne 20 minut. Ponownie wyszykowałam się i pojawiłam się pod domem Caroline. Czekałam tak 20 minut przed jej przyjazdem. W końcu  na podjeździe ukazał się czarny samochód Carole. Wysiadła z niego cała uśmiechnięta.
-Przepraszam... - powiedziała radośnie, przytulając się do mnie
-Wybaczam ci.... - odpowiedziałam odwzajemniając uścisk
-Chodź wejdziemy do mnie bo muszę się przebrać - rzuciła kierując się w stronę drzwi wejściowych
Zaraz po wejściu pobiegłyśmy na górę do pokoju radosnej Carole. Wpadła do łazienki niczym burza  . Gdy w końcu z niej wyszła zaatakowała szafę niczym lew na zebrę czy coś w tym stylu... Zarzuciła na siebie to : KLIK. Wyszłyśmy z jej pokoju, Caroline zamknęła drzwi i wsiadłyśmy do samochodu. Jak to zwykle bywa, podłączyliśmy Ipoda do radia więc bez przypału się nie odbyła podróż. Aby jazda była jak najbardziej udana opowiadałyśmy nawzajem kawały, które najzabawniejsze to one nie były ale i tak śmiałyśmy się jak nienormalne. Wydawało nam się jakbyśmy jechały tylko z jakieś 15 minut. Po ok 1,5 godziny byliśmy pod domem chłopców. 

*Oczami Harry'ego*

Każdy bardzo dobrze bawił się w Nando's, ulubionej knajpie naszego kochanego blondaska. Caroline musiała szybciej nas na chwilę opuścić, ponieważ zadzwoniła do niej Alex. Szybko się zbierała, my tak samo tylko do domu bo co będziemy sami robić w Nando's , pewnie dla Nialler'a nie było by kłopotu, ale wiecie o co mi chodzi. Liam wraz z Danielle wyszli bo Dan miała jakieś sprawy do załatwienia na mieście. Wsiedliśmy wraz z chłopcami do mojego samochodu i odjechaliśmy w stronę domu. Po paru minutach byliśmy już na miejscu. Wysiedliśmy z samochodu i weszliśmy do domu. Niall pobiegł natychmiast do lodówki, Zayn do lustra wiszącego przy wieszaku, Louis do swojej skrywki na marchewki a ja na kanapę. Włączyłem telewizor i skakałem po nieznanych mi kanałach. W końcu zostawiłem na MTV, gdzie właśnie leciał wywiad który mieliśmy z jakieś 2 tygodnie temu. Szybko mi się z nudził, ponieważ nie chciałem oglądać jak nasi anty fani nas oczerniają. Wyłączyłem telewizor i rozłożyłem się na kanapie. 
-Co ty tutaj się tak rozkładasz? - powiedział Niall z pełną buzią chipsów 
-A ty nie najadłeś się w Nando's ? - odpowiedziałem śmiejąc się, Niall usiadł na fotelu
-Ja nigdy nie jestem najedzony... - rzucił
-A tak w ogóle to gdzie dzisiaj się wybieramy? - spytałem bo chyba tylko ja z dziewczynami nie wiedziałem
-Mamy zamiar iść do wesołego miasteczka, w końcu przecież każdy tutaj jest zabawny i kocha zabawę, to idealne miejsce... - odpowiedział pakując kolejną garstkę chipsów do swych różowiutkich ust
Rozsiedliśmy się wygodnie w fotelach i ucięliśmy sobie krótką drzemkę z jakieś 2 godziny.


*Oczami Alex*

Gdy byliśmy już na miejscu, Caroline poprawiała swój makijaż ja jedynie musnęłam swoje cienkie różowiutkie usta balonowym błyszczykiem, a oczy mascarą. Mojej przyjaciółce najwyraźniej bardzo zależało, aby przy ''chłopcach'' wyglądać jak najlepiej, choć każdy mógłby zauważyć, że te całe przygotowania to tylko i wyłącznie dla jej kochanego Niall'a. Kiedy przy niej wypowiadano jego imię w jej bursztynowych oczach pojawiał się błysk i cieszyły się jakby nienormalne. Otworzyłyśmy drzwi i weszłyśmy do środka. 
-Hej! - rzuciłam uśmiechając się do siedzących chłopców w salonie
-Hej! - powiedzieli zgodnym chórem pozostali chłopcy, Harry natomiast podszedł do mnie i ucałował moją prawą dłoń
Zdjęłam wraz z Caroline buty, ja zostałam z Harrym a Carole podeszła do Niall'a i razem gdzieś znikli. Harry bardzo mi się podobał, był moim ulubieńcem, kochałam go jak każda fanka, jednak odkąd znam go tak prywatnie czuję, że kocham go tak naprawdę. Mamy dużo wspólnych cech i jak Caroline mówi : '' bardzo ładnie razem wyglądacie...'' i tym podobne. Wraz z Harry'm poszliśmy do jego pokoju, gdzie położyliśmy się na łóżku i rozmawialiśmy o rzeczach mało ważnych. 

*2 godziny później*

Całe 2 godziny spędziliśmy w bardzo miłej atmosferze, Harry to naprawdę bardzo uczuciowy facet. Za każdym razem kiedy na niego patrzę nie mogę uwierzyć w to co się stało, w to że znam go tak osobiście... 
-Zakochańce schodzić mi tu na dół!!! - usłyszeliśmy krzyk Zayn'a z dołu, popatrzyliśmy się na siebie i zeszliśmy po schodach do salonu
Harry trzymał mnie za rękę i ciągnął za sobą, za nami ujrzeliśmy wtulonych w siebie Niall'a i Carole. Naprawdę pięknie razem wyglądali, ale nikt nie wiedział czy tak na serio są ze sobą. Żaden z nas nie chciał ich speszyć lub przyśpieszyć ten ''proces''. Gdy wszyscy byliśmy już na dole usiadłam na czerwonej sofie w salonie.
-To gdzie właściwie idziemy? - spytałam wraz z Carole 
-Niespodzianka! Ale nie macie się czego obawiać każdemu będzie się podobał ten wypad... - rzucił Niall jedzący paczkę chipsów, puszczają w naszą stronę oczko
Chłopcy są bardzo zabawni więc na pewno będziemy się świetnie bawić. Wszyscy wyszli z domu. Harry musiał zamknąć dom więc chwilę z nim zostałam i opłacało się. Wychodząc Harold chwycił delikatnie mą dłoń i przyciągnął do siebie. 
-Poczekaj... - zaczął po czym musnął swoimi ustami moje, następnie mocno mnie przytulił i wyszliśmy z domu
-Okey to jak jedziemy? - Spytała Caroline stojąca między Tommlinson'em a Horan'kiem.
-Są 2 auta więc kto jedzie ze mną? - rzekł Hazza lecz nikt nie podniósł ręki zachichotałam i podniosłam dłoń ku górze i przytuliłam się do niego
-Wiecie... może jeszcze przynajmniej 1 osoba z nami pojedzie dla towarzystwa? - spytałam patrząc na Malik'a
-No dobra! - powiedział oburzony Zayn wchodząc do samochodu
-To co? Jedziemy! - Krzyknął Louis zbierając swoją pupcię do auta
Samochód Mellark wyjechał już z podjazdu i zniknął w mgnieniu oka, bowiem Carole nie była spokojnym kierowcą lubiła szybką jazdę. Ekipa Styles'a stała jeszcze na podjeździe, ponieważ niemądry Hazza zapomniał czegoś wziąć z domu. Czekaliśmy tak z 5 minut, po czym  wyjechaliśmy. Droga minęła dość zabawnie, bowiem Malik wyciągał różne rzeczy z schowka którym się chwalił przez okno. Jechaliśmy z 1 godzinkę, nie więcej. Wysiedliśmy, a moim oczom ukazał się wielkie wesołe miasteczko. Caroline była bardzo szczęśliwa, bo rzuciła się na szyje Lou i Niall'owi. Ja zrobiłam to samo tylko na Zayn'ie i Harold'owi. Chłopcy kupili bilety i weszliśmy do środka. Zaraz po wejściu otoczyło nas tłum Directionerek. Na szczęście nie wypytywały się o nas tylko zrobiły sobie fotki i dostały autografy po czym się rozeszły. 
-Przepraszamy, ale no wiecie... - zaczął Harry
-Nie ma sprawy - powiedziałam i pocałowałam go w policzek
-Okey to gdzie teraz idziemy? - spytał Zayn
-Wszędzie! - odparłam
-Tak więc zacznijmy może od tunelu miłości.... - zaczął niepewnie Harry\
-Czemu nie! Ja z Harrym, Caroline z Niallem więc... - powiedziałam chichocząc spoglądając na Zayn'a i Louis'a, oni popatrzeli na siebie z wielkimi oczami
-No nie panikujcie przecież to tylko przejażdżka... - zaśmiał się Niall
-No dobra! - zaśmiali się 
Poszliśmy w stronę kolejki, następnie na diabelski młyn i wszystkie atrakcje które się tam mieściły. Każdy bawił się znakomicie! Choć Louis i Zayn musieli robić wszystko jako para co było bardzo zabawne, kasjerzy śmiali się próbując to ukryć, ale zbytnio im się to nie udawało.....

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
 Pierwszy pocałunek Alex i Harrego cieszycie się? Ja bardzo!
Chciałabym też wam bardzo podziękować za te wszystkie odwiedziny tego oto bloga, bo bez was on by nie istniał i mam do was prośbę : Jeśli możecie to napiszcie mi komentarze bardzo mi na tym zależy bo nie wiem jak mi idzie więc wiecie... Będę za to bardzo wdzięczna i jeśli możecie to podajcie ten adres koleżance, siostrze... directioners!! 
To tyle Dziękuję za przeczytanie! Pa pa do następnego rozdziału :**


A to to tak na poprawę humoru :D

  
    

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz